Pomyślałam o niepoznawalności nas samych. Każdego dnia uzbrojeni po zęby w rozum i zmysł analizy wyruszamy na polowanie, żeby wreszcie dopaść swoje własne Sedno. Węszymy z nosem przy ziemi, szukamy tropów na świeżym powietrzu, a nasze Sedno siedzi jak sowa w jakiejś dziupli i nawet nie wie, że odbywa się nagonka. A może wie, tylko się boi rozpoznania? Myślę, że ono tak samo jak my jest niepewne i nieświadome siebie. W którymś momencie odkryłam, że im bardziej szukam, tym mniej znajduję. Przestałam szukać własnego Sedna. Zaczęłam słuchać, patrzeć, chłonąć i zapisywać. Zeszłam na niższy poziom i stamtąd wysyłam do siebie te pocztówki.
Pomyślałam też o moim Avatarze, który teraz krzyczy we wszystkich z miejsca, gdzie zostawiłam jakąś myśl. Zrobiło mi się smutno na myśl o tym, bo przecież ja nigdy nie krzyczę.
Obraz: kowalskijan
testuję nowy avatar :)
OdpowiedzUsuńMasz kryzys tożsamości ? Sedno zmienne jest , przysłowiowo , zależne od pogody ducha , więc się nie przejmuj , lepiej ciesz się każdą pogodną chwilą życia w swoim otoczeniu .
OdpowiedzUsuńAir,
OdpowiedzUsuńczytaj post wyżej, a zobaczysz, jak mi świetnie idzie to cieszenie się ;-p
ale masz całkowitą rację. całkowitą!
skąd wiesz że awatar krzyczy? ja tego tak nie odbieram..
OdpowiedzUsuń