Mam w głowie jakiś zwariowany kogel- mogel. Kompletne pomieszanie rzeczywistości z wirtualem i przeczytanymi ostatnio książkami, choć w zasadzie rozróżnienie na real i wirtual jest dla mnie odrobinę sztuczne, bo wirtualni znajomi są realnymi osobami, choć znamy się tylko za pośrednictwem monitora.
Śniła mi się szalona impreza. Nad całym towarzystwem unosił się dym, wszyscy w jakichś ekstrawaganckich ciuchach, a ja tam błądzę i szukam...Mrówki! Czuję, że mnie woła, bo dzieje się coś niedobrego, choć nie wiem co. Chodzę z jednego pomieszczenia do drugiego wśród ludzi siedzących na fotelach i na podłodze, bardzo głośno gra muzyka, a ja się zastanawiam, czy uda mi się rozpoznać Mrówkę, bo znam go tylko ze zdjęć. Podchodzi do mnie Joe Lando i próbuje mnie podrywać. Swoją drogą nie wiem, dlaczego nie robił tego wówczas, gdy się w nim kochałam na zabój ;-P
Wtedy pojawia się Cyganka z powieści pod tytułem na literkę ,,Sz" i prowadzi nas do swojego wozu. Skoro Cyganie, to musi być też tabor i wszystkie stosowne akcesoria. Nie chcę tam iść, bo muszę namierzyć Mrówkę... Wyrywam się z objęć Joe Lando ( po co??) i wracam na imprezę. Dzwoni budzik... uff...! zaspałam, to już trzecia drzemka!
Joe Lando? Rany, przypomniałaś mi, że Mrówka będąc małym chłopięciem, w niedzielne popołudnia zawieszał na nim oko ;p Teraz rzekłbym - fuj :P, ale gusta na szczęście się zmieniają z wiekiem:D
OdpowiedzUsuńNo, właśnie - dlaczego mnie nie znalazłaś??? No dlaczego??? Może dzięki Tobie uniknąłbym urazów na ciele:)
ja też uwielbiałam ,,Doktor Quinn". obecny Joe Lando to już nie tan sam obdartus w mokasynach, ale ja do tej pory mam słabość do takich ;-))
OdpowiedzUsuńmusiałeś się strasznie kamuflować, skoro Cię nie namierzyłam, a może budzik zadzwonił za wcześnie. w każdym razie dym się ścielił gęsto ;P
Może to i lepiej, że mnie nie znalazłaś w sumie... mogłaś mnie zobaczyć w stanie, w którym wolałbym żebyś mnie nie widziała:P
OdpowiedzUsuń"dym się ścielił gęsto"? boże, a może ja zginąłem w pożarze?;p
wczoraj to wszystko wydawało mi się zabawne, ale we śnie już znacznie mniej :(
OdpowiedzUsuńdobrze, że nikt nie użył gaśnicy pianowej :))
Ten sen, to kara za brak litości (to złe słowo, ale chyba wiesz o co mi chodzi) z Twojej strony nade mną i Wu, po naszych sylwestrowych baletach:P
OdpowiedzUsuńhehe bardzo możliwe, a musiała w tym maczać palce Cyganka Esmeralda. niniejszym miej się na baczeniu, bo jej klątwy się spełniają. na szczęście zanim ją rzuciła, zdążył zadzwonić budzik.
OdpowiedzUsuńDzisiejszej nocy będziesz miała ciąg dalszy. Niech się spełni :P
OdpowiedzUsuńMrówczyne klątwy! phi!
OdpowiedzUsuńlepiej pomyśl co zrobić, żeby odnóża odzyskały moc odganiania koszmarów.
1. Joe Lando?...fiu fiu:))
OdpowiedzUsuń2. Właśnie, przedałaby się odrobina współczucia dla mojego starmoszonego, posylwestrowego cielska:/
3. Czytałem dziś "SZ" do 3 nad ranem. Zaspałem do pracy:/
Wu twierdzi, że moje kończyny odganiają komary:P
OdpowiedzUsuńBój się:P
Wu ! :)
OdpowiedzUsuń1. wraz z Tobą pojawiła się tutaj spora dawka zdrowia - przynajmniej psychicznego, skoro cielsko masz sponiewierane :)
2. ciekawa jestem Twoich wrażeń - bardzo!
Mrówko, Twoje kończyny są the best(!) no może trochę przesadziłem, bo gdyby były "The", to byś miał zdrowy nos:p
OdpowiedzUsuńCoś Ty tam wyprawiał, hę? :))
Emm,
To będzie najkrótsza recezja: "Nie mogę od tego tekstu oderwać oczu" :)))
Emm, sugerujesz, że ze mną to jedynie schizofrenia??? a z Wu, to już psychicznie wszystko ok???
OdpowiedzUsuńdrugi foch:P
Wu, ja już wszystko wiem, ale nic nie powiem:P No może nie wszystko, bo kolana wciąż pozostają tajemnicą i mogę się jedynie domyślać, że próbowałem do Częstochowy na nich dotrzeć, aby odkupić grzechy tej nocy :P
OdpowiedzUsuńWu,
OdpowiedzUsuńja też nie mogłam, ale teraz mam przerwę w czytaniu, bo czekam na właściwe zakończenie. a Tobie się wcale nie dziwię - przejdziesz do historii literatury! więc zachowuj się! :))
Mrówko,
schizo jest i z Tobą, i ze mną ;-P
dobrze, że chociaż jeden Wu jest tu zdrowy na umyśle ;-))
Guys, wiecie co w tym wszystkim jest najlepsze?
