piątek, 30 grudnia 2011

Słowa, słowa, słowa, słowa...






Po pierwsze utwierdziłam się w przekonaniu, że moim naturalnym środowiskiem jest las. W poprzednim wcieleniu musiałam być drzewem, tylko zastanawiam się jakim. Bardzo możliwe, że lipą i w pewnym sensie nadal nią zostałam ;-)) Wigilia u siostry pozytywnie mnie naładowała, co i tak nie zmienia faktu, że nadal nie udało mi się polubić rodzinnych spędów, podczas których czuję się jak przybysz z innej planety.

Przeczytałam:
1. ,,Dolinę Issy" Czesława Miłosza - dobra, a nawet bardzo dobra powieść.

2. ,,Zmierzch" Stephanie Meyer, do którego zachęciły mnie dwie koleżanki z pracy zachwycone tą książką. Dla mnie to cienizna i płycizna. Ot, kolejna literacka Lady Gaga robiąca karierę z powodów dla mnie zupełnie niezrozumiałych.

3. I tutaj poproszę o uwagę: powieść pod tytułem na literę ,,Sz" ( nie wiem czy mogę zdradzić tytuł, ale tak całkiem zmilczeć faktu nie mogłam), która dociera do mnie w kolejnych odcinkach na pocztę i której jestem fanką. Dla zaostrzenia apetytów powiem, że  Autor(ka) wspomina tam o mnie i o Mrówce ( hihi, ale czad!), zaś niejaki Wu jest pierwowzorem jednego z głównych bohaterów. Proza, że paluszki lizać! Mam nadzieję, że uda się to wydać na papierze, bo bije na głowę wszystkie ,,Zmierzchy". Ale właśnie widzę, że na pocztę dotarła kolejna porcja tekstu, zatem rzucam się do rozpakowania  :)

Obraz: Jeannette Woitzik

36 komentarzy:

  1. 1. Lipa wcale nie jest taka zła :p

    2. "Zmierzch" przeczytałem już dawno temu. Dobrych recenzji nie będzie- do tej pory jedyna książka, która zanudziła mnie prawie na śmierć.

    3. Wu, jako jeden z pierwowzorów, nie ma na skrzynce ani jednago rozdziału, mimo, że otwiera pocztę z dziesięć razy dziennie:/

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. lipa tzn. drewno z lipy jest bardzo miękkie i nie wiem, czy się do czegoś nadaje ;P

    2. ja dopiero teraz i dalszych tomów nie zamierzam.

    3. teraz jest faza ostatnich szlifów. na pewno dostaniesz wersję ostateczną :)) myślę, że nie ma innej opcji.

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Ale lipa :P

    2. A nie mówiłem :) Nie musiałem czytać, żeby wiedzieć i nie umarłem z nudy:P

    3. Czytam, czytam, czytam i aż sobie flaszeczkę martini otworzyłem z wrażenia:) Jeśli nikt nie wyda powieści na "Sz" [;p], to zacznę odkładać do skarpety, otworzę własne wydawnictwo i będzie po sprawie:) no i zarobię miliony na Waćpannie:D

    OdpowiedzUsuń
  4. 1.2.3.- Że niby wszyscy mają "Sz" tylko nie ja?

    OdpowiedzUsuń
  5. ups. no to koniec świata jest bliżej niż myślałem;p żeby nie było, ja dostałem dziś i to pokątnie, aczkolwiek legalnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mrówko,
    dziś jest dzień pod znakiem martini, bo ja też jestem pod wpływem i humorek mam wyśmienity. niniejszym proszę mieć to na względzie, gdybym pisała większe głupoty niż zwykle :D

    Wu,
    to chyba próba cierpliwości. jeśli Waćpanna się nie zreflektuje, to w końcu ja Ci wyślę jako jej samozwańczy PR -owiec :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Emm, a czy większe się da????:P

    OdpowiedzUsuń
  8. Mrówko,
    nie sumituj się, bo on ma, choć wersję wcześniejszą, więc nie jest znów taki poszkodowany. ale wiem z wiarygodnego źródła, że od rozdziału 64 do końca właśnie są nanoszone poprawki, więc finał może nas jeszcze mocno zaskoczyć! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mrówko,
    DA SIĘ! słowo! nie znasz moich możliwości!:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Więc końcowy napis [KONIEC] nie jest końcem faktycznym???? tego się można było spodziewać:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślałem, że Cię dobrze znam, a Ty mnie wciąż zaskakujesz:D

    OdpowiedzUsuń
  12. No to nieźle.
    Mam nadzieję, że Brookini się pospieszy i mi coś podeśle, bo nie wiem czy wspominałem, ale kończę ten rok w wyjątkowo w dobrym humorze i sporawą gotówką na koncie.
    Wreszcie uzbierałem na prom kosmiczny i niebawem odlatuję, dlatego też przez jakiś czas będę nieosiągalny:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Mrówko,
    z tego co wiem, to szykuje się drugi tom- przynajmniej był kiedyś w zamyśle Autorki, ale wiesz, że to diablica wcielona i nie wiadomo, co z tego wyniknie :))
    zaskakiwanie nie jest trudne, bo wystarczy robić wszystko, co ci strzeli do głowy ;-P

    Wu,
    nie dość, że gotówka, to jeszcze inna planeta?? poleciałabym z Tobą, ale boję się sportów ekstremalnych :-o

    OdpowiedzUsuń
  14. Emm, jak już się rzucać, to na głęboką wodę:)
    Zapraszam:) Dodam nieskromnie, że jestem całkiem niezłym trenerem:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wu,
    naukę pływania skończyłam, jak mi się nalało do ucha czyli zaraz na początku :DDD
    ze mną żaden trener nie da rady :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Znasz mnie już kawał czasu i wiesz, ze nigdy się nie poddaję ( a już na pewno nie tak łatwo):)
    Smaruj skrzydła, będzie kolejna nauka latania:))

    OdpowiedzUsuń
  17. Wu - świniaku, gdyby nie to, że mam w łazience przystojnego faceta, to bym się obraził, że sam wypróbowujesz Kosmiczny prom, bom się przecież do niego dokładał i obiecałeś wycieczkę:P
    Emm - drugi tom? nasze niedoczekanie:P ja od ponad roku czekam na drugą część Funterfonta i ni widu ni słychu.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wu,
    przeraziłam się i wczepiłam pazurami w ziemię :-o


    Mrówko,
    ale jak już Waćpanna wpadnie w szał, to nie nadązymy czytać, zobaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mrówko, przecież mówiłem, że masz lot gratisowy w pierszej klasie -all inclusive;:))
    Zatrudnię nawet stiuardów (stiuardesów???) :p

    Emm, poproszę o odrobinę zaufania :p :))

    OdpowiedzUsuń
  20. no, no... mrówka ma niezłą passę :D

    Wu,
    jesteś młody i nieświadomy tego, jakie wyzwanie stoi przed Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ps. ale mrówki na promie kosmicznym mogą poprzegryzać jakieś kabelki i wszyscy pójdziemy na dno!

    OdpowiedzUsuń
  22. Wu - jak zwał tak zwał, oby mieli przyjazną dla oka (a nawet obu oczu) aparycję i niech ładnie pachną :)))
    Emm - się normalnie pod koniec roku rozbujało:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Emm, Ty poczwaro wstrętna!!! Zafiksowanie oralne mi przeszło, więc nie pcham już wszystkiego do buzi, zwłaszcza kabelków niewiadomego pochodzenia ;p

    OdpowiedzUsuń
  24. :D
    jakoś mi w to trudno uwierzyć ;P

    OdpowiedzUsuń
  25. Zbierasz sobie kochana, oj zbierasz! A jak się już nazbiera, to wybuchnie, i lepiej żebym nie miał Cię w zasięgu wzroku:P
    ps. Czy ja Cię kiedyś okłamałem?

    OdpowiedzUsuń
  26. mnie nie, ale zachodzi obawa, że siebie okłamujesz i kabelki Ci jednak posmakują :) oj, chyba zostanę na zielonej planecie, bo Wu mnie chce trenować, co mnie przeraża, a z Tobą też nic nie wiadomo, a poza tym ktoś tu musi na Was czekać :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie baw się w "matkę polkę", pakuj manatki i ahoj przygodo:) obiecuję, że nie będę bawił się kabelkami:)

    OdpowiedzUsuń
  28. jasne, że lecę!
    tak się tylko krygowałam ;-))

    OdpowiedzUsuń
  29. Matko Boska, co tu się wyrabia? Normalnie zostawić ich samych na chwilę, bo człowiek musi pracować w pocie czoła nad klawiaturą, a tu istna rozpusta, Sodoma!!! Muszę poskarżyć się księdzu Jackowi:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Brooke,
    to wszystko dlatego, że się nie możemy doczekać na ostatnie rozdziały :))
    niech no zgadnę: pijesz Soplicę? :D

    OdpowiedzUsuń
  31. ano nie:P szykuję się do pracy:]]]]]

    OdpowiedzUsuń
  32. Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Brooke, biedactwo - mam nadzieję, że już wróciłaś :)

    Piotrze,
    wielkie dzięki - nawzajem :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Emmo, musialam usunac pewien wpis u mnie, sorry.Jednak nie moge tak doslownie pisac, nie jestm pewna, czy nie odwiedzi mnie ktos z tych, o ktorych pisalam. Byloby nie tak, bo oni nic na to nie poradza, sa milli ale jednak dla mnie to zdecydowanie nie to. I trudno. Bez magii nic sie nie wydarzy...

    pa Emma!

    OdpowiedzUsuń
  35. Asha,
    rozumiem, jednak szkoda, że wczoraj nie miałam czasu przeczytać na spokojnie, ale chyba wiem, w czym rzecz. może lepiej by było mieć taki blog, na którym możesz spokojnie pisać to, co Ci leży na sercu?

    OdpowiedzUsuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl