Dziewczynka wychyliła się ze skalnej
niszy, a później bardzo powoli i ostrożnie zaczęła sięgać do
gniazda głową, aby po omacku natrafić na owoc. Sprawę ułatwiał
jej fakt, że Praptak wysiadywał młode w skalnym wgłębieniu, do
którego znosił jedynie odrobinę mchu, więc wkrótce poczuła pod
palcami obły kształt. Cofnęła ramię ze zdobyczą, owoc w kolorze
jaskrawego błękitu schowała czym prędzej do torebki i czując
ciepło wydłużonego przedramienia, pomyślała, że skoro tak
dobrze jej poszło, to weźmie jeszcze jeden owoc – dla siebie - bo
ten pierwszy miał trafić do Uciekającego Przed Snami. Sięgnęła
ponownie i to był jej wielki błąd. Pisklę za pierwszym razem
łatwo dało się przechytrzyć, ale za drugim dostrzegło jej rękę
i natychmiast ją chwyciło dziobem. Dziewczynka poczuła
przeszywający ból, jednak powstrzymała odruch wyrwania ręki, gdyż
skóra w stanie rozciągnięcia była wyjątkowo cienka i bardzo
trudno się goiła, toteż więcej szkody mogło przynieść
skaleczenie niż stalowy uścisk dzioba. Jednocześnie drugą ręką
i nogami zaparła się o skałę tak, aby to wstrętne ptaszysko nie
mogło jej wciągnąć do swojego gniazda. ,,Co robić?! Co robić?!
- myślała w panice. Ręka z każdą chwilą coraz bardziej stygła
i tym samym topniały szanse na to, że uda się jej przywrócić
poprzednie rozmiary. Wreszcie nie wytrzymała i z całej siły
szarpnęła ramię, wyrywając je z ptasiego dzioba, który rozdarł
bardzo głęboko skórę, jednak Dziewczynka chcąc sobie dodać
otuchy pomyślała, że mogło być gorzej, gdyby nadleciał Praptak,
a wówczas nie uszłaby z życiem. ,,No widzisz?! W co ty mnie
wpakowałaś?!" – zawołała do Emmy, która obserwowała jej
zmagania z pobłażliwym uśmiechem. ,,Sama się domagałaś, żeby
cię nie zatrzymywać w połowie drogi, to o co ci teraz chodzi"
– odpowiedziała w myślach Emma i na chwilę zamarła nad
klawiaