wtorek, 22 listopada 2011
Sztuczka
Jedząc kanapkę z pomidorem i przeglądając komentarze pod poprzednim wpisem uświadomiłam sobie, że bardzo często w relacjach z ludźmi stosuję pewną sztuczkę. Polega ona na tym, że mówię to, co myślę, ale w taki sposób, że nikt w to nie wierzy. Tak naprawdę, to genialny wynalazek, który powinnam opatentować ;-)) Podejrzewam, że nie tylko ja na to wpadłam, ale nie jestem pewna, czy ludzie sobie ten trik uświadamiają. Ja też sobie do tej pory z jego istnienia nie zdawałam sprawy, choć stosuję go nagminnie, bo daje mi niesamowity komfort bycia sobą, a z drugiej strony zapewnia bezpieczeństwo, że się nadmiernie nie odsłonię i nie wystawię na rany kłute, cięte i kopane.
A ponadto dopadł mnie jakiś wirus, choć nie powinien, bo zażywam witaminę C, ale to wszystko dlatego, że miałam stresujący tydzień i jeszcze przez weekend było ok, bo wiedziałam, że w poniedziałek MUSZĘ być w pracy, ale teraz już nie muszę... Jednak na L4 nie mam ochoty, bo jak pomyślę o siedzeniu na poczekalni w przychodni, to mi katar sam przechodzi.
No i ku wielkiej mojej radości wczoraj przypadkowo na starym pendrivie znalazłam stary nagłówek! Od razu mi się zrobiło swojsko i jakoś mojo, bo nazwa Klan Papierowych Kulek była niby fajna, ale jakaś klaustrofobiczna.
Obraz: B. Drury
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
o jak miło i swojsko!
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że bakowało mi Tego klimatu:)
OdpowiedzUsuńI avatar jaki śliczny:))
prawda?? :))
OdpowiedzUsuńale nad awatarkiem muszę jeszcze popracować, tzn. polatać po sieci, bo zimorodek ma jakąś taką spłaszczoną główkę, choć może taką ma w naturze?? sama nie wiem.
jednak jakiś ślad po klanicznej fazie bloga musi zostać, więc obserwatorzy będą nadal Papierowymi Kulkami :)
Sprytu Pani nie brakuje, Pani Emmo! :D
OdpowiedzUsuńChciałabym również Panią pouczyć, że od ponad dziesięciu lat nie ma L4 ;D
Emmo macham do ciebie zza sterty obowiązków...zachciało mi się zmiany...ale się zorganizuję i będę na bieżąco... Buziak Wiedźma
OdpowiedzUsuńBycie Papierową Kulką jest cool. To jakby być pasowanym na rycerza:))
OdpowiedzUsuńEvo,
OdpowiedzUsuńu mnie w pracy wszyscy chodzą na L4 - zwłaszcza w poniedziałki ;-))
Wiedzmo,
zmiany są dobre, bo wyzwalają nową energię :) zaglądaj koniecznie, bo wnosisz pozytywne emocje do ptasiego gniazda :)
Wu,
będziesz miał klaniczne imię Międzygalaktyczny Rycerz :)
Bardzo mi się podoba ten pomysł:))
OdpowiedzUsuńChciałbym również nadmienić, iż znów nie jestem na czasie. Przed godzinką młodzież uświadomiła mi, że już nie mówi się cool(bo to staroświeckie...)tylko "fancy".
Godne zapamiętania.
Bycie Papierową Kulką od teraz jest fancy! :p :))
Wu,
OdpowiedzUsuńjeśli tylko Cię młodzież uświadomi w jakichkolwiek kwestiach - zwłaszcza językowych - to proszę o natychmiastowe puszczenie tego w eter czyli do mnie, bo uwielbiam robić wrażenie na starszyźnie w pracy. jutro im ,,fancy" zapodam na wejściu :D
Ależ oczywiście, musimy być na bieżąco! :))
OdpowiedzUsuńJutro dla odmiany zamiast "dzień dobry" zapodam "yo(ł), yo(ł) guys" :)))
to jest myśl!
OdpowiedzUsuńWu, jesteś moją skarbnicą wiedzy w dziedzinie nowomowy :)
swego czasu do pracy wkroczyłam z hasłem: ,,To ja! Wasz idol!"
na co mój ówczesny szef z sarkazmem w głosie zapytał: ,,Czyj?"
:DDD
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wspomnianą przez Ciebie sztuczkę, to bądź spokojna: żeby daleko nie szukać, ja również ją stosuję. Cała frajda w analizowaniu czyjejś wypowiedzi i wyłapywaniu fragmentów prawdy poukrywanych za fasadą dowcipu, żartu czy surrealistycznych porównań. Inna rzecz, że czasami można się przez to strasznie oszukać i doczytać prawdy tam, gdzie nie ma jej ani na lekarstwo. Łatwo wtedy napisać komentarz, który wywoła zdziwienie połączone ze znaczącym uniesieniem brwi i rysowaniem kółka na czole. :)
OdpowiedzUsuńGM,
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że Ty zawsze piszesz prawdę :D pewne wątki jedynie pomijasz, żeby się zbytnio nie odsłonić, ale jeśli już coś piszesz, to dokładnie to, co myślisz.
mam rację???
tia... powiedzmy, że mi odpowiesz ;-))
Tu masz racje: zwykle pisze, to co myślę. A już w jaki sposób to przedstawiam, to inna para kaloszy. I wiesz, czasami nienapisanie wszystkiego jest lepsze niż kłamstwo w żywe oczy, bo daje czytelnikowi fałszywe przekonanie, że właśnie dotarł do sedna sprawy, a tym czasem otworzył zaledwie pierwsze drzwi, za którymi są następne, i następne, i następne...
OdpowiedzUsuńZresztą, ja sam już nie wiem, co prawdą, a co fałszem jest, bo życie to tylko sen chorego idioty. Nie ma jawy i prawda to kwestia wysoce umowna. :)
Swoją drogą, ciekawe, czy na podstawie moich wypowiedzi na Twoim blogu dałoby się zbudować profil psychologiczny GM-a. "Osobowość paranoidalna ze skłonnościami do konfabulacji (...)" :)
Sztuczka Twoja jest i moją :))
OdpowiedzUsuńcałus i zmykam do pracy :*
GM,
OdpowiedzUsuńnie pokuszę się o budowanie szczegółowego portretu psychologicznego, bo po pierwsze nie mam komentarzy z tamtego bloga, a myślę, że sukcesywnie następuje jakaś ewolucja Twojej osobowości wirtualnej, bo tylko taką znam :) powiem więcej: podoba mi się kierunek, w którym zmierzasz. wydaje mi się, że drzwi są jedne, w dodatku otwarte, ale Ty udajesz, że Cię za nimi nie ma :)) bredzę, wiem, że tak ;-) myślę też, że doskonale się orientujesz w tym co jest prawdą, a co fałszem, tylko potrafisz jak zawodowy linoskoczek zmieniać punkty widzenia, a w końcu to dla prawdy i fałszu sprawa kluczowa.
J.,
ależ z nas bystre bestyjki :D powiedzmy, że nikt się nie połapał. powiedzmy ;-)
Chyba też mi się zdarza ... ;)
OdpowiedzUsuńNiee choruj
katar jest okrropny
bycie w klanie papierowych kulek - bezcenne :)
Eliane,
OdpowiedzUsuńowszem, katar jest okropny, zwłaszcza, gdy nie przechodzi :(