środa, 26 lutego 2014

Czarodzieje






lubią jeździć windą
do wieży śpiącej królewny
która tylko czeka by się obudzić
i rzucić na oślep
w otwartą bramę ich ramion


samotną różę w wazonie
podlewają kroplą krwi
przelanej przy goleniu


najchętniej używają różdżki słów
dzięki niej budują dom:
z kominkiem
ogrodem
i kotem na parapecie


zapominają dodać
że kot to dziki dachowiec
którego się nie da oswoić



Grafika: Ch. Schloe

poniedziałek, 24 lutego 2014

Czarownice




z nadejściem nocy
we włosy wplatają pióra
i w podkasanych spódnicach
hulają po bezdrożach


mieszają w kotłach męskich głów
chochlami ramion miękkich i białych
zapachem perfum lubią drażnić zmysły


chcą obudzić zwierzę
by podniosło znużony łeb
i skowytem głodnego psa
poprosiło o pokarm


za dnia zostawiają ślad szminki
na ustniku papierosa
strzepują popiół do butonierki
nowo poznanych mężczyzn


a oni wierzą
że to gwiezdny pył zaprószył im oczy
i że przyniesie spełnienie


Grafika: J. J. Perales

piątek, 21 lutego 2014

Cztery siostry



Strasznie mi się dziś nie chce poważnych tematów. Co prawda niepisany nakaz głosi, że poeta powinien cierpieć, w dodatku za miliony, ale jakoś mnie idea cierpiętnictwa nigdy nie porywała, a to niechybny dowód, że żaden ze mnie poeta. Wierszokleta brzmi wystarczająco dumnie jak na moje potrzeby. 
Zatem cierpieniu mówimy NIE, dopóki można. Jak już nie będzie można, to nic nie mówimy, ale póki co, wierszyk dla dzieci, które w nas mieszkają :)

***

Guzik zamykam w dłoni
ołowiany, niewielki,
tak jak w dzieciństwie chowałam
po kieszeniach muszelki.

Ołów się szybko nagrzewa,
już z niego drzewo wyrasta,
domek z altanką i piesek,
z dala od zgiełku miasta.

W domku z ciepłego ołowiu
cztery siostry mieszkają.
Śliczne są jak jutrzenki,
nigdy się nie rozstają.

Pierwsza się budzi na wiosnę,
twarz obłokiem przeciera,
w dłoni krokusy i bazie,
rosę na obiad zbiera.

Druga jest jak truskawka
czerwona i bardzo słodka.
Latem wstaje i tańczy -
w czerwcu można ją spotkać.

Trzeciej siostrzyczki nie widać,
bo mgłami jesieni zasnuta,
z nitek babiego lata
robi swetry na drutach.

W ołowianym budzi się domku
czwarta siostra wraz z zimą.
Na obiad je sopel lodu
śniegową przykryta pierzyną. 

Guzik jest może maleńki,
lecz ciepłe myśli obudził.
Wstań, siostro wiosno i ogrzej
myśli zmarzniętych ludzi. 



Grafika: Yerka

wtorek, 18 lutego 2014

Nie pytam





przychodzi nocą
przez sny uchylone
nie boi się kłódek
klamek


otwiera wszystkie
przejścia tajemne
zwiedza mój cały
zamek


okno otwieram,
na parapecie
wróbelek przysiadł
szary


a moje myśli
płyną po niebie
śladami sennej
mary


od tej tęsknoty
wyciągam dłonie
i biały obłok
chwytam


czy jeszcze wróci
przez sny uchylone
przez mosty zwodzone-
nie pytam.



niedziela, 16 lutego 2014

Barowa piosenka








W tym barze
złudzeń rozlewa się drink,
w tym barze
z marzeń odpada tynk.


Zza kontuaru,
co blask ma lusterka,
wąż w kamizelce
na gości zerka.

Każdemu do szklanki
wlewa nadzieję
i chciwie patrzy
co dalej się dzieje.


ref.: A goście w taniec
ruszają o zmroku,
pan pani pragnie
dotrzymać kroku.

A pani pana
na oku ma,
choć z innym tańczy
walczyk za dnia.


Pary wirują,
w powietrzu szał
od perfum i potu
rozgrzanych ciał.


Rano gdy cichnie
orkiestra i gwar,
gdy pustoszeje
ten nocny bar,
językiem z kieliszków
wąż spija złudzenia
i tango nuci
tak od niechcenia,
o nocnych rajach
rankiem traconych
i o marzeniach
w winie topionych.

Wylewa ze szklanek
co nie dopite,
ogonem zmiata
serca rozbite.

ref.: Goście znów w taniec
ruszą o zmroku,
pan pani zechce
dotrzymać kroku.
A pani panu
coś szepnie na ucho,
barman doleje,
gdy w szklankach sucho...