OdpowiedzUsuń90% opisu i dialogu jest życia wzięte:)))
Matkoboska co za presja! :p
ps. Umysł jest, wątpię jednak, by był całkowicie zdrowy :)))
Wu,
OdpowiedzUsuńto się czuje, że te dialogi są autentyczne i to jedna z wielkich zalet ,,Sz".
żart z tym zachowywaniem, bo jesteś zawsze tak poprawny, jak mi się nigdy nie uda :( w każdym razie mnie by chyba ciężar "odpowiedzialności" za tę postać przytłoczył, ale Ty jesteś wysportowany, więc no problem :)
A ja to się już na temat tej autentyczności wypowiedziałem - jest niesamowita, ale boję się jej.
OdpowiedzUsuńMrówko,
OdpowiedzUsuńdlaczego?
pisałem Ci o tym w mailu po przeczytaniu pierwszej tury, więc nie będę się powtarzał ;p
OdpowiedzUsuńDla mnie to przede wszystkim ogromny zaszczyt, że jeden z głównych bohaterów wzorowany jest na mojej osobie, dlatego pewnie odbieram tę opowieść zupełnie inaczej, w zasadzie cofając się wstecz, przeżywając drugi raz to samo:))
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Brooke to robi, zapamiętując te wszystkie szczegóły, które wplata później we fikcyjne przecież wątki:)
Wielki szacun! :))
Odpowiedzialności jako takiej nie czuję, raczej bawi mnie ten tekst, a najcześciej śmieję się z samego siebie:))
To satyra na "świat Jedi"- a jednocześnie, praktycznie wszystko z tym związane jest prawdziwe. Sposób w jaki ujmuje to Brooke jest gorzko-słodki, ale moim zdaniem nie daje to wielu powodów do zmartwień:)
Wu,
OdpowiedzUsuńja też na to wszystko reaguję emocjonalnie, choć jestem praktycznie na antypodachod świata Jedi. ale na pewno jest to wszystko dla mnie bardzo wiarygodne. nie wiem, czy to jakiś świadomy zabieg, czy po prostu fakt wykorzystywania autentycznych dialogów w budowaniu fabuły, ale to bez znacznia: jako czytelniczka wierzę Autorowi. klimatem ,,Sz" przypomina mi filmy Felliniego.
Co do filmów Felliniego, to przyznaję Ci całkowitą rację:)
OdpowiedzUsuńNie byłbym też sobą, gdybym nie popełnił jakiegoś fo pa:/
Właśnie doczytałem się, że mrówcze odnóża odganiają koszmary, a nie komary...:)))
Wu,
OdpowiedzUsuńtylko Mrówka jest w stanie wypatrzyć brak jednaj literki, bo to pedant jakich mało.
a dla mnie to żadna różnica, bo komary też przeszkadzają spać, jak bzyczą nd uchem :)
brakowało dwóch literek!!!
OdpowiedzUsuńi jeśli tak sprawa wygląda, to ja odnóża mogę zabrać, chodzenie na dwóch, często sprawia mi trudność:P a komarami niech się zajmie Tygrys!
:D
OdpowiedzUsuńaż dwóch??
odnóży nie oddam za nic! Tygrys komarów nawet nie widzi, więc nie mam co liczyć na odganianie :(
Do jasnej anielki - Wu pożarł całe "sz" i tu pojawia się skojarzenie z powieścią i wszystko się zapętla:D
OdpowiedzUsuńJestem głodny:(
myślę, że to jest obopólne pożeranie, bo przecież ,,Sz" pożarła jego i nim się żywi!
OdpowiedzUsuńdobrze, że jesteś wegetarianinem, bo bałabym się, że z mojego zimorodka ugotujesz rosół :))
ps. czy my się doczekamy na smakowitą część trzcią i ostatnią??
A ja się cały czas zastanawiałem skąd zimą te komary u Emmy? :p
OdpowiedzUsuńTygrysowi zazdroszczę, bo mnie to bzykanie (bzyczenie???:p)strasznie denerwuje:P
Kto głodny zapraszam do mnie. Ze wzgledu na to, że zamiast lekcji prowadzimy raczej dyżury, pozwoliliśmy sobie na zakup pizzy, z dostawą, oczywiście:))
Miałem nie tracić w tym oku pieniędzy, ale co tam, raz się żyje! :)) :p
Nie, no nie!..." w tym oku"... To już przestaje być zabawne...:/
OdpowiedzUsuńEmm - daj spokój i nie poganiaj Waćpanny, wszystko w swoim czasie:)
OdpowiedzUsuńWu - będę za 15 minut;)
"oku" :P
cud, że Mrówka tego "oka" nie zoczył :))
OdpowiedzUsuńwidocznie stoi przy lodówce albo pożera kolejne kartki ,,Sz" :)
A ja się chichram jak dziki:D
OdpowiedzUsuńKochani, memu "oku" nic nie umknie:P
OdpowiedzUsuńLodówka pusta:( a czytać nie mogę, bo gadam z Tobą od rana:P
Coś musi być na rzeczy z tym okiem i pieniędzmi, bo to najwyższa pora, by kupić nowe okulary, oj, trzeba je kupić! :))
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że kto jak kto, ale Mrówka wypatrzy :)
OdpowiedzUsuńWu,
okulary za dulary?
nie nie! za bejmy :)