czwartek, 1 grudnia 2011

Człowieku


Zawsze przed pójściem spać sprawdzam wszystkie krany, gdyż dźwięk kapiącej wody w mojej głowie potrafi się przeistoczyć w huk Niagary, przy którym nie da się spać. Domykam szczelnie drzwi balkonowe, żeby nie słyszeć samochodów. Wszystkie zegary działają bezdźwięcznie, bo śpię jak zając pod miedzą i nawet tykanie wskazówek jest w stanie mnie obudzić. Zero dźwięków. A jednak drugą noc z rzędu słyszę głos, który mówi do mnie : ,,Człowieku..." Otwieram gwałtownie oczy całkowicie przytomna i gotowa słuchać tego, co głos powie dalej, ale on nie mówi nic więcej. Patrzę na zegarek w komórce i jest 3.50. Dokładnie o tej samej godzinie, drugą noc z rzędu męski głos mówi do mnie ,,człowieku". Nie wiem, czy mnie w ten sposób woła, czy chce mi przypomnieć, że człowiekiem jestem i w proch się obrócę, czy po prostu jest to jedyne słowo, jakie ten Ktoś mówiący zna. Ta noc będzie trzecia. Jeśli znów o 3.50 usłyszę ,,człowieku", to chyba sobie ustalę termin wizyty u psychiatry ;p


Obraz: M. Cheval

15 komentarzy:

  1. Więc to jednak nie byłem ja nucący fragmenty z Madame Butterfly:(

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahaha,mam czasem jak Ty z tą ciszą bezwzględną:) ale człowieku nie słyszałam tylko własne imię:))ale się wystraszyłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. a i zapomniałam dodać że wolę jak jest tu Ptasia Piosenka niż Klan-bo teraz wiem że jestem znowu u Ciebie tak po swojsku i po swojaku się czyta!!!!:)
    buziaki Emmuś:)słodkie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam! Od razu psychiatra! Chociaż ja swojego psychiatrę, a właściwie Panią Psychiatrę, bardzo lubię ;) Emmo, a może tak szklankę ciepłego mleka przed snem? ponoć pomaga :)
    Śpij dobrze Kochana!
    Eva

    OdpowiedzUsuń
  5. Mrówko,
    Ciebie bym się nie przestraszyła nawet gdybyś fałszował :)

    MarArto,
    ja też wolę Ptasią piosenkę, choć w ustawieniach wolę nie wpisywać, bo nazwa tamtego bloga jest zastrzeżona - dmucham na zimne ;-)

    Evo,
    u psychiatry jeszcze nie byłam, ale to chyba tylko kwestia czasu ;-)
    z mlekiem masz rację - znam ten sposobik, choć chwilowo jakoś o nim zapomniałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba lepiej słyszeć głosy niż być zmuszanym przez żołądek do szukania w środku w nocy czegoś słodkiego...:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Z opisu wynika, że sypiasz sama, nie ma bowiem żywego człowieka, który przez sen nie wydawałby dźwięków. Skoro budzić cię potrafi samo tykanie zegarów, to co dopiero czyjeś mruczenie, mlaskanie czy wzdychanie przez sen. Z drugiej strony, to wcale nie musi być takie proste i oczywiste. Czytałem już o ludziach, którzy trzymali w domu zmumifikowane zwłoki ukochanej osoby. Miłość nie pozwoliła im rozstać się z nią, a skoro tak, to jeśli wciąż jesteśmy razem, dlaczego nie sypiać w jednym łóżku? Logiczne prawda? Tym bardziej, że mumia zachowuje się tak cichutko, że już ciszej nie można. Nic, tylko przytulać się do woli. Wiem jednak, że ty na pewno nie sypiasz z mumią: mumia nie mówi, więc nie mogła ci szeptać do ucha: "człowieku". A jeśli sypiasz, to nie wyprowadzaj mnie z błędu, dobrze? Niech żyję w błogiej i niewinnej nieświadomości... ty dewiantko. :)

    Mogłaś też zostać nosicielem jakiegoś pasożyta z kosmosu: obcej formy życia, która zasiedliła twój organizm i próbuje skontaktować się przez sen. To jedyny moment, kiedy może to zrobić, bo za dnia twoja jaźń ma całkowitą kontrolę nad strunami głosowymi. "Człowieku! Przekaż innym Ziemianom, że 28 grudnia dokonamy inwazji i podbijemy waszą żałosną cywilizację. Warunki kapitulacji są następujące..." Dlatego błagam: dzisiaj w nocy spróbuj wsłuchać się uważniej w to, co Obcy ma ci do powiedzenia. Jeszcze nie jest za późno! Jeszcze możesz uratować planetę! :)

    PS. Gdybyś mieszkała w Japonii, to oprócz sypiania z mumią mogłoby też wchodzić w grę sypianie z dakimakura.

