niedziela, 22 września 2024

Małe łyżeczki

 


Można oczekiwać gwiazdki z nieba. 

Można się wybrać z motyką na księżyc. 

Można mieć dużo i mieć to wszystko w dupie. 

Można jak król Midas leżeć na złotym łożu i umierać z głodu. Sięgać wiecznie niesytymi garściami po dostatek i cierpieć z niedożywienia. Mieć liczne stada i plantacje pszenicy, ale żebrać o skórkę chleba. Mieć wino, kobiety i śpiew, ale usychać z tęsknoty jak drzewo na pustyni podczas największej suszy. 

Można też otworzyć oczy i zacząć karmić się łyżeczką. Nie oczekiwać na ucztę, na wielkie żarcie i orgię smaków. Karmić się powoli, małymi kęsami, łyżeczką.

Spacer z psem - łyżeczka. 

Kwiaty w wazonie - łyżeczka.

Czyjś uśmiech - łyżeczka. 

Plamy słońca na parapecie - łyżeczka.

Wróbel skrzętnie zbierający białe piórka z trawnika - łyżeczka. 

Książka do poduszki - łyżeczka.

Wieczorem, po takim całodziennym dożywianiu, zasypia się sytym i ma się uśmiech w sercu. :) 



5 komentarzy:

  1. Tak, łyżeczkami..!!!! To dobra metoda, która zapobiegnie przejedzeniu się, a niedosyt spowoduje, że zaczniemy doceniać zwykłą codzienność :)
    Pozdrawiam Emmo♥
    Tak trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maminko, tak, właśnie tak to czuję. Uczta to mnogość małych łyżeczek. :)

      Usuń
  2. ja tez mówię krok po kroku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja długo nie potrafiłam, zawsze zachłannie, pełnymi garściami... ale teraz się uczę tej sztuki. :)

      Usuń
    2. Czasami trzeba garściami czasami wolniej:)

      Usuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl