ona tam ciągle śpiewa
w splendorze swoich pięciu lat
odważnie wchodzi na scenę
wyjmuje serce
i przez cały występ
trzyma je na wyciągniętej dłoni
całkiem zapomina
o krzywo przyciętej grzywce
o starych butach po siostrze
całą duszą śpiewa o tym
o czym śnią kwiaty nad ranem
o czym gruchają gołębie
i o czym mruczą koty Izabeli
ona tam ciągle śpiewa
a jej piosenka ożywia głaz
w który ja – Dorosła chciałam zmienić serce
Nie czytałam jeszcze Twoich wierszy. Jestem pod wielim wrażeniem.
OdpowiedzUsuńGłówna bohaterka jak Polyanna. 😊
Dzięki za ciepłe słowa, MaB. Porównanie do Polyanny jest przesympatyczne. :)
UsuńCzemu radosne małe dziewczynki z wiekiem niekiedy kamienieją...
OdpowiedzUsuńPiękne strofy💮
Czemu? Bo nie chcą cierpieć, ale bycie skamieliną jest jeszcze gorsze.
UsuńNa szczęście ten kamień można ożywić. :)
Zazdroszczę odwagi tej dziewczynce. Moja mała dziewczynka nauczyła się jej na siłę dekady później 🙂
OdpowiedzUsuńCześć, Sivko.
UsuńJako mała dziewczynka miałam odwagę, ale później mnie tak obciosali z dzikich pędów, że ją straciłam. Na szczęście odrastają. :)
Ja się chowałam w swojej małej "izdebce przetrwania". Miała taki porządny zamek, że niewiele tam docierało, czasem musiałam się wynurzyć. Skończyło się na tym, że w dorosłym życiu w desperackiej obronie stosowałam nokauty, żeby mnie nie zmiażdżono.
OdpowiedzUsuń,,Izdebka przetrwania"? To musiało być strasznie ciężkie doświadczenie, przytulam, Basiu, Ciebie dorosłą i tamtą małą Basię.
UsuńMyślę, że się z tym uporałaś, bo w przeciwnym razie nie napisałabyś takiego komentarza. :)
Dziękuję Emmo🌷
UsuńJuż mi lżej ale trochę mam jeszcze do dźwigania, takie to życie. Tylko trudy dorosłego, a traumy dziecka to zupełnie coś innego.
Pięknie napisane. Pewnie wielu z nas może się pod tym podpisać. Ja mozolnie wracam do siebie, co widać na moim blogu, a ostatnio pokonałam chyba kilka stopni naraz.
OdpowiedzUsuńZbieram się, by o tym u siebie napisać.
Czekam...
UsuńBardzo chciałabym poznać Twoje doświadczenie, bo czasem mam wrażenie, że ludzie, którzy nie doznali czegoś podobnego, nie są w stanie mnie zrozumieć i trudno się dziwić, bo ja kiedyś też uważałam wiele tematów za jakieś dyrdymały. ;-)
Napisałam :)
UsuńPiękny wiersz. A już te słowa: całkiem zapomina /o krzywo przyciętej grzywce/ o starych butach po siostrze /całą duszą śpiewa o tym /o czym śnią kwiaty nad ranem /o czym gruchają gołębie /i o czym mruczą koty Izabeli, są żywcem również o mnie. W domu mówili do mnie Bajka i śmiali się ze świata, który sobie tworzyłam, żeby się chronić. Dorosłam, ale bardzo sobie cenię to dziecko, którym byłam, bo to dzielna dziewczynka była.
OdpowiedzUsuńWewnętrzne dziecko to nasz rdzeń, nasza dusza i źródło siły. To odkrycie zmieniło moje życie i sprawiło, że przestałam cierpieć. Dziękuję, Basiu!
Usuń