wtorek, 13 września 2011

Trup




Nadmiar stresu objawia się u mnie zwykle jakąś infekcją. A tym razem stres był duży. Wszystko zapowiadało się doskonale. Po pierwsze pałacyk w wielkim parku z mnóstwem starych drzew, stadniną i dużym jeziorem. Wszystko dobrze utrzymane i funkcjonalne. W pałacyku grupa ludzi, starych bywalców, do których dołączyłam jako nowicjuszka. Mieliśmy spędzać czas na wykładach, warsztatach, koncertach i zabawie. A więc zapowiadało się kilka dni pełnych wrażeń. I w zasadzie wszystko to było, tylko pojawił się pewien nadmiar w postaci ciała kobiety, która powiesiła się na kablu od internetu. Piętro wyżej, dokładnie nad recepcją, gdzie to zrobiła, trwał bankiet. Nikt nie słyszał, nikt nie przewidział, nikt nie przypuszczał... Szok. Miałam wrócić wcześniej, ale organizatorzy prosili o pozostanie, więc zostałam. Stres wychodzi ze mnie dopiero teraz. Nigdy nie lubiłam czytać kryminałów ani powieści sensacyjnych. Chyba właśnie dlatego, że w nich żongluje się życiem ludzkim i uśmierca na potrzeby fabuły. A śmierć to tragedia i ohyda. Dobrze, że jeden człowiek może umrzeć tylko raz.

Ps. Witajcie nowe Kuleczki w moim obserwatorium. Cieszę się, że jesteście. Zalinkuję Wasze blogi u siebie jak będę miała więcej energii, bo póki co jestem w rozsypce.

7 komentarzy:

  1. Brrr...Chyba tylko tyle przychodzi mi do głowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach Emmo! masz to samo co ja stres + chorowanko = JA.I współczuję kochana tego że musisz o tym myśleć,bo cholera gumką myszką tego nie wymarzesz:(( teskniłam za Tobą:))

    OdpowiedzUsuń
  3. uff...
    powoli dochodzę do siebie po tym wszystkim. no cóż... jedni umierają, inni się rodzą. tak się kręci świat niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję, bo wyobrażam sobie, jak takie wydarzenie może zepsuć atmosferę. Trudno jest napisać jakiś sensowny komentarz do tego rodzaju wiadomości, ze strachu przed popadnięciem w patos albo pustosłowie.

    OdpowiedzUsuń
  5. GM,
    z lekka mnie to wytrąciło z równowagi, nie powiem...
    gdybym o tym przeczytała w jakiejś powieści, to uznałabym, że to kicz, bo autor wykorzystuje stare, zużyte chwyty fabularne. ale życie to kicz, śmierć w gruncie rzeczy też, co nie zmienia faktu, że wiąże się z czyjąś tragedią.

    ale koniec o śmierci. mam dość! kurde. chcę żyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi jak trzecia scena z horroru. Czy winny był internet? Włącza mi się Sherlock Holmes. Internet może być złym przewodnikiem ciepła, bo ludzie w nim są fałszywi, bawią się uczuciami i z nikim nie liczą. Może pani trafiła na takich.. A może internet nie był winien? Mam nadzieję, że nie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kadarko,
    owszem, miałam absurdalne uczucie i w sumie nadzieję, że to koszmarny sen lub film ale niestety...

    OdpowiedzUsuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl