Polly, jak znam moje przyjaciółki, to żadna z nich by mnie nie kryła, bo żadnej by do głowy nie przyszło, że poszłam w tango ;-))) Raczej by się martwiły, że się gdzieś zgubiłam ;-)
Na szczęście mam taką przyjaciółkę :)) i nawet śmiem przypuszczać że dwie, za to innych pięć fumfelek zapytałoby czy na pewno jest sam to one wpadną :DD
Migafko, taka przyjaciółka to skarb :)) A fumfele...? Zakładam, że wpadłyby w dobrych zamiarach czyli żeby Diabłowi np. zrobić kanapkę lub posprzątać w kuchni przed Twoim powrotem ;-D
Gdyby mój facet nie wrócił na noc, to byłby znak, że wytropił wielkiego suma, żadna kobieta z jego wędką nie wygra. Próbowałam, ale szybko dałam spokój ;-)))
obawiam się, że w takiej sytuacji z przyjaciółmi, to ja sama nie stanęłabym na wysokości zadania. I to wszystko przez brak kreatywności i kompletną nieumiejętność wymyślania wiarygodnych kłamstw na poczekaniu :)) hm... a może bym nagle straciła zasięg i oddzwoniła po pół godziny... :P
anatola, ja chyba też bym nic na poczekaniu nie wymyśliła, a po pierwsze w życiu by mi do głowy nie przyszło, że któraś z nich może mieć romans. Przecież tak dobrze je znam... Najpierw bym się przestraszyła, że coś złego się stało.
Gdyby tydzień nie wracał, to niech już lepiej wcale nie wraca, jeśli mu "u kolegi" tak dobrze ;-)) Co byś zrobił, gdyby Twoja żona tydzień nie wracała? Ciekawam niezmiernie :)
Dzisiaj to przyuważyłam na portalu - haha, kreatywność mężczyzn nie zna granic .. ale, ale to chyba nazywa się bilokacja haha Pozdrawiam http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
To się właśnie zwie męska solidarność ;))
OdpowiedzUsuńWu,
Usuńja się zastanawiam, jak nazwać to dzwonienie do kolegów. Hmmm...
"kontrol'ing" ? :))
UsuńDobre, kupuję :))
UsuńHa! Dobre :D baby by się chyba nie potrafiły tak solidaryzować :)
OdpowiedzUsuńMarta,
Usuńobawiam się, że możesz mieć rację ;-))
kobiety potrafią być równie solidarne :)))
OdpowiedzUsuńPolly,
Usuńjak znam moje przyjaciółki, to żadna z nich by mnie nie kryła, bo żadnej by do głowy nie przyszło, że poszłam w tango ;-)))
Raczej by się martwiły, że się gdzieś zgubiłam ;-)
ps.
UsuńA gdybym zaszalała, to podam mężowi Twój numer telefonu ;-)))))
Emmo, to faktycznie męska solidarność. Ale zastanawiam się, czy moi przyjaciele by zrobili podobnie :-))))))
OdpowiedzUsuńProsperiuszu,
Usuńmusisz to sprawdzić! Zaszyj się gdzieś chociażby z książką i poczekaj na akcję :))
Na szczęście mam taką przyjaciółkę :)) i nawet śmiem przypuszczać że dwie, za to innych pięć fumfelek zapytałoby czy na pewno jest sam to one wpadną :DD
OdpowiedzUsuńMigafko,
Usuńtaka przyjaciółka to skarb :))
A fumfele...? Zakładam, że wpadłyby w dobrych zamiarach czyli żeby Diabłowi np. zrobić kanapkę lub posprzątać w kuchni przed Twoim powrotem ;-D
Tak, a jakże że ,w dobrych zamiarach, to na pewno, ulżyć w tęsknocie! :DDDD kanapke, drineczka, masażyk, i co tam jeszcze....
UsuńOooo nie, co to to nie.
UsuńNo ale to są dole i niedole posiadania przystojnego faceta! :))
tak.... mimo że znałam to w nieco innej wersji, i tak nie mogłam się nie uśmiechnąć :-)))
OdpowiedzUsuńeNNka,
Usuńmnie okrutnie rozbawiło, nie znałam wcześniej :))
Emmo,
Usuńznałam jako dowcip ukazujący na czym polega różnica między kobietą a mężczyzną :)
Jak znam życie my w tym dowcipie wypadamy gorzej niż panowie, mam rację?
UsuńDobry przyjaciel to skarb :))))
OdpowiedzUsuń..bo chopy to takie prostolinijne som, a my??!!... czarne wizje od razu roztaczamy ;)
Gdyby mój facet nie wrócił na noc, to byłby znak, że wytropił wielkiego suma, żadna kobieta z jego wędką nie wygra. Próbowałam, ale szybko dałam spokój ;-)))
UsuńEmmo- z wędką mówisz..
Usuńhmmm, zastanawiam się więc, czy mój mąż nie jest bigamistą... ::P:P:P
JEST!
UsuńA mój to wielokrotny bigamista: wędka, aparat, kajak, snowboard, łódka...
Na końcu ja ;-))
Znaczy poligamista ;-))
Usuńobawiam się, że w takiej sytuacji z przyjaciółmi, to ja sama nie stanęłabym na wysokości zadania. I to wszystko przez brak kreatywności i kompletną nieumiejętność wymyślania wiarygodnych kłamstw na poczekaniu :)) hm... a może bym nagle straciła zasięg i oddzwoniła po pół godziny... :P
OdpowiedzUsuńanatola,
Usuńja chyba też bym nic na poczekaniu nie wymyśliła, a po pierwsze w życiu by mi do głowy nie przyszło, że któraś z nich może mieć romans. Przecież tak dobrze je znam... Najpierw bym się przestraszyła, że coś złego się stało.
Koledzy, przyjaciele... po coś ich mamy. A po co robić taką awanturę o jedną noc? No gdyby tydzień nie wracał...
OdpowiedzUsuńGdyby tydzień nie wracał, to niech już lepiej wcale nie wraca, jeśli mu "u kolegi" tak dobrze ;-))
UsuńCo byś zrobił, gdyby Twoja żona tydzień nie wracała? Ciekawam niezmiernie :)
I ja chętnie poczekam na odpowiedź na to pytanie, bom też ciekawa :) Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńJoanno,
Usuńmoże się doczekamy, ale pytanie jest tak trudne, że może być wręcz przeciwnie ;-))
Dzisiaj to przyuważyłam na portalu - haha, kreatywność mężczyzn nie zna granic .. ale, ale to chyba nazywa się bilokacja haha
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Sia,
Usuńcudowne rozmnożenie może dotyczyć nie tylko chleba jak widać :))
Oj, u nas ciężko by było z taką domyślnością. Ale, w sumie, zazdroszczę facetom możliwości przebywania w kilku miejscach na raz ;)
OdpowiedzUsuńIna,
Usuńmy byśmy pewnie też mogły, ale komu by się chciało tak multiplikować ;-)
Jako dowcip świetne! Ale w życiu trochę żałosne. Jak dzieci....
OdpowiedzUsuńOwszem, śmieszne, dopóki nas nie dotyczy ;-)
UsuńAch ta męska solidarność... babskiej i tak nie dorówna :)
OdpowiedzUsuńTak, to ciekawe zjawisko. Nie chcę oceniać, staram się tego unikać, ale są różnice w podchodzeniu do tematu...
Usuń