    http://facet.dlastudenta.pl/artykul/Dakimakura_nowa_zabawka_Japonczykow,54622.html

    Wrzuć "dakimakura" do wyszukiwarki obrazków Google: czy one nie są śliczne? Co prawda wybór dakimakura dla pań jest mniejszy niż dla panów, ale za to u rzemieślników można zamówić dowolną postać. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wu,
    może ten mój głos chciał powiedzieć: ,,Człowieku! w Biedronce jest promocja na czekoladę z orzechami! tylko do jutra!" :)

    GM,
    Sherlock Holmes przy Tobie wysiada :)) ciekawa jestem czy metodą dedukcji mógłbyś dojść na przykład do tego, jaki noszę numer buta? jestem skłonna uwierzyć, że tak :))
    nie, nie sypiam z mumiami, jedyny martwy przedmiot z jakim sypiam to komórka i czasem książka lub kajecik z wierszami, gdy próbuję coś nagryzmolić ;-p

    obejrzałam dakimakura: śliczne :) rzemieślnik wykonuje dokładnie taką, jak na obrazku?? nie do wiary!

    OdpowiedzUsuń
  9. Emmo, tą komórką to mnie zagięłaś. Do tego stopnia trudno się z nią rozstać? Boszzzzz... Musisz należeć do tzw. "kciukowców": tych, co to mają odciski na kciukach od ustawicznego pisania SMS-ów. Niewolnica gadżetów. :) No, ale lepsza komórka od mumii, co do tego nie ma wątpliwości.

    Za to pisania w wyrku zazdroszczę ci szczerze, bo ja nie potrafię składać słów w zdania, jeśli nie jestem w pozycji siedzącej czy stojącej. Próbowałem, to wiem.

    I nie porównuj mnie proszę do Sherlocka Holmesa: to zimnokrwisty Angol, a jego koszule mają krochmalone kołnierzyki. Ja nazywam się Marlowe, Philip Marlowe. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. GM,
    komórka w łóżku jest dla zegarka, bo nie muszę daleko sięgać, żeby sprawdzić godzinę i wyłączyć budzik. nie cierpię pisania sms-ów! większość spraw załatwiam przez szablony typu ,,tak", ,,nie", spóźnię się..."
    pisanie i czytanie w łóżku to moja kołysanka - też zaraz zasypiam, ale lubię w ten sposób wchodzić do krainy snu :)

    ach, więc Marlow :) zapamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przejrzałem galerię obrazów Michaela Chevala, którego dziełem zilustrowałaś powyższy wpis i muszę stwierdzić, że wybrałaś bardzo inspirującego malarza. Wystarczy jedno spojrzenie na ten czy ów obraz i już ma się ochotę chwytać za pióro, by spisać historię, która w jednym momencie sama zrodziła się w głowie.

    Ciekawe, ale kiedy oglądałem tę galerię po raz pierwszy jakiś czas temu, również pod Twoim wpływem ("Down to Earth" - dziewczynka ze skrzydłami motyla, na rowerze), nie zrobiła na mnie tak silnego wrażenia. Dlaczego? Nie mam pojęcia.

    Dobór inspirujących ilustracji to mocny punkt Ptasiej Piosenki. Pamiętam, że niejeden z moich co bardziej obszernych komentarzy na "Starej" Ptasiejpiosence powstał właśnie dzięki tego rodzaju inspiracjom. A to mi przypomina, że zapomniałem cię udusić za to, żeś nie zrobiła kopii zawartości śp. bloga. No, z duszeniem akurat to jeszcze nic straconego: wszystko przed nami. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. GM,
    niniejszym mi uświadomiłeś, że nie podałam autora obrazu - zaraz się poprawię.
    tak to już jest, że wiele rzeczy w życiu jest kwestią momentu, w którym się dzieją. widocznie te surrealistyczne obrazy trafiły na podatny grunt. w takim razie chwytaj za pióro! :) od dawna jesteś współautorem tego bloga. ja muszę się najpierw otrząsnąć z jesiennej deprechy, żeby coś napisać blleee... zresztą już odeszłam od tamtych klimatów, więc nie wiem, jak by to wyszło.

    odnośnie duszenia: duś Waść, wstydu oszczędź! znów mi coś uświadomiłeś: muszę porobić kopie pewnych plików! omg!

    OdpowiedzUsuń
  13. .. a może to 'senna mara' Emmo? ^^
    .. przecież mamy przeróżne sny, albo śnimy na jawie.. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Człowieku to brzmi dumnie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Anso,
    mara zamilkła - na szczęście, bo mnie to niepokoiło.


    Ptaszko,
    nigdy nie czułam się dumna z tego powodu. może powinnam? nie wiem...

    OdpowiedzUsuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl