Obudziły mnie zagadkowe słowa wyprodukowane przez mój własny umysł, który ma tę nieszczęsną właściwość, że lubi mi płatać figle. Uchwyciłam je jakimś wewnętrznym uchem, które czasem słyszy dziwne rzeczy i dlatego zwykle jest czujne, wyregulowane na odbiór, co mnie zresztą chwilami męczy. Już raz miałam serię bardzo wczesnych porannych pobudek, kiedy budziło mnie słowo ,,człowieku" - zawsze o jednej porze. Tak po prostu ,,człowieku" i nic więcej. I już nie spałam.
A dziś usłyszałam ,,porasta ich ta sama sierść" i od razu zaczęłam się zastanawiać jaka to sierść i kogo niby porasta. Czy to jest normalne, że mnie budzą słowa?? Nie bardzo, ale zawsze można się pocieszać, że norma to pojęcie bardzo umowne.
A tak wogle wogle to się zbuntowałam. Jak zwykle w okolicy świąt sierść zaczyna mi się jeżyć na grzbiecie, niestety... ;-)) Mam dziś wolne. Poszłam na zakupy i od razu zaczęła mi się udzielać ta gorączka pakowania do koszyków, pchania wózków slalomem byle zdążyć przed innymi do kasy...Stop! Nie dam się.
Wyregulowałam swój mechanizm na najniższe obroty, zaciągnęłam hamulec bezpieczeństwa, gdyby zaczynał przyspieszać i ustaliłam priorytet na najbliższe dni: uśmiechać się do siebie, do życia i do ludzi. Kolejność jest ważna.
Grafika: Dariusz Klimczak