piątek, 24 lutego 2012

Chichot ( zakończenie)


Otrzeźwił ją przenikliwy smród, który wdzierał się do każdego zakamarka nosa i tłumił wszystkie inne doznania węchowe. Pokonując ciężar opadających powiek, otworzyła oczy, z obrzydzeniem wydęła wargi, wyostrzyła wzrok i bardzo blisko swojej twarzy zobaczyła czyjeś nogi w ciężkich, skórzanych butach. Po chwili ujrzała nad sobą twarz właściciela obuwia i zamarła. Podbite, spuchnięte oko, rozcięta warga i wielkich rozmiarów fioletowy nos przypominający kartofla sugerowały, że jest to jakiś rzezimieszek. Jego kwaśny oddech nie pozostawiał wątpliwości, iż człowiek ten ma w żyłach więcej alkoholu niż krwi. Dziewczynka natychmiast zamknęła oczy w nadziei, że to jakaś zjawa. Tak, to koszmar, który się zaraz rozwieje. Niestety, koszmar nie chciał zniknąć, ani też przestać śmierdzieć.
-A co tutaj robi Papierowa Kulka? W dodatku taka młodziutka, że palce lizać? - powiedział nieznajomy i obleśnie mlasnął jęzorem.
-Jestem Niegrzeczną Dziewczynką, a ty kim jesteś? – zadała rytualne pytanie, aby zyskać na czasie i obmyślić plan ucieczki, o ile siły jej na to pozwolą.
-Należę do plemienia Cuchnąca Stopa, które zasiedla tereny u podnóża Gór Stromych. Kilka lat temu urządziłem sobie pieszą wycieczkę i jestem na niej do dziś – zaśmiał się rubasznie.
,,No tak, Cuchnąca Stopa... " – pomyślała Dziewczynka i spróbowała się podnieść zatykając nos. Wszystko przed jej oczami wirowało, była bardzo osłabiona, w dodatku smród był tak okropny i duszący, że zaczynała ponownie tracić kontakt z rzeczywistością, jednak Cuchnąc Stopa sięgnął do swojego tobołka, wyjął z niego jakiś mętny napój i wlał jej do ust, choć wzbraniała się i usiłowała go wypluć. Po kilku łykach, które musiała przełknąć, aby uniknąć zakrztuszenia, poczuła że po jej ciele zaczyna się rozchodzić błogie ciepło. Przypomniała sobie, że schodziła ze skalnej stromizny i czuła zapach morza. Widocznie z osłabienia majaczyła. Spojrzała na prawe ramię w nadziei, że coś się zmieniło, jednak ręka nadal była nienaturalnie długa, zaś ból się nasilał. Tymczasem Cuchnąca Stopa pochylił się nad swoimi tłumokami i grzebał w nich zawzięcie, rozrzucając dokoła mnóstwo śrubek, butelek, szmat, naczyń i przeróżnych klamotów. Wreszcie znalazł maleńkie prostokątne pudełko z metalu. Otworzył wieczko i napluł do środka, a następnie palcem nabrał zeń jakiś specyfik i sięgnął w stronę ramienia Dziewczynki, która mimo bólu z obrzydzeniem odskoczyła do tyłu, aby uniknąć dotknięcia.

- Nie bój się wujka Stopy. To sproszkowana skorupa jaja Praptaka. Przecież widzę, że zostawił ci pamiątkę – burknął, bezceremonialnie chwycił ją za ramię i zaczął nacierać ranę. O dziwo, po nałożeniu mazidła pieczenie natychmiast zaczęło ustawać. Dziewczynka przezwyciężając wstręt uśmiechnęła się z wdzięcznością. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy.
-Dziękuję ci, Smierdząca Stopo.
-Podziękujesz mi, jak za mnie wyjdziesz – powiedział Stopa mlaskając jęzorem. Po jego słowach Dziewczynka poczuła nerwowe bicie serca, jednak tym razem postawiła na dyplomację:
- Myślę, że gdybyś się związał z kobietą z własnego plemienia, byłbyś szczęśliwszy...- odpowiedziała modląc się w duchu, aby jej argument okazał się dostatecznie przekonujący.
-Ale im śmierdzą stopy! - zagrzmiał rozmówca, nie dopuszczjąc cienia sprzeciwu.

Dziewczynka powstrzymała się od komentarza, zamknęła oczy, zmobilizowała wszystkie siły i spróbowała wstać. Przecież jakoś się trzeba ratować! Jednak nieznośny ból w całym ciele sprawił, że tylko jęknęła i znów opadła bezsilnie. Widząc to Śmierdząca Stopa podłożył jej pod głowę kawałek brudnego koca, przykrył ją własnym kubrakiem i sięgnął po butelkę z mętnym płynem. Tym razem Dziewczynka w desperacji sama ją chwyciła i duszkiem wypiła kilka dużych łyków, następnie podała butelkę wujkowi Stopie, który opróżnił ją do dna, po czym obalił się ciężko obok niej i zasnął. Dziewczynka odczekała chwilę czując, jak po ciele rozchodzi jej się przyjemne ciepło. Zamknęła oczy i zaczęła masować wydłużone ramię, które robiło się coraz cieplejsze i bardziej plastyczne. Chwyciła za nadgarstek i uformowała rękę do poprzedniej długości. Podniesiona na duchu tym sukcesem spróbowała wstać. Wyglądało na to, że nic poważnego jej się nie stało. Chciała odejść nie budząc Smierdzącej Stopy, wcześniej jednak sięgnęła do torebki i wyjęła z niej flakonik perfum, którymi spryskała mu nogi. Nie była pewna, czy to dobry pomysł, bo należało go raczej przekonać do częstych kąpieli, jednak chciała mu się w jakiś sposób odwdzięczyć. Flakonik postawiła tuż pod jego nosem i ruszyła w dalszą drogę, prostując obolałe plecy i pokonując zawroty głowe wywołane napojem.
Do domu dotarła skrajnie zmęczona. Przespała całą noc i pół dnia, a obudził ją Cynik liżąc po policzku. Otworzyła oczy i natychmiast sobie przypomniała, że ma w torebce owoc. Wyjęła go i obejrzała pod słońce. Był intensywnie niebieski, niemal przezroczysty i wypełniony niezliczoną ilością nasionek. Najdziwniejsze było to, że każde nasionko miało inny kształt i kolor. Dziewczynka obwąchała owoc. Pachniał jak truskawka. Nagryzła delikatnie skórkę - miał smak i konsystencję banana. Przekroiła go bardzo delikatnie, aby nie uszkodzić nasionek, gdyż to właśnie ich potrzebowała. Skrzętnie zebrała wszystkie, schowała do bocznej kieszonki torebki, przywołała obraz Uciekającego Przed Snami i zamknęła oczy, aby ponownie zapaść w sen. Po jakimś czasie jej umysł pogrążył się w nirwanie. Musiała utrzymać stan na pograniczu świadomości, aby móc działać. Kolorowe, lekko rozmyte obrazy przepływały przez jej głowę jeden po drugim, ale żaden z nich nie przyniósł tego, na co czekała. Wreszcie między chaotycznymi scenami z przeszłości i futurystycznymi wizjami dostrzegła drewniane okno.




Zwizualizowała własną postać zwracając bacznie uwagę na to, aby nie zapomnieć o torebce, a następnie uchyliła okiennicę i weszła. Ogarnęła ją gęsta mgła, w której słychać było jakieś odległe echa. Czuła, że wśród mgły ukrywają się jakieś istnienia, jakieś miejsca, jacyś ludzie wypowiadający różne ważne słowa i to one gonią Uciekającego Przed Snami. Była bardzo ciekawa tego, kim oni są i co mówią, jednak powstrzymała się od pytań. Zrobiła kilka kroków i gdy tylko poczuła pod nogami ziemię, sięgnęła do torebki, wyjęła z niej garść nasionek i rozsypała je zamaszyście dokoła. Poczekała i upewniła się, że zaczynają pęcznieć i kiełkować, po czym odwróciła się i szybko przeszła przez okno. Nie mogła sobie pozwolić na pozostanie tam dłużej, gdyż okno w każdej chwili mogło się rozwiać, a wówczas miałaby odciętą drogę powrotu.

Na drugi dzień wcześnie rano zobaczyła na drodze znajomą sylwetkę mężczyzny, biegnącego w jakiś dziwaczny sposób. Wyszła przed dom i lekko zaniepokojona obserwowała jego wyczyny. Uciekający Przed Snami podskakiwał na jednej nodze, to znów kicał jak królik, później posuwał się imitując skakanie żaby...Co to wszystko mogło znaczyć?
-Hej! Nadal uciekasz przed snami?- zawołała Dziewczynka.
-Nie, już nie uciekam, teraz biegam tylko dla zdrowia – odpowiedział, po czym zaczął się gromko śmiać. - Wyobraź sobie, że ostatnio śnią mi się ciągle jakieś dziwne, egzotyczne kwiaty! Mam w głowie cały rajski ogród! - pomachał ręką i pokicał dalej chichocząc.

Dziewczynka ucieszyła się na wieść, że rozsiane przez nią nasionka wyrosły i zakwitły, jednak co oznaczał ten chichot i skakanie żabką? Tego nie mogła pojąć. Coś musiało pójść nie tak. Pobiegła do Staruszki Den, która postukała się sękatym palcem w głowę i rzekła:
-Wiedziałam, że coś pokręcisz! Przecież ci mówiłam, że gdy już przekroisz owoc i wyjmiesz nasionka, to te różowe, płaskie jak plasterek ogórka, musisz odrzucić!
-A co to było? Co ja mu zasiałam w głowie? - zapytała przestraszona Dziewczynka.
-Posiałaś mu chichot! - odparła Den – Teraz będzie tak kicał i śmiał się, aż to zielsko przekwitnie.

,,Jaka szkoda, że ani jednego nasionka nie zostawiłam dla siebie" – pomyślała Dziewczynka i poszła do domu na kubek cynamonowej herbaty, który co prawda nie wywoływał chichotu, ale ewidentnie poprawiał jej nastrój.



Obrazy: J. Resch, M. Shichinohe

6 komentarzy:

  1. Nie pozostaje mi nic innego jak wycofać mój poprzedni komentarz dotyczący niezbędnika, w którym to na trzecim miejscu znalazły się perfumy:P

    A co zaś do Zalotnika-
    "Jeśli nie chcesz moje zguby, kup sobie Gucci pour homme, luby" :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wu,
    sam widzisz, że wszystko się może przydać, sam nie wiesz kiedy.
    chciałam zrehabilitować zawartośc damskiej torebki :))

    do Zalotnika lepiej tak:
    ,,Jeśli chcesz mnie brać,
    muszisz się wykąpać" :D

    OdpowiedzUsuń
  3. El,
    mam nadzieję, że u Ciebie też wykiełkował chichot :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedno jest jasne: Uciekający Przed Snami będzie musiał teraz zmienić imię. Chichotnik? Kicający Po Ścieżkach? Biegacz Przełajowy? Do wyboru, do koloru.

    Pan Śmierdzące Stopy to bez wątpienia gwiazda tej części przygód ND. I nie można odmówić mu zdrowego rozsądku w doborze kandydatek na żonę, bo co to za frajda mieć w domu połowicę ze stopami pachnącymi zepsutym ementalerem. A że swego smrodu zwykle już nie czujemy, wszystko wydaje się rozsądne i logiczne.

    Byłoby miło, gdyby nie rezygnował że starań o stópki Niegrzecznej. Niechby wykazał się hartem ducha i zaopatrzył w miskę z ciepła wodą i mydło, odwiedził fryzjera i skombinował czyste ciuchy. Sińce i opuchlizna z twarzy same zejdą w czasie, gdy będzie wracał do formy. Zakładam, że jakąś formę wcześniej miał i ze nie był lumpem od urodzenia. Kto wie? Może pod tą maska ubóstwa i ohydy skrywa się piękny i bogaty książę? (Wiem, oszukuję się, ale wiele kobiet zdaje się wierzyć w podobne bajki i mimo obaw wiążą się z facetami, od których powinny trzymać się z daleka.) Inna rzecz, że Niegrzeczna bez wątpienia jest niegrzeczna, ale też z całą pewnością głupia nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  5. GM,
    w wyborze partnerów wszyscy potrafimy być ślepi, ale gdybyśmy nie byli, to podejrzewam, że niż demograficzny by się pogłębiał
    aż do wyginięcia rodzaju ludzkiego. matka natura bardzo sprytnie to urządziła ;-))
    piękno zewnętrzne nie musi być odbiciem piękna wewnętrznego, a brzydota i niechlujstwo też nie musi oznaczać brzydoty psychicznej, ale może :)

    OdpowiedzUsuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl