czwartek, 2 lutego 2012

Neonowie



Dziewczynka otrząsnęła się z chwilowej zadumy, wzięła głębszy oddech i zdecydowana na wszystko zaczęła schodzić ze skarpy w kierunku świateł. Kotłowały się w niej mieszane uczucia, w których przeważała niechęć do wejścia w to sztuczne miejsce. Jednak kucyk wyraźnie pokazywał właśnie ten kierunek, zaś Cynik pod pachą dodawał otuchy. W miarę zbliżania się do Miasta jej chęć poznania jego zakamarków stawała się coraz większa. Kto wie? Może zła sława jaką wsród kobiet Klanu posiada to miejsce, jest niezasłużona? Może te, które Wiedzą Więcej nigdy tutaj nie były i powtarzają tylko zasłyszane na Zgromadzeniach zakrapianych spirytusową natewką plotki? Może prawda jest całkiem inna? Już ona to wszystko sprawdzi. A jeśli znów mądrości Klanu Papierowych Kulek wprowadziły ją w błąd, jeśli znów okazały się funta kłaków warte, to ona im zaraz wygarnie!
Dziewczynka szła dalej i wkrótce, gdy jeszcze była na peryferiach Miasta, dostrzegli ją Neonowie. Nie była pewna tego, jak zostanie przez nich przyjęta, ale okazało się, że od razu przypadła im do gustu. Małe Neoniątka podbiegły do niej i otoczyły ją zwartą gromadką, nad ich głowami widziała ciekawskich dorosłych, komentujących jej pojawienie się poprzez migotanie systemu maleńkich żarówek umieszczonych na tablicy świetlnej, którą mieli w miejscu twarzy. Z tyłu tablicy znajdowała się plątanina przewodów i procesorów zamknięta w plastikowej półkuli, na czubku której każdy osobnik miał wiązkę światłowodów, która tworzyła efektownego, błyszczącego irokeza. Ich homoidalne ciała, w których błyskały niezliczone ilości świecących, kolorowych punkcików, były całkiem przezroczyste. Dziewczynka z wielkim zaciekawieniem obserwowała światełka, jednak gestykulując pokazała Neonom, że nie rozumie ich mowy. Wówczas jeden z nich położył jej rękę na ramieniu i palcem drugiej ręki wskazał własną tablicę, na której Dziewczynka przeczytała jaskrawy, pulsujący napis ,,Witaj w Mieście Neonów!". Wszystko wskazywało na to, że niechęć Klanu do Neonów była nieuzasadniona. Jeszcze przez chwilę Niegrzeczna była obiektem oględzin Neoniątek, które usiłowały jej zaglądać do torebki i wkładały paluszki do ust, jednak zorientowawszy się, że jest w nich wilgoć, natychmiast porywały ręce, surowo karcone przez dorosłych. Później kolorowy tłum porwał ją i prowadząc przez rozświetlone reklamami ulice, zaprowadził przed oblicze Luminofora, Najjaśniejszego Neona, który -jak przystało na władcę - siedział na ikrzącym się tronie. Bijący od niego blask oślepił Dziewczynkę do tego stopnia, że straciła z oczu wszystko, oprócz jego błyszczącej postaci, która miała w sobie jakiś magnetyzm. Imponujących rozmiarów irokez lśnił fluorescencyjną zielenią, która ją zachwyciła. Nabrała powietrza w płuca i oddając pokłon powiedziała:
-Wasza Jaskrawość! Jestem pod wielkim wrażeniem Miasta Neonów. Olśnił mnie bijący od ciebie blask...
Podniosła wzrok, bo spodziewała się, że Luminofor do niej przemówi, a raczej zaświeci, jednak zamiast jakiegoś zrozumiałego komunikatu na jego tablicy świetlnej rozbłysło tyle światełek, że przyćmiły wszystko dokoła. Luminofor wyraźnie zdenerwowany wstał, podszedł do niej, obszedł ją dokoła oglądając od stóp do głów, a irokez z na czubku jego głowy stopniowo zmieniał barwę i po chwili miał kolor krwi. Dziewczynka zaniepojona stała zastanawiając się, co może oznaczać ta niespodziewana wrogość władcy. Czyżby popełniła jakiś błąd i obraziła czymś Luminofora? Cynik wystawił łeb z torebki i zaczął głośno ujadać, co było ewidentnym dowodem na to, że podzielał jej strach. Dziewczynka zrobiła kilka kroków do tyłu, jednak stojący za nią zwarty tłum Neonów uniemożliwił jej ucieczkę. Nie mogła też zmienić się w papierową kulkę, gdyż stałaby się wówczas zupełnie bezwolna i straciła możliwość działania. Ponadto nie chciała się zdradzać z posiadaniem tej umiejętności, gdyż nie wolno jej było lekkomyślnie z niej korzystać. Wszystkie te myśli przebiegły jak błyskawica przez jej głowę, gdy tymczasem wokół niej zrobiło się nerwowe zamieszanie. Neonowie intensywnie komunikowali się między sobą i napierali na nią coraz bardziej, lecz ona nie rozumiała, o czym z takim ożywieniem dyskutują. Niespodziewanie dwaj rośli osobnicy chwycili ją, wykręcili jej ręce i trzymali tak mocno, że nie mogła się ruszyć.


Obraz: P. Forest

6 komentarzy:

  1. o, jakie ciekawe neo-spojrzenie! cieszę się:)

    OdpowiedzUsuń
  2. no i zobacz, El, dokąd się zapędziła Niegrzeczna! :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny raz potwierdza się przysłowie, że nie wszystko złoto co się ŚWIECI .
    Może Niegrzeczna popełniła błąd przy powitaniu? Może powinna zwrócić się do Luminofora per Wasza ŚWIETLISTOŚĆ albo NAJJAśNIEJSZY Panie (who knows?)
    I znowusz przyda się Torebka z H&M, w której na pewno znajdzie się podręcznik saWuar wiwru wszystkich odległych krain:)
    BTW, myślę również, że Torebka H&M działa na zasadzie Tiary Przydzału z Harry'ego Potter'a. W razie kłopotów sama podsuwa potrzebne rzeczy, tak jak Tiara, która najdzielniejszemu z Gryffonów zsyłała miecz Godryka Gryffindora.
    Zdaję sobie sprawę, że w tym przypadku żadne żelastwo się nie przyda, ale bronić się trzeba, więc może miecz ŚWIETLNY Jedi? Może trochę wyprzedza współczesną technikę, ale w Klanie wszystko przecież możliwe i mógłby okazać się idealny- zważywszy na tę okoliczność:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wu,
    o tak, Dziewczynka powinna zabierać do torebki saWUar wiwr w wersji książkowej. ma nauczkę, że o tym zapomniała. Emma właśnie usiłuje ją wyratować z opresji i kombinuje jak koń pod górę, który jak zwykle się znarowił, zagalopował i teraz nie wie, co zrobić. koń by się uśmiał :D
    w razie WU zwołam załogę Dżi, choć kto to wie, gdzie ich szukać. dobrze, że Wu i Niegrzeczna Dziewczynka czuwają nad kosmosem ;-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypomina mi się komiks z serii Tytus, Romek i Atomek, w którym podczas badań Wysp Nonsensu trafili na taką, którą zamieszkiwały roboty. Jakbym czytał teraz dalsze przygody z tej książeczki, oczywiście z Niegrzeczną bohaterką zamiast małpoluda. Mam też bardzo dobre skojarzenia z "Dziennikami gwiazdowymi" Lema, gdzie w jednej z podróży Ijon Tichy poleciał na planetę robotów rządzoną przez straszliwego Kalkulatora. Innymi słowy: wyjątkowo celnie trafiłaś w moje fantastycznonaukowy gust i wyobraźnię. Jeśli do tego jeszcze pojawi się ktoś na kształt Hana Solo z Gwiezdnych Wojen, będę przeszczęśliwy. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. GM,
    cieszę się :) książeczek o ,,Tytusie..." nigdy nie czytałam, nie wiem, dlaczego. moim ulubionym komiksem z dzieciństwa były ,,Przygody Koziołka Matołka" :D być może z tego względu bliższe mi są łąki i zagony z kapustą, ale eksperymentalnie nie zaszkodzi, gdy Niegrzeczna pozna też inne klimaty :)

    OdpowiedzUsuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl