to było w tym momencie
kiedy skończył obiad
podciągnął spodnie za pasek
gestem potentata
i podszedł do okna
coś się w nim ważyło
coś chybotało na szalach
dwie armie targały duszę
zza zakrętu pokazały się sanie
rozłożyste, wygodne
wychyliła się z nich oszroniona twarz
Królowej Śniegu
wycelowała w niego soplem lodu
i przywołała palecem zgiętym w haczyk
zobaczył w sobie przerębel
skoczył
najpierw poczuł rwący kryształowy chłód
później już tylko spokój mrożonki
do tej pory nie znalazła się Gerda
chętna by go szukać
Obraz: Brooke Shaden
spokój mrożonki !! Emmo ! :))))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba.
Joanno,
OdpowiedzUsuńjesteś jedną z odważniejszych Gerd jakie znam :)
ach ... (rzekła z afektem i spłonęła rumieńcem ..)
OdpowiedzUsuńbrawo:)))
OdpowiedzUsuńteraz ja spłonęłam ;-))
OdpowiedzUsuńAle dlaczego zdecydował się na taki krok tuż po obiedzie? Przecież po obfitym posiłku naturalnym u mężczyzny jest powędrowanie nie w stronę okna, a w stronę lodówki, gdzie chłodzi się piwo, a następnie w kierunku kanapy w salonie, naprzeciwko telewizora. Żadna królowa: Śniegu, Balu czy Konga nie odciągnie faceta od tego rytuału, dlatego uważam, że wiersz nie jest oparty na faktach i opisuje zmyśloną historię. Nic takiego nie mogłoby mieć miejsca w rzeczywistości, to jasne. Co innego, gdyby Królowa przyjechała pod okienko przed obiadem, wtedy wszystko mogłoby się zdarzyć.
OdpowiedzUsuńA Gerda to nie imię kobiece, tylko nazwa firmy produkjącej zamki, dlatego jest nie od szukania, a od zamykania na klucz. W mojej interpretacji wiersza mężczyzna ucieka z zamknięcia, w którym dwunastozapadkowa, stalowa i hartowana Gerda trzymała go niczym w złotej klatce. Za okno, ku wolności, choćby nawet mroźnej i zawianej śniegiem. Furda obiad, furda zimne piwo i bezpośrednia transmisja z towarzyskiego meczu piłkarskiego Korea Południowa - Niemcy! Wolność rządzi! :)
...
PS. Ja wiem, że to o facecie, który wyprowadził się z domu do jakiejś zimnej suki i że nieoczekiwanie dla byłej partnerki okazało się, że ta wcale za nim nie tęskni aż tak bardzo i jakby jej nawet ulżyło, zamiast ciążyć kamieniem. Ale ja zwyczajnie nie lubię prostych rozwiązań. Nie po tym, jak widziałem i słyszałem to:
http://www.youtube.com/watch?v=3JZcWxEx30c
:))
OdpowiedzUsuńzaraz wpadnę pod biurko :D
GM, poddaję się, wiersz jest wyssany z palca a w zasadzie z patyka po lodach. powinnam go skonsultować z jakimś Kajem przed upublicznieniem, bo moja literacka wiarygodność niniejszym legła w gruzach ;p
aż strach pomyśleć, co Twoja rozpuszczona jak dziadowski bicz wyobraźnia może Ci podsunąć na temat mojej wersji Gerdy, która dojrzewa do zamieszczenia na blogu ;-))
ps. zaraz Cię zamieszczę w Loży Honorowej - jak przystało :)
Gerda dojrzewa? No to dawaj ją, dawaj szybko: lubię dojrzałe kobiety, prawie tak jak dojrzałe sery i wino. :)
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji, chciałbym w tym miejscu wyrazić swoją wdzięczność. Zasiadanie w loży honorowej to zaszczyt, na który nie zasłużyłem, ale który z pokorą przyjmuję. Przyszłe pokolenia, które za sto lat będą czytały Twój blog, dowiedzą się z niego, że żył kiedyś i komentował wiersze i prozę Emmy nieznany adept niełatwej sztuki stukania w klawiaturę, niejaki GM. To więcej, niż mógłbym sobie wymarzyć w najśmielszych snach. Bycie honorowym lożystą zobowiązuje i dlatego z wysokości piedestału, na którym mnie postawiłaś, przyrzekam, że ze wszystkich sił będę się starł sprostać oczekiwaniom, jakie... bla, bla, bla... :)
Po prostu dziękuję bardzo za wyróżnienie. :D
GM, nie dziękuj - zasłużyłeś! :)
OdpowiedzUsuńGerda co prawda jeszcze nie jest dopracowana, ale skoro tak czekasz, to publikuję :)