O wycinaniu czegokolwiek innego nie chcę nawet słyszeć.
Mam jeszcze wielkie świerki z gniazdem grzywaczy, mam sosnę z budką dla mazurków, lipę i 3 młode orzechy w innym miejscu, z daleka od ulicy. Są też bzy i dwie magnolie. Moją ulubienicą jest pochylona wierzba mandżurska, a pod nią ławeczka do medytacji i czytania, na której lubię siadać ,,przed ciekawych wzrokiem ukryta". :) Jedynym zasadzonym przeze mnie drzewkiem jest tamaryszek, który ma na razie tylko kilka wiotkich gałązek, ale dzielnie idzie w górę i już kwitnie. Najbardziej lubię ogród za to, że jest w nim dużo cienia, w którym najlepiej się odpoczywa. Ten ogród ma w sobie trochę dzikiej, naturalnej przyrody i to jest w nim najlepsze. Wiosną podziękowałam każdej paprotce za to, że wróciła do mnie zielonym pytajnikiem ze swoich zimowych siedzib w podziemiach Hadesu. Pod paprotkami kępy mchu w różnych gatunkach, który wzbudza zgorszenie sąsiadek.
- Dlaczego pani nie wytępi tego mchu?!
- A dlatego, pani kochana, dlatego, że lubię mech. :)
Mech jest piękny i mogłabym go mieć zamiast trawnika. Zresztą najnowsze trendy ogrodnicze, których jestem zwolenniczką, promują takie rozwiązanie.
W sąsiedztwie paproci zawilce, konwalie, niezapominajki a nawet jaskółcze ziele. Jest też trawnik, a raczej łąka, bo rośnie tu sporo dmuchawców, drobniutkie fioletowe kwiatki, koniczyna, stokrotki, fiołki i oczywiście kilka kęp pokrzyw po kątach. Z pokrzyw pijemy herbatkę podobnie jak z mięty. Nie zabraniam rosnąć w trawie macierzance, ani werbenie, bo właściwie czemu miałabym to robić? Tak więc mam dość niestandardowy gust, co uświadomiły mi dopiero komentarze sąsiadek z mojej ulicy, na której wszystko w równych rabatkach, przystrzyżone i zaplanowane. A ja przyjęłam inną strategię: dasadzam gdzieniegdzie kępy kwiatów, starając się nie ingerować zbytnio w świat roślin, które same postanowiły wyrosnąć pod moim domem. Są także i kępy kwiatów typowo ogrodowych, które dosadziłam, jak hortensje, róża, goździki, lwie paszcze, a nawet alstremeria, o którą się boję, bo w pierwszym sezonie mojego ogrodnictwa nie umiałam należycie o nią zadbać i nie odrosła.
Reasumując: ten ogród to jakaś mieszanina lasu z wiejskim babcinym ogródkiem, w którym wszystko rosło i kwitło bujnie, ale bez symetrii.
Kiedyś chętniej pielęgnowałam metafory, a teraz kwiaty paproci. ;)
Fot. z sieci
Ogród jest jak wnętrze naszego domu, naszą przestrzeń kreujemy według własnych potrzeb. Nie dla innych i nie na pokaz ale dla siebie. Trawnik czy mech - to tylko kwestia własnych upodobań. Najważniejsze to czerpać radość z przebywania wśród roślin. Uśmiechnęłam się już na wstępie posta bo ja do dziś noszę żałobę po każdej straconej roślinie. Chętnie zobaczyłabym kilka fotek z Twojego ogrodu. Uściski Emmo!
OdpowiedzUsuńOtóż to - to ja mam się tam dobrze czuć, a nie sąsiedzi. :) Dla mnie to chyba jakaś forma powrotu do dzieciństwa, wakacji na wsi w drewnianym domu. Tam nie było czasu na dopieszczanie ogrodu, było sporo samosiejek. Nie było tylko leśnych akcentów, które ja mam. Tam królowała jabłoń - papierówka.
UsuńNa pewno zrobię jakieś fotki. :)
Pamiętam doskonale wiejski ogródek mojej babci, w którym z pozoru, ni składu ni ładu nie było, a jednak czarował swoim pięknem. Właśnie ta różnorodność form, gatunków i kolorów to sprawiała. Po śmierci dziadków nastał nowy właściciel , no i zmienił oblicze ogródka i całego ogrodu :/. Teraz pozostały tylko wspomnienia. Dobrze, że są piękne :)
OdpowiedzUsuńEmmo, rób tak jak dyktuje Ci twoje serce♥
Po mojej babci też niewiele zostało. Miejsce drewnianego domku zajął architektoniczny koszmar z pustaków. Wszystkie drzewa wycięto, na miejscu ogrodu trawnik. Tak jakby obecni mieszkańcy wstydzili się tych wiejskich klimatów, do których ja wzdycham, bo kojarzą mi się z wakacyjnym luzem, bieganiem na bosaka i pasieniem krów, a to była zawsze wielka przygoda. :) Ja bym na ich miejscu próbowała wykorzystać uroki wsi, a nie uciekała w jakąś sztuczną ,,miejskość", ale ja to nie oni. Ich wybór, ich dom i ich ogród.
UsuńJa również lubię mech.... :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAbi,
Usuńkolejny ślad stopy na piasku. Jak miło. :)