niedziela, 25 września 2011

Mor Kabasi - dla Mrówki :)



8 komentarzy:

  1. Dziękuję Emm:) ja również nie mam pojęcia o czym szumią wierzby, ale szumią pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mrówko,
    no i szumią specjalnie dla Ciebie :)
    rzeczywiście, fajnie by było cokolwiek z tego kumać, ale cóż :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, Joanna!
    niniejszym zostałaś pasowana na Papierową Kulkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czasami z tym moim rosyjskim i angielskim czuję się jak ułomek;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla pociechy dodam, że ja też nic nie kumam:)
    Angielski, choć u mnie też ułomy, zawsze sprawia, że jakoś czuję się pewniej:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Mrówko,
    a co ja mam powiedzieć z moim francuskim i angielskim na poziomie mini rozmówek :( ach, no i jeszcze rosyjski i z niemieckiego szwajne, hilfe i hendehoh :D

    Ketiov,
    przyjmijmy, że to pieśń o miłości. w sam raz dla Mrówki :)
    gdyby mój angielski był taki jak Twój, uważałabym, że wszystkie rozumy pozjadałam.

    ludzie, trzeci raz poprawiam literówki, zaraz mnie trafi!

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna pieśń. Słychać w niej jakby sefardyjskie rytmy sprzed dobrych paru wieków. I jeszcze to instrumentarium, rzewne takie. Ponieważ serce łka do rytmu, na pewno jest to pieśń o nieszczęśliwej miłości. Na końcu kochankowie giną, a zamek przepada w wielkim pożarze, albo zajmuje go komornik.

    OdpowiedzUsuń
  8. GM,
    bardzo lubię muzykę sefardyjską. jest w niej coś pierwotnego i trochę mrocznego. możliwe, że wrażenie mroku jest wywołane tym, że kompletnie nie rozumim słów, jednak wcale mi to nie przeszkadza. wymyślam własne słowa - za każdym słuchaniem to inny tekst :)

    kochankowie wcale nie giną! żyją długo i szczęśliwie, choć mają wiele strapień - źle słuchasz ;-))

    OdpowiedzUsuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl