wtorek, 11 października 2011

Ego sum



Zajrzałam na jakieś forum internetowe, choć to jeden z rzadkich przypadków, bo pechowo zawsze trafiam na jakieś zajadłe spory, które mnie odstraszają od tematu, miejsca, ludzi... Tym razem było podobnie, więc też uciekałam czym prędzej. Rzecz dotyczyła męskiego ego, nad którym rozpętała się dyskusja pod hasłem: wytropić, wytępić, dusić w zarodku i w ogóle z buta mu. Po raz kolejny dotarło do mnie, jaka jestem zacofana, niedzisiejsza i ogólnie staroświecka, bo męskie ego bardzo lubię, choć to zwierzątko należące raczej do rodziny drapieżników. Jednak drapieżnik, to kot, który potrzebuje głaskania. Na przykład:
- Kochanie, mógłbyś zatankować mi samochód?
- Znowu ja? Przecież tylko ty nim jeździsz...
- Ale wiesz... ty to na pewno zrobisz tak jak trzeba i nie pomylisz paliwa...( uśmiech )
- No dobrze, ale ostatni raz idę na ten bajer. Następnym razem zatankujesz sama.
- Jasne, dzięki! Jesteś najlepszy! ( cmok  )
Następny raz jakoś nie może nadejść i wszystko wskazuje na to, że nie nadejdzie, o ile mnie konieczność nie zmusi. Nie rozumiem, o co tyle hałasu, ostrzenia noży i kruszenia kopii? Męskie ego tylko czeka, żeby zrobić coś pożytecznego ;-))
Co poza tym? Otóż czytam ,,Blaszany bębenek" i jakoś nie mogę wejść w klimat, bo jak tylko zaczynam wnikać w świat Oskara, to zasypiam. Muszę zacząć czytać na siedząco, bo światło lampki nocnej działa na mnie jak tabletka na sen, a jeśli się w dodatku leży w ciepłym szlafroczku pod kołdrą...;p

12 komentarzy:

  1. Ja Blaszanego bębenka nie zmoglam ;)

    A ego męskie niegłaskane ulega degradacji i kurczeniu się ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. J.,
    mądrość naszych przodkiń przez Ciebie przemawia ;-))

    do ,,Blaszanego bębenka" podchodzę ambitnie - póki co, ale okaże się. może to tylko kwestia zmiany pozycji przy czytaniu? w każdym razie napuszona składnia Grassa mnie z lekka drażni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Faceci wcale nie są aż tak skomplikowani. Wystarczy połechtać męskie ego, a są w stanie zrobić dosłownie wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Facetowi pewnie strach się odzywać pod komentarzami, które wyszły spod ręki specjalistek od męskiego ego. Cała jego kwintesencja - w jednym zdaniu. Naprawdę są aż tak bardzo nieskomplikowani i łatwi w prowadzeniu? Wychodzi na to, że są to BBS Bardzo Biedne Ssaki), gdyż nawet kot ma w porównaniu bardziej skomplikowaną i trudną do opanowania osobowość. :)

    Gracjanna Miłorzębska

    OdpowiedzUsuń
  5. Kota łatwo można udomowić, z facetem nigdy się to nie uda:)
    Facet jako ssak mało skomplikowany jest dość łatwy w obsłudze, tyko wtedy, kiedy umiejętnie się z nim obchodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  6. P.T. Gracjanno Miłorzębska,
    faceci są tak samo skomplikowani jak my, czyli poziom skomplikowania lub jego braku jest bardzo różny w poszczególnych przypadkach. znam dziewczyny proste jak konstrukcja cepa i szczerze mówiąc zazdroszczę im, bo u mnie z reguły nic proste nie jest, a jeśli jest, to wynika to z mojej pracy nad sobą. prostota to mój ideał: w pisaniu, w życiu, w relacjach międzyludzkich... do niej dążę czasem bardzo krętymi ścieżkami. nie, wcale się nie uważam za wybitną osobowość, raczej za kogoś bardzo przeciętnego ;) tak czy owak lubię, gdy ktoś stosuje wobec mnie metodę marchewki, a nie kija. myślę, że faceci bez względu na poziom skomplikowania też wolą marchewkę:)

    Ketiov,
    właśnie to samo chciałam powiedzieć. po co się pastwić nad kotem? to inteligentne stworzenie i wie, co jest grane. po prostu miło mu słyszeć komplement i jeśli jedzie zatankować, to w jakiś sposób wyraża tym swoją wdzięczność za ciepłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli, gdybym tak zamierzał uderzać do ciebie w konkury, to zamiast kwiatów i czekoladek powinienem raczej przynieść wiadro marchwi? Zapamiętam. :))))

    Gregory MacGollum

    P.S. Nie zazdrość dziewczynom-cepom, ani tym bardziej dziewczynom-młotom. W rękach facetów są niczym innym jak tylko narzędziem, łatwym w użyciu i jeszcze łatwiejszym do zastąpienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pragnę zauważyć, że jest i kobiece ego.
    Działają na nie te same sposoby:)
    Nie zmuszaj się Emmo do czytania tej książki.Tyle jest fajnych rzeczy do robienia w życiu:) Możesz wrócić do lektury za 10 lat albo obejrzeć film.

    OdpowiedzUsuń
  9. GM,
    to Ty! przynaj się i poddaj się bez walki! :D
    to Ty z tym - hipotetycznym!- wiaderkiem do mnie, hę? owszem, wiaderku jestem bardzo przychylna, ale musi to być marchewka drobniutko utarta :) pozdro dla wszystkich młotkowych :DD

    Ptaszko,
    jest i kobiece ego, owszem :) i też lubi komplimenta :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jam ci jest, na dodatek w trzech osobach, piszący z komputera, na którym strach się logować, boć on zainfekowan tałatajstwem rozmaitem.

    Zamiast ucierać, raczej zawiązałbym na każdej marchewce kokardkę, a wcześniej a każdej kokardce napisałbym inny komplement, możliwy do odczytania dopiero po "rozpakowaniu" marchewki. Niech będzie z tego trochę zabawy, a co!

    Utarta... pffff. Może jeszcze karmienie łyżeczką? Jak to dzisiejsze kobiety idą na łatwiznę, no słów brak. :)

    Genowefa Molekularna-Zbudź-Bęcwalska

    OdpowiedzUsuń
  11. GM,
    to teraz mi to mówisz?! jak już chciałam ucieranej? gdybym wiedziała, że to Ty, wymyśliłabym coś exstra, żebyś się musiał pogimnastykować :D
    ech, wiadro komplementów straciłam :(

    OdpowiedzUsuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl