sobota, 28 stycznia 2012

Cicho, Cyniku!



,,Jeśli nogi same niosą cię na spotkanie Nowej Przygody, to nie bądź leniem i rusz się!" - pomyślała Dziewczynka i szeleszcząc rzęsami otworzyła jedno oko, jednak poczuła zawroty głowy, a blask promieni słonecznych był tak ostry, że natychmiast je zamknęła. ,,Ale właściwie po co mam to robić? Po co się budzić? - zadawała sobie pytanie. - Śnienie życia jest znacznie bezpieczniejsze niż samo życie". Przez chwilę próbowała znaleźć jakąś odpowiedź, jednak nie udało jej się to, zatem z powrotem przymknęła powiekę. Spróbowała zwinąć się w jeszcze ciaśniejszą kulkę, podciągając kolana pod brodę, aby maszerujące przez sen nogi nie pozbawiały jej snu. Miała nadzieję, że życie o niej zapomni i pozwoli jej na dłuższy urlop. Dziewczynka przez długi czas bardzo mocno Doznawała i niefrasobliwie, w podskokach, wymachując torebką H&M i podśpiewując frywolne piosenki, przekroczyła granicę, za którą Doznawanie zmieniało się w bezczucie. To było jak dotarcie na Biegun Północny - bezludną krainę lodu. Żadna z legend Klanu Papierowych Kulek nie wspominała o istnieniu takiej granicy, zresztą Dziewczynka nigdy nie brała sobie tych wszystkich mądrości i przestróg zbytnio do serca. Gdy wreszcie zrozumiała, dokąd zabrnęła, nie było już odwrotu. Jedynym ratunkiem było zwinięcie się w papierową kulkę i przeczekanie fazy bezczucia w nadziei, że kiedyś w końcu Pierwotna Plazma zregeneruje Się i upomni o swoje prawa. Nie wiedziała, jak długo to może trwać, nie miała też pewności, co będzie później, jednak nie potrafiła znaleźć innego rozwiązania, bowiem o tym wszystkim decydował Instynkt. Tak, tak! Ten sam Instynkt, który wcześniej kazał jej Doznawać. I znów poddała Się mu bez protestu, bowiem był tym, co w niej najprawdziwsze i nie zakłócone wymyślonymi nie wiedzieć przez kogo i dla kogo Zasadami. Teraz jednak nie mogła powstrzymać własnych nóg od wędrowania. Dokąd one właściwie szły? Spróbowała przestać nimi ruszać, jednak nogi żyły swoim własnym, życiem,  coraz żwawiej krążyła w nich celuloza i najwyraźniej miały gdzieś jej rozkazy. Dyscyplinowanie innych nigdy nie było jej mocną stroną. Ba! Nawet Cynik nic sobie nie robił z jej żałosnych prób wytresowania go. Czyż można się było zatem spodziewać, że potrafi zdyscyplinować siebie samą? Dziewczynka westchnęła, ziewnęła i przystąpiła do transformacji. Papierowa kulka powoli zaczęła się rozwijać, rozprostowywać i nabierać ludzkich kształtów. Po chwili znów była sobą. Kucyk zawadiacko sterczący na czubku głowy, krótka spódniczka i torebka H&M, której zawartości zazdrościli jej bogowie wszystkich religii. Przez chwilę siedziała z wyprostowanymi nogami przecierając oczy i nieprzytomnie rozglądając się dokoła. Jednak nie dane jej było tego dnia zaznać spokoju, gdyż poczuła, że kucyk, który pełnił rolę antenki, zaczyna się prężyć, wskazując kierunek marszu. W dodatku Cynik zobaczywszy ją przebudzoną, natychmiast skoczył jej na plecy, przewrócił ją i szczekając przenikliwie, zaczął tarmosić za rękaw. Najwyraźniej był mocno znudzony jej snem, bo nie miał się z kim bawić. Dziewczynka przytknęła palec do warg nakazując mu, aby przestał szczekać. ,,Ciiiicho, Cyniku, bo obudzisz Demona. Cicho, choć raz mnie posłuchaj" - powiedziała zaglądając do torebki, gdzie czaił się Demon.

Obraz: S. Matsumoto

10 komentarzy:

  1. Emmo po prostu ciarki mnie przeszły.
    Bo tak jakbyś weszła mi do głowy i napisała o mnie...słowo w słowo a to najbardziej:
    ",,Ale właściwie po co mam to robić? Po co się budzić? - zadawała sobie pytanie. - Śnienie życia jest znacznie bezpieczniejsze niż samo życie". Przez chwilę próbowała znaleźć jakąś odpowiedź, jednak nie udało jej się to, zatem z powrotem przymknęła powiekę. Spróbowała zwinąć się w jeszcze ciaśniejszą kulkę, podciągając kolana pod brodę, aby maszerujące przez sen nogi nie pozbawiały jej snu. "

    OdpowiedzUsuń
  2. Marto,
    zobaczysz, że kiedyś się naprawdę przebudzimy, a wtedy z drogi śledzie...! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chciałbym posiadać zdolność do zwijania się w papierową kulkę. Mógłbym wtedy leżeć sobie cichutko w kąciku, a Wielki Hałaśliwy Świat przestałby zwracać na mnie uwagę i zostawił w świętym spokoju.

    Inna rzecz, że groziłoby mi też, iż jakaś nadgorliwa dobrosamarytańska duszyczka zechciałaby mnie podnieść z podłogi, rozprostować i przywrócić formę pustej kartki, gotowej do zapisania. A ja nie znoszę, gdy ktoś próbuje na siłę nadać mi formę, którą on sam uważa za najlepszą dla mnie. W takich momentach jestem bardzo agresywną papierowa kulką. I niebezpieczną, bo rany zadane podczas zacięcia się papierem należą do najbardziej bolesnych.

    Ha! Jeśli chodzi o papier i stopień wywołanego przezeń cierpienia, to ja jestem na trzecim miejscu, tuż przed "Mein kampf". Ze strachu nie wymieniam pozycji zajmującej pierwsze miejsce na liście.

    OdpowiedzUsuń
  4. GM,
    tak właśnie myślałam o Tobie, że nie jesteś jak plastelina, która można dowolnie urabiać. zastanawiam się, do czego by Cię można w takim razie porównać...hm... chyba do gwoźdźa :D gwóźdź jest pożyteczny, bo można na nim powiesić obraz, ale ma też ostrze :) w dodatku Ty jesteś gwoźdźiem, który sam decyduje o tym, gdzie chce być wbity :)) możliwe, że bredzę, ale akurat tak mi się pomyślało.

    chyba się domyślam dwóch pierwszych pozycji przed ,,Mein Kampf" :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy to oznacza, że zawsze należy słuchać intuicji i chodzić tam, gdzie nas nogi poniosą?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wu,
    tak :) bo intuicja podpowiada same dobre rzeczy. ona wie, że jeśli skrzywdzisz kogoś, to tak jakbyś skrzywdził siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim razie będę musiał bardziej zaufać moim kończynom:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Wu,
    jestem za :)
    Ty bardzo ufasz swojej głowie, czego Ci zazdroszczę, ale sama tak nie potrafię. nie mam zaufania do rozumu, zwłaszcza swojego ;-)) zresztą własnemu sercu też nie ufam, natomiast intuicji TAK :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajrzyj do mnie:)))buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejne moje podobieństwo do Dziewczynki - mam takie same niespokojne nogi:)

    OdpowiedzUsuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl