Wróciłam i nawet zdążyłam odespać. Dokazywałam jak dziki dzik, co zostało uwiecznione na zdjęciach - o zgrozo!- które muszę jakimś chytrym sposobem zdobyć i najlepiej zniszczyć. Nie przystoi bowiem damie zjeżdżać okrakiem po poręczy schodów w wieczorowej kreacji ani nadużywać. Na moją obronę niech działa fakt, że to było szaleństwo kontrolowane, bo w ostatnim roku atmosfera w grupie była fatalna, więc należało coś z tym zrobić. Zabytkowy pałacyk z wieżą, salą balową ogrzewaną kominkiem, gabinetem myśliwskim, oranżeriami i kredensami pełnymi wiekowej porcelany skrywał jeszcze jedną tajemnicę. Otóż w jednym z buduarów, który oddano do naszej dyspozycji, znalazłyśmy z przyjaciółką dębową komodę z zapraszająco uchyloną szufladą... Nie byłabym sobą, gdybym do tej szuflady nie zajrzała. I co znalazłam?? Aksamitny pejcz, białą fajansową maskę na twarz i szkarłatną pelerynę! Jak nie wykorzystać takich odjazdowych rekwizytów? ;-)) Tak więc mam zjęcie jak klęczę na czworakach w masce na twarzy, a mąż przyjaciółki stoi nade mną w pelerynie i okłada mnie pejczem. Nie przystoi damie, oj nie. Najbardziej mnie rozśmieszyło to, że koleżanka, którą trochę mniej lubię, wypytywała moją współspaczkę, czy spędziłam noc w swoim pokoju. Podejrzewała mnie o czyn nierządny z chłopakiem, który jest o 13 lat młodszy ode mnie i z racji tej różnicy wieku oraz tego, że facet jest zabójczo przystojny, a atrakcyjnych lasek w firmie nie brakuje, uznałam to za wielki komplement i nie dementowałam :-D
Uff, nogi mnie bolą od tańczenia, ale warto było, bo odreagowałam rok stresów i życiowych zakrętów.
NordBerdzie,
OdpowiedzUsuńmianują Cię Papierową Kulką i witam serdecznie :)
Emmo,Ty jesteś Świrem:)) musimy się spotkać i połączyć MOC:))))!!!!!
OdpowiedzUsuńheheh
OdpowiedzUsuńzwykle dostaję głupawki na takich wyjazdach :D
przy spotkaniu twarzą w twarz byłabyś rozczarowana :()
:))))
OdpowiedzUsuńnie niszcz tych zdjęć. Zamieść je !!!!
:P:P
J.,
OdpowiedzUsuńnie zniszczę, zachowam na starość,
ale nie zamieszczę, bo mógłby mnie ktoś zdemaskować ;-p
Emma, ty się nie bój demaskacji, bo przecież robiłaś zdjęcie w masce, prawda? :)
OdpowiedzUsuńNa początku myślałem, że trafiłem na niewłaściwego bloga, ale szybko zrozumiałem pomyłkę. Tak czy inaczej mam rozumieć, że od tej pory przygody Niegrzecznej Dziewczynki, o ile się jeszcze pojawią, będą traktowały o "niegrzeczności" w takim różowo-skórzano-pejczastym znaczeniu, prawda? Nie mogę się doczekać. :)))
GM,
OdpowiedzUsuńprawda, ale mąż przyjaciółki był bez maski. zresztą zobaczę, czy się coś będzie nadawało, bo zdjęcia robiła przyjaciółka swoim aparatem, więc nawet ich dobrze nie widziałam :)
ach, pamiętam, że swego czasu obydwoje zaglądaliśmy na pewien różowy blog ;-))) jednak ja z niego czym prędzej uciekałam, bo się boję przemocy nawet takiej aranżowanej - to było tylko z sympatii dla Autorki :)
ups, wydało się, co Emma ogląda na necie :D
OdpowiedzUsuńW listopadzie będzie premiera filmu "Wyjazd integracyjny". Nie kręcili tam u Was ostatnich scen?:)
OdpowiedzUsuńPtaszko,
OdpowiedzUsuńjeśli tam była ukryta kamera, to mam przynajmniej dowód na to, że noc spędziłam we własnym pokoju :D
Scenariusz rodem z "Justify my love" Madonny:)
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć:))
Markiz de Sade mógłby być ze mnie dumny, ale gdyby zobaczył gościa z pejczem, chyba by nie uwierzył, że taki misio może wychłostać kobietę :))
OdpowiedzUsuńDziękuję... miło się znaleźć wśród tak zacnych kulek :)
OdpowiedzUsuńelyta, pani kochana, elyta ;-))
OdpowiedzUsuń