Szukając ilustracji do wiersza, natknęłam się na kilka fajnych zdjęć. Na tym pierwszym od góry zdziwiła mnie muskulatura tancerki. (!)
Napięłam wątłe skrzydło, żeby sprawdzić efekt, ale rzeźby ani śladu ;-))

A te dwa  poniżej podobają mi się, bo bardzo dużo się na nich dzieje. Aktorzy kina niemego mieli niesamowicie wyrazistą mimikę. Zwłaszcza to pierwsze z akordeonistą: cała historia miłosna w jednym ujęciu. Każda twarz wyraża inne uczucie, każdy z aktorów pisze własny scenariusz, jest pochłonięty własną rolą w tym dramacie ludzkich namiętności.






czwartek, 13 lutego 2014

środa, 12 lutego 2014

To tylko żyrafa??

,,Marius był pogodnym zwierzęciem, które bardzo lubiło żytni chleb i nie miało pojęcia, że istnieje coś takiego jak bajka czy baśń i zupełnie nie zdawało sobie sprawy z tego, że jest coś takiego jak śmierć.

Wiedziało, że jest człowiek i że ten człowiek przynosi jedzenie, czyści a czasem pieści, i że życie składa się z jedzenia, spania oraz przyglądania się dwunożnym istotom, które z kolei przyglądają się jemu, Mariusowi.
Tego dnia,  dawno, dawno temu, bo aż dwa facebookowe dni wstecz, do ZOO przyszło dużo ludzi, nie wiem, czy więcej niż zwykle, ale było ich sporo.
Marius ucieszył się, bo bawiły go te małe dwunożne istotki, trzymające się swoich mamuś i tatusiów, czasem piszcząc wyciągające w jego stronę swoje łapki i pokazujące palcami w jego kierunku.
To zawsze znaczyło coś dobrego, bo opiekun Mariusa dawał mu wtedy ulubiony przysmak – żytni chleb.
Tego dnia też zanęcił go do pójścia za zapachem tego chleba… 
Onet.pl podał:
Mimo protestów i licznych ofert z całego świata zoo w Kopenhadze "zlikwidowało" młodą, zdrową żyrafę. Następnie na oczach małych dzieci zwierzę zostało poćwiartowane, a jego mięso trafiło do klatek lwów i tygrysów.
Niemal dwuletnim samcem Mariusem chciały zaopiekować się inne ogrody zoologiczne. Wiele osób oferowało też pieniądze na jego utrzymanie. Obrońcy praw zwierząt są oburzeni oraz zarzucają zoo w Kopenhadze "barbarzyństwo".
O losie żyrafy zdecydowano już kilka miesięcy temu. Mimo licznych akcji podejmowanych w jego obronie, ogród zoologiczny uśmiercił zwierzaka strzałem w głowę. Mięso zostało częściowo oddane do badań, natomiast część trafiła do klatek lwów i tygrysów.
Mariusa chciał przyjąć m.in. brytyjski Yorkshire Wildlife Park oraz inne ogrody zoologiczne z Europy.  
Źródło: Reuters"
Poniższy filmik tylko dla ludzi o mocnych nerwach... Mimo to obejrzałam 2 razy, bo wydawało mi się, że potrafię to zrozumieć, logicznie uzasadnić. Nie potrafię. 
Trudno snuć jakiekolwiek refleksje, bo te sceny porażają. Czy można się dziwić temu, że na świecie jest tyle okrucieństwa i wojen, skoro już malutkie dzieci są oswajane z widokiem krwi i śmierci zadawanej przez dorosłych?

czwartek, 6 lutego 2014

***






chcę widzieć jak rośniesz
w nurtach podziemnych
zanurzasz korzenie
gałęziami sięgasz po błękit


prostujesz zgarbione plecy 
podnosisz głowę
drewnianym ramieniem
rozgarniasz ciemność


jak ptak wędrowny 

spocznę po locie
w objęciu konarów
wygładzę nastroszone pióra 


rozchylą się żaluzje chmur
z wierzchołka drzewa 
będą kapać promienie i liście dni
chaos świata nas nie dosięgnie



Grafika: M. Kenna

wtorek, 4 lutego 2014

Konik z papieru





wzdłuż interlinii ziemi i nieba
grzbietami siedmiu gór
a każdy szczyt jest jak dzień tygodnia
ściskając w dłoniach lejce podtekstów
pędzimy z wiatrem


przez świeżo upadłe śniegi
przez drogi zawiane ułudą
wygodnym traktem i polem na przełaj
na przekór nocy
smagani widmem utraty
pędzimy z wiatrem


u wodopoju
zdyszanym szeptem odmawiam zaklęcie:
nieś nas koniku z papieru
Pegazie w podkowach z liter
karmiony jak kostką cukru - słowem
pędź równo z wiatrem


Grafika: Sarolta Ban

niedziela, 2 lutego 2014

Jak afrodyzjak





między ziemią i niebem
wije się ścieżka
przychylna stopom


tam dla zabicia czasu
anioł i diabeł grają w pokera
biletami do raju
a przeznaczenie i przypadek
piszą dla nas fabułę
w której zawsze będziemy
wątkiem pobocznym


między poranną kawą a pościelą
na marginesach dni
między ciałem i duszą
jak afrodyzjak
nasze rozmowy



Grafika: Ch. Schloe

Zblogowani

zBLOGowani.pl