Po pierwsze utwierdziłam się w przekonaniu, że moim naturalnym środowiskiem jest las. W poprzednim wcieleniu musiałam być drzewem, tylko zastanawiam się jakim. Bardzo możliwe, że lipą i w pewnym sensie nadal nią zostałam ;-)) Wigilia u siostry pozytywnie mnie naładowała, co i tak nie zmienia faktu, że nadal nie udało mi się polubić rodzinnych spędów, podczas których czuję się jak przybysz z innej planety.
Przeczytałam:
1. ,,Dolinę Issy" Czesława Miłosza - dobra, a nawet bardzo dobra powieść.
2. ,,Zmierzch" Stephanie Meyer, do którego zachęciły mnie dwie koleżanki z pracy zachwycone tą książką. Dla mnie to cienizna i płycizna. Ot, kolejna literacka Lady Gaga robiąca karierę z powodów dla mnie zupełnie niezrozumiałych.
3. I tutaj poproszę o uwagę: powieść pod tytułem na literę ,,Sz" ( nie wiem czy mogę zdradzić tytuł, ale tak całkiem zmilczeć faktu nie mogłam), która dociera do mnie w kolejnych odcinkach na pocztę i której jestem fanką. Dla zaostrzenia apetytów powiem, że Autor(ka) wspomina tam o mnie i o Mrówce ( hihi, ale czad!), zaś niejaki Wu jest pierwowzorem jednego z głównych bohaterów. Proza, że paluszki lizać! Mam nadzieję, że uda się to wydać na papierze, bo bije na głowę wszystkie ,,Zmierzchy". Ale właśnie widzę, że na pocztę dotarła kolejna porcja tekstu, zatem rzucam się do rozpakowania :)
Obraz: Jeannette Woitzik
1. Lipa wcale nie jest taka zła :p
OdpowiedzUsuń2. "Zmierzch" przeczytałem już dawno temu. Dobrych recenzji nie będzie- do tej pory jedyna książka, która zanudziła mnie prawie na śmierć.
3. Wu, jako jeden z pierwowzorów, nie ma na skrzynce ani jednago rozdziału, mimo, że otwiera pocztę z dziesięć razy dziennie:/
1. lipa tzn. drewno z lipy jest bardzo miękkie i nie wiem, czy się do czegoś nadaje ;P
OdpowiedzUsuń2. ja dopiero teraz i dalszych tomów nie zamierzam.
3. teraz jest faza ostatnich szlifów. na pewno dostaniesz wersję ostateczną :)) myślę, że nie ma innej opcji.
1. Ale lipa :P
OdpowiedzUsuń2. A nie mówiłem :) Nie musiałem czytać, żeby wiedzieć i nie umarłem z nudy:P
3. Czytam, czytam, czytam i aż sobie flaszeczkę martini otworzyłem z wrażenia:) Jeśli nikt nie wyda powieści na "Sz" [;p], to zacznę odkładać do skarpety, otworzę własne wydawnictwo i będzie po sprawie:) no i zarobię miliony na Waćpannie:D
1.2.3.- Że niby wszyscy mają "Sz" tylko nie ja?
OdpowiedzUsuńups. no to koniec świata jest bliżej niż myślałem;p żeby nie było, ja dostałem dziś i to pokątnie, aczkolwiek legalnie.
OdpowiedzUsuńMrówko,
OdpowiedzUsuńdziś jest dzień pod znakiem martini, bo ja też jestem pod wpływem i humorek mam wyśmienity. niniejszym proszę mieć to na względzie, gdybym pisała większe głupoty niż zwykle :D
Wu,
to chyba próba cierpliwości. jeśli Waćpanna się nie zreflektuje, to w końcu ja Ci wyślę jako jej samozwańczy PR -owiec :))
Emm, a czy większe się da????:P
OdpowiedzUsuńMrówko,
OdpowiedzUsuńnie sumituj się, bo on ma, choć wersję wcześniejszą, więc nie jest znów taki poszkodowany. ale wiem z wiarygodnego źródła, że od rozdziału 64 do końca właśnie są nanoszone poprawki, więc finał może nas jeszcze mocno zaskoczyć! :)
Mrówko,
OdpowiedzUsuńDA SIĘ! słowo! nie znasz moich możliwości!:D
Więc końcowy napis [KONIEC] nie jest końcem faktycznym???? tego się można było spodziewać:)
OdpowiedzUsuńMyślałem, że Cię dobrze znam, a Ty mnie wciąż zaskakujesz:D
OdpowiedzUsuńNo to nieźle.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Brookini się pospieszy i mi coś podeśle, bo nie wiem czy wspominałem, ale kończę ten rok w wyjątkowo w dobrym humorze i sporawą gotówką na koncie.
Wreszcie uzbierałem na prom kosmiczny i niebawem odlatuję, dlatego też przez jakiś czas będę nieosiągalny:))
Mrówko,
OdpowiedzUsuńz tego co wiem, to szykuje się drugi tom- przynajmniej był kiedyś w zamyśle Autorki, ale wiesz, że to diablica wcielona i nie wiadomo, co z tego wyniknie :))
zaskakiwanie nie jest trudne, bo wystarczy robić wszystko, co ci strzeli do głowy ;-P
Wu,
nie dość, że gotówka, to jeszcze inna planeta?? poleciałabym z Tobą, ale boję się sportów ekstremalnych :-o
Emm, jak już się rzucać, to na głęboką wodę:)
OdpowiedzUsuńZapraszam:) Dodam nieskromnie, że jestem całkiem niezłym trenerem:)
Wu,
OdpowiedzUsuńnaukę pływania skończyłam, jak mi się nalało do ucha czyli zaraz na początku :DDD
ze mną żaden trener nie da rady :D
Znasz mnie już kawał czasu i wiesz, ze nigdy się nie poddaję ( a już na pewno nie tak łatwo):)
OdpowiedzUsuńSmaruj skrzydła, będzie kolejna nauka latania:))
Wu - świniaku, gdyby nie to, że mam w łazience przystojnego faceta, to bym się obraził, że sam wypróbowujesz Kosmiczny prom, bom się przecież do niego dokładał i obiecałeś wycieczkę:P
OdpowiedzUsuńEmm - drugi tom? nasze niedoczekanie:P ja od ponad roku czekam na drugą część Funterfonta i ni widu ni słychu.
Wu,
OdpowiedzUsuńprzeraziłam się i wczepiłam pazurami w ziemię :-o
Mrówko,
ale jak już Waćpanna wpadnie w szał, to nie nadązymy czytać, zobaczysz :)
Mrówko, przecież mówiłem, że masz lot gratisowy w pierszej klasie -all inclusive;:))
OdpowiedzUsuńZatrudnię nawet stiuardów (stiuardesów???) :p
Emm, poproszę o odrobinę zaufania :p :))
no, no... mrówka ma niezłą passę :D
OdpowiedzUsuńWu,
jesteś młody i nieświadomy tego, jakie wyzwanie stoi przed Tobą :)
ps. ale mrówki na promie kosmicznym mogą poprzegryzać jakieś kabelki i wszyscy pójdziemy na dno!
OdpowiedzUsuńWu - jak zwał tak zwał, oby mieli przyjazną dla oka (a nawet obu oczu) aparycję i niech ładnie pachną :)))
OdpowiedzUsuńEmm - się normalnie pod koniec roku rozbujało:)
Emm, Ty poczwaro wstrętna!!! Zafiksowanie oralne mi przeszło, więc nie pcham już wszystkiego do buzi, zwłaszcza kabelków niewiadomego pochodzenia ;p
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńjakoś mi w to trudno uwierzyć ;P
Zbierasz sobie kochana, oj zbierasz! A jak się już nazbiera, to wybuchnie, i lepiej żebym nie miał Cię w zasięgu wzroku:P
OdpowiedzUsuńps. Czy ja Cię kiedyś okłamałem?
mnie nie, ale zachodzi obawa, że siebie okłamujesz i kabelki Ci jednak posmakują :) oj, chyba zostanę na zielonej planecie, bo Wu mnie chce trenować, co mnie przeraża, a z Tobą też nic nie wiadomo, a poza tym ktoś tu musi na Was czekać :)
OdpowiedzUsuńNie baw się w "matkę polkę", pakuj manatki i ahoj przygodo:) obiecuję, że nie będę bawił się kabelkami:)
OdpowiedzUsuńjasne, że lecę!
OdpowiedzUsuńtak się tylko krygowałam ;-))
koketka;p
OdpowiedzUsuńMatko Boska, co tu się wyrabia? Normalnie zostawić ich samych na chwilę, bo człowiek musi pracować w pocie czoła nad klawiaturą, a tu istna rozpusta, Sodoma!!! Muszę poskarżyć się księdzu Jackowi:)
OdpowiedzUsuńBrooke,
OdpowiedzUsuńto wszystko dlatego, że się nie możemy doczekać na ostatnie rozdziały :))
niech no zgadnę: pijesz Soplicę? :D
ano nie:P szykuję się do pracy:]]]]]
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńBrooke, biedactwo - mam nadzieję, że już wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńPiotrze,
wielkie dzięki - nawzajem :)
Emmo, musialam usunac pewien wpis u mnie, sorry.Jednak nie moge tak doslownie pisac, nie jestm pewna, czy nie odwiedzi mnie ktos z tych, o ktorych pisalam. Byloby nie tak, bo oni nic na to nie poradza, sa milli ale jednak dla mnie to zdecydowanie nie to. I trudno. Bez magii nic sie nie wydarzy...
OdpowiedzUsuńpa Emma!
Asha,
OdpowiedzUsuńrozumiem, jednak szkoda, że wczoraj nie miałam czasu przeczytać na spokojnie, ale chyba wiem, w czym rzecz. może lepiej by było mieć taki blog, na którym możesz spokojnie pisać to, co Ci leży na sercu?