wtorek, 25 marca 2014

Goniąc króliczka




***

z uwagą czyta moje ciało
dużo czasu poświęca akapitom rąk i nóg
wodzi palcem po każdym wyrazie
krągłość liter wzbudza w nim zachwyt

wykrzyknik uznał za szczyt bezwstydu
dwukropek go prowokuje
do miłosnych wyznań

fragment brzucha
zatrzymuje na dłużej
i skłania go do zadumy
widzi w nim metafizyczne treści

dwa zdania
te z ostatniej strony
analizuje z różnych perspektyw
ogląda pod lupą myśli
szuka dla siebie kontekstu

tymczasem króliczek znaczenia
jest już w posłowiu

a on nadal drżącymi palcami 
szuka kropki
której nie napisałam


***


Grafika: Masaru Shichinohe

sobota, 22 marca 2014

Maciej Boryna





Zasięgnąwszy tu i ówdzie języka, jak się zabrać do dzieła, postanowiłam zasiać trawę na małym skrawku ziemi, na którym do tej pory rosły dzikie badyle i równie dzikie maliny. Uznałam, że czas się wreszcie pozbyć tej dżungli. Przezornie późną jesienią wynajęłam pewnego jegomościa z fioletowym od nadmiaru napojów wysokoprocentowych nosem. Stawił się w określonym dniu i oświadczył, że nie ma łopaty ani grabi, zresztą nie ma niczego, co mogłoby się przydać do pracy. Dostarczyłam mu potrzebne narzędzia, zaliczkowałam jak należy i zadowolona czekałam na efekty. Jego zadaniem było wykarczowanie wszystkiego i przygotowanie ziemi pod trawnik. Jegomość jednak nie mógł się oprzeć pokusie wynikającej z posiadania w kieszeni banknotu i przepadł w połowie roboty. Nie przyszło mi do głowy, że powinnam stać w bramie i sposobem Reytana zatrzymywać go przy próbie ucieczki. Miał dostać drugie tyle, ale beczki z wiśniowym winem są bardzo tanie, co przyuważyłam przy kasie w supermarkecie, a kwota, którą ode mnie otrzymał, wystarczyć mogła na wiele, bardzo wiele beczek...Kto by się w tej sytuacji przejmował jakimiś chaszczami, mając w tak bliskiej perspektywie hektolitry wina  ;-)) Owszem, są firmy świadczące usługi ogrodnicze, ale mój skrawek to dla nich za małe zamówienie. Uznałam, że nie święci garnki lepią i ruszyłam sama uprawiać ziemię. Na tym etapie polegało to na podkopywaniu i wyrywaniu korzeni po tych wszystkich badylach, którym tak niefrasobliwie pozwalałam rosnąć. Po dwóch dniach harówy mam złamany paznokieć, bąbla na palcu i w miarę równy teren. Już widzę siebie rzucającą ziarno gestem Macieja Boryny. Mam tylko nadzieję, że nie skończę życia jak on, padając trupem na swoje zasiewy ;-P
A tak w ogóle to radocha nie z tej ziemi! Najbardziej się cieszę ze znalezienia kępki najprawdziwszych fiołków, które przesadziłam w lepsze miejsce. Teraz będę drżeć, czy aby nie zwiędną?? Czy polubią nowe miejsce??

Zdjęcie 

środa, 19 marca 2014

Niech cię nie zmyli






niech cię nie zmyli
porcelanowa biel twarzy i smukła talia
ani to niewinne uniesienie brwi


po tylu lekcjach latania
zakończonych uderzeniem o beton
umie spadać na cztery łapy
choć nie zawsze z wdziękiem kota


jej pocałunek może być miodem
ale i piołunem -
jeśli tylko zechce


wypielęgnowaną dłonią
sięga szybko i pewnie
po czerwoną szminkę
mężczyznę
i portfel -
woli sama płacić


skoro już o pieniądzach mowa
to nie bierz od niej na kredyt
jej system nie przewiduje
pożyczek na niski procent



Grafika: Ch. Lecoq

niedziela, 16 marca 2014

Nie łap mnie za słowa

Wieje, pada zimny, nieprzyjemny deszcz, nic tylko siedzieć w kąciku przy lampce z książką, kubkiem kawy i wielkim kawałkiem ciasta toffi. I czekać. Na wieczorny seans filmowy, na sny, na poniedziałek, na Ciąg Dalszy.

Pocimy się z powodu naszych aspiracji. - już wiem dlaczego nie mam aspiracji ;-)

To, co sprawia, że ktoś cię pragnie, nie zależy od tego, co robisz, to coś, co w sobie masz. A skąd możesz wiedzieć, że masz to coś? ( Alice Munro)




***

lepiej nie próbuj
łapać mnie za słowa
jestem śliska jak jaszczurka
zanim ją poczujesz
wymknie się zygzakiem
zostawiając w garści
pustą skórę z ogona


lepiej się do mnie nie zbliżaj
na długość oddechu
bo wyciągnę dłoń
i chwycę za serce


trzymaj się ode mnie
na odległość wiersza



Grafika

środa, 12 marca 2014

Wiosenka piosenna


Dawno nie śpiewałam, a dzisiejsza pogoda nastraja do tego wybitnie. Boskie słońce, na widok którego moje piegi aż podskakują z radości, że będą mogły z fazy uśpienia przejść do ataku, ale mam je w nosie a raczej na nosie.  Alabastrowa cera bez skazy widocznie mi nie pisana. Kocham wiosnę i przy każdej okazji ładuję baterie słoneczne.




Znów nam zakwitnie jabłoń,
znów nam zapachną bzy.
Myśli czyste i jasne,
wrócą o tobie sny.


Biodra się rozkołyszą,
kot czarny ucieknie precz,
tylko zakwitnij mi ciszą,
spokojem serce mi lecz.


Refr.:
Tylko…
nie wpuszczaj gniewu za próg,
bo gniew to miłości wróg.
Złość wypędź czym prędzej za drzwi
i przestań już marszczyć brwi.


Znów zafiolecą się fiołki,
wiśniowy zabieli się sad,
stopnieją słowa zimne
jak pierwszy wiosenny grad.


Znów ci się w ustach rozpłynę
jak czekolada i miód,
ciepłą wodą owinę,
dni ci wyśpiewam jak z nut.


Ref.:
Tylko…
brwi już nie marszcz, miły,
w końcu co ci brwi zrobiły,
że je srogo stroszyć chcesz?
chyba, że to tylko blef,
może to na Lachy strach,
jeden ruch w miłosnych grach,
zwykła zmyłka
i pomyłka
przypadkowa
krótka piłka…?


Więc…


Znów nam zakwitnie jabłoń,
znów nam zapachną bzy.
Myśli czyste i jasne,
wrócą o tobie sny.


Biodra się rozkołyszą,
kot czarny ucieknie precz,
tylko zakwitnij mi ciszą,
spokojem serce mi lecz.


Grafika Ch. Schloe

czwartek, 6 marca 2014

Kod





zacierałam ślady 
przebiegła jak Mata Hari

ciągle chciałam płynąć
jak rzeka Heraklita 
nigdy taka sama
na wskroś ciebie przeniknąć
i nie dać się zatrzymać w biegu

zacierałam ślady deszczem
skrzydłem ptaka
i ogonem lisicy 

zaszyfrowałam serce
zamknęłam na dnie sejfu 
ja - rzeka - ptak - lisica
w sejfie stalowym ukryta

zapachem skóry
błyskiem spojrzenia
dłońmi
zaopatrzonymi w nagie palce
złamałeś kod dostępu




poniedziałek, 3 marca 2014

Ballada o łagodnych kobietach





wioski łagodnych kobiet
nad brzegiem szeptu szybują
zielenią
czerwienią

do wielkookich i wiotkich
przychodzi łania i bocian
zięba wiatrem oderwana od drzewa
śpiewa

wiązki złych wspomnień
trzaskąją w ogniskach
chruściskach

wilga szkli nuty
w gruszy nad miedzą
a one o wielkich wojnach
nie wiedzą

wioski łagodnych kobiet
jak śnieg marcowy
topnieją
topnieją

obłoki na sznurach do prania
oddychają
nadzieją
nadzieją


wioski łagodnych kobiet
jak słońce marcowe
jaśnieją
jaśnieją*



*Dopowiedziała eNNka :)


Grafika: A. Zhuravleva

sobota, 1 marca 2014

Z ostatniej chwili...

Akcja sprzątania świata w pełni. Na pierwszy rzut poszła kuchnia. Chyba nie ma już miejsca, do którego nie dotarłam ze ścierką i odkurzaczem. Kafelki lśnią, aż razi w oczy. Białe kropeczki po szorowaniu zębów na lustrze i wokół umywalki  to moi śmiertelni wrogowie, z którymi chwilowo wygrałam, ale satysfakcja ze zwycięskiej batalii nie potrwa długo. Najchętniej bym wprowadziła zakaz wstępu do łazienki ;-))
Szoruję, czyszczę, myję. Mam wrażenie, że razem z kompletem garnków w pudełku na tyłach głowy układają się myśli, ten podręczny zestaw puzzli, nie zawsze od jednego kompletu. Te kolorowe szkiełka, odpryski emalii, kawałki porcelanowej filiżanki i przezroczystej pleksy, z których próbuję posklejać życie, nadać mu formę i ułożyć według jakiegoś wzoru, który trzeba rozszyfrować każdym kolejnym dniem, kolejnym sprzątaniem, książką, muzyką, zachwytem, wierszem. Odłamki o ostrych brzegach, którymi mogłabym pokaleczyć palce, wyrzucam do kosza razem z biletem do kina, starą listą zakupów i foliową torebką po chlebie. Te jasne o owalnych kształtach omiatam z pajęczyn, zanurzam w wodzie z detergentem i osuszam jednorazowym ręcznikiem. Do mozaiki dokładam kolejny element. 
Otwieram okna i wpuszczam do domu Słońce. Razem z nim wpada ćwierkanie wróbla i zapach wilgotnej ziemi. Wsłuchuję się w  wiosnę, która zaczyna swój taniec w gałęziach drzew, w pąkach pierwszych kwiatów, w spojrzeniach ludzi. 
Na kilka zimowych miesięcy zapomniałam, że gigantyczne koło życia nadal się obraca, a my na karuzeli pór roku wirujemy razem z nim.  Maszyneria czasem skrzypi, czasem zwalnia, to znów przyspiesza...Nie zawsze siodełka są wygodna, a bilet tani, ale karuzela wciąż się obraca. 
W tle Trójka i Marek Niedźwiedzki z nowym dla mnie brzmieniem:





,,W obawie przed utratą kontroli
I uwięzienia przez ten świat
Marnowałem czas, marnowałem oddech
Myślę że zamyśliłem się na śmierć..."

Zblogowani

zBLOGowani.pl