wtorek, 21 lutego 2012

Molekuły (2)


To przed oknem Dziewczynki pojawił się Uciekający Przed Snami, więc to ona musiała zdecydować, czy zapomni o tym spotkaniu, czy też spróbuje wykorzystać to, co jej powiedziała Staruszka Den. Według klanicznych wierzeń cały Wszechświat był żywym organizmem, zaś zderzenie jednej molekuły z drugą było źródłem Energii, jednak to, czy Energia przyniesie coś dobrego czy złego, zależało już od samych molekuł.
Przede wszystkim należało nie dać się porwać Praptakowi, który zamieszkiwał Góry Strome, wyjątkowo czujnie strzegł własnego terenu lęgowego i był samotnikiem. Każdy intruz stanowił dla niego potencjalne zagrożenie i miał niewielkie szanse przeżycia w starciu z jego potężnymi szponami i dziobem. Staruszka twierdziła, że Praptak raz na sto lat znosi jedno jedyne jajo, które później wysiaduje bardzo długo. Z jaja wykluwa się pisklę i przez wiele lat pozostaje w gnieździe. Z chwilą, gdy pisklę jest na tyle dorosłe, żeby samodzielnie zdobywać pokarm, stary Praptak odlatuje w kierunku Słońca i ginie w jego żarze. Wówczas u schyłku dnia niebo przybiera specyficzny ognisty odcień i tylko te, które Wiedzą Więcej domyślają się, czym spowodowana jest łuna. Klaniczne podania milczały na temat tego, skąd Praptak przynosi owoce do wykarmienia pisklęcia, ale należało jeden z nich zdobyć i... i... później zaczynała się już znacznie bardziej skomplikowana część zadania. Ale o tym Dziewczynka nie chciała jeszcze myśleć. Szła w kierunku Gór Stromych, a pod jej nogami z każdym krokiem trawa zmieniała się w kamienie. Przejmował ją coraz większy chłód i po jakimś czasie nad jej głową zaczęły wirować pojedyncze płatki śniegu. Krajobraz zmianiał się, stawał się coraz bardziej surowy i pozbawiony drzew.

Siedząca nad kubkiem gorącej herbaty i klawiaturą Emma obserwowała drobną dziewczęcą figurkę pokonującą kolejne przeszkody. ,,Po co ja ją znów wysyłam w nieznane? Dlaczego ją narażam na te wszystkie niebezpieczeństwa, z których już może nie wrócić?" - myślała w przypływie zwątpienia, jednak Dziewczynka pomachała do niej wojowniczo torebką H&M z głębi jej własnej opowieści, jakby chciała powiedzieć: ,,Nie zawracaj mi głowy tymi dywagacjami i nie zatrzymuj mnie w połowie drogi!" Środkowy palec Niegrzecznej wymownie wysunięty w stronę Emmy  dobitnie świadczył o tym, co postać literacka ma do powiedzenia swojej autorce. W obliczu takiej zadziorności Emma westchnęła, mruknęła pod nosem coś o szwendaniu się i wtykaniu palca między drzwi, które mogą go przytrzasnąć, jednak później znów zaczęła stukać w klawisze, aby uniknąć potyczek słownych z Niegrzeczną.

Tym razem Dziewczynka nie zabrała ze sobą Cynika, gdyż obawiała się, że pies może narobić hałasu i tym samym napytać jej biedy. Z Praptakiem nie było żartów! Mógł ją chwycić w swoje stalowe szpony i przenieść do zupełnie innej bajki, gdzie nikt nie napisał Niegrzecznej Dziewczynki. Nie mogła do tego dopuścić.
Wkrótce droga stała się tak stroma, że Dziewczynka posuwała się bardzo powoli. Musiała się wspinać uważając, aby nie skręcić nogi lub nie spowodować lawiny. W pewnej chwili usłyszała jakiś dziwny dźwięk, który odbijał się od skał tworząc polifonię nakładających się na siebie zaśpiewów, przypominających płacz dziecka. Dziewczynka zastygła i przywarła do skały nałuchując, z której strony dochodzi. Tak, to musiało być kwilenie pisklęcia Praptaka. Ruszyła w tamtym kierunku ostrożnie stawiając stopy, aby jakiś kamień oderwany nogą od skalnej ściany nie zdradził jej obecności. Była coraz bardziej zmęczona, jednak chęć zobaczenia na własne oczy owianego legendą ptasiego pisklęcia była tak silna, że Dziewczynka parła wciąż naprzód, nie zastanawiając się nawet nad tym, co będzie dalej. Przecież gdzieś jest Fabryka Ciągów Dalszych, w której praca wre pełną parą, a skoro tak, to nie ma się czym przejmować, bo fabuła w stosownej chwili nadjedzie na taśmie produkcyjnej.

Na pewnym odcinku wspinaczki Dziewczynka znalazła się w dość głębokiej wnęce skalnej, która tworzyła nad nią coś na kształt kopuły. Usiadła w tej niszy pod sklepieniem, aby odrobinę odpocząć i wówczas nad głową usłyszała szelest. Zaniepokojona wstrzymała oddech, nie wiedząc co ten odgłos oznacza. Nagle poczuła bardzo silny podmuch powietrza na twarzy, który potężniał, aż wcisnął ją w skalną czeluść i uniemożliwił jakikolwiek ruch. Zrobiło się ciemno i Dziewczynka pomyślała, że nadciąga burza. Jednak po chwili zapanował spokój i znów dało się słyszeć jakiś szelest. Zdała sobie sprawę, że tuż nad nią znajduje się gniazdo z pisklęciem, zaś podmuch musiał być spowodowany skrzydłami dorosłego osobnika. ,,To musi być naprawdę olbrzym, skoro zasłonił całe niebo" – pomyślała. Ruch nad jej głową wskazywał na to, że Praptak karmi młode. Ostrożnie wychyliła się i wyjrzała, aby oszacować swoje szanse, jednak przestraszona szybko się cofnęła. W skalnej niszy do pewnego stopnia czuła się bezpieczna, gdyż jama była na tyle głęboka i wąska, że Praptak raczej nie mógłby jej dosięgnąć ani szponami, ani dziobem, jednak będzie musiała znaleźć sposób, aby zdobyć owoc, po który przyszła. ,,Najlepiej będzie poczekać, aż dorosły ptak odleci, bo z pisklęciem sobie na pewno łatwiej poradzę"- pomyślała. Kolejny potężny podmuch powietrza i ciemność wskazywały, że pisklę zostało w swoim gnieździe samo. Sądząc po odgłosach młode właśnie jadło. To był najlepszy moment, żeby zacząć działać. Dziewczynka zamknęła oczy i skupiła całą swoją energię na prawym przedramieniu. Nie była pewna, czy ta sztuczka się jej uda, gdyż wymagało to wielkiej koncentracji i mobilizacji całego organizmu. Jednak nie widziała innego sposobu. Po chwili wytężonej mentalnej pracy prawe przedramię Niegrzecznej zaczęło się robić coraz bardziej ciepłe, a wówczas Dziewczynka lewą dłonią chwyciła je za nadgarstek i zaczęła ciągnąć. W którtkim czasie prawe przedramię było niemal dwykrotnie dłuższe niż poprzednio. Teraz należało działać szybko, gdyż wydłużoną kończynę można skrócić, dopóki jest ciepelejsza niż reszta ciała, bo tylko wówczas jest wystarczająco plastyczna. Jeśli ręka wystygnie w zmienionej postaci, wówczas na zawsze pozostanie nienaturalnie długa.


Obraz: Masharu Shichinohe



19 komentarzy:

  1. ...nie ma już powrotu.Choć czasami się zdarzają:)
    Mnie ostatnio prześladuje dziwny sen-śpieszę się gdzieś,wiem że ktoś na mnie czeka a ja w tym śnie nagle "się spowalniam".A to bluzka nie taka,a to mokre włosy,a to godzina za późna..I ciągle to uczucie że powinnam szybciej a stoję w miejscu i czuje niemoc:)
    Nie wiem co to oznacza:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Martuś,
    może on oznacza, że uciekasz, ale nie przed snami, tylko przed tym, co na Ciebie czeka jak się obudzisz? odwlekasz to jak możesz myjąc włosy i przebierając bluzki...?

    ps. pamiętam ten sen, który mi kiedyś opowiedziałaś, pamiętam. kiedyś go w końcu wezmę na warsztat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Emmo nie mam pojęcia ale czuję się wtedy jak w letargu niemocy:)

    ps.Ty lepiej nie gadaj tylko bierz się do roboty bo ja jajko zniosę!!!!!Strusie!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam dawniej miałam taki sen, że chcę uciekać, ale nogi mam jak z waty i nie mogę się ruszyć.

    mam to cały czas gdzieś w głowie, ale ciagle mi brakuje czasu...! kiedyś w końcu się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ta wydłużająca się ręka - majaczy mi sie jakis czeski film... skleroza...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedzmo,
    nie kojarzę, ale wszystko już było, więc możliwe, że nie ja pierwsza wpadłam na ten pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Żyję, tylko ciągle godzin w dobie mi brakuje..chciałabym opanować umiejętność wydłużania czasu jak niegrzeczna rękę.Rumburak;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Behemotko,
    u mnie zrobiło się więcej czasu, gdy się pozbyłam telewizora.
    dobrego dnia, Rumburaku :)

    OdpowiedzUsuń
  9. telewizora nie posiadam już od 2 lat:)

    OdpowiedzUsuń
  10. serio??
    myślałam, że tylko ja jestem jakaś nieprzystosowana ;P
    witaj w klubie :) ja nie mam od kilku lat.

    OdpowiedzUsuń
  11. Posiada go markiz ale bez telewizji. Wzajemnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. To była jedna z najlepszych decyzji, zmykam do pracy.Miłego:)

    OdpowiedzUsuń
  13. a! jak bez telewizji, to może być :D
    a zjadłaś porządne śniadanko? hę??

    OdpowiedzUsuń
  14. pa :)
    ja też jej nigdy nie żałowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakoś nie bardzo mogę wyobrazić sobie życia bez telewizji.
    Jestem uzależniony od nocnych seansów, które urządzamy sobie z Buką oglądając filmy katastroficzne klasy "D" takie jak: "Wirus zagłady";"Lodowa zagłada"; "Kometa zagłady"; "Zagłada" (ogólnie).
    Już nie jestem w stanie wyobrazić sobie tygodnia bez jakijkolwiek zagłady :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Wu,
    jakiś nałóg trzeba mieć.
    ja sobie nie mogę wyobrazić tygodnia bez bloga :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Drożdżówka w pociągu była wyborna;)
    Zagłada jest fascynującą tematyką a abonament nie generuje dostępu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wu lubi się zagładzać, ale ja nie, bo mam później koszmary :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Ręka wydłużała się w czeskim filmie o Arabeli:)

    OdpowiedzUsuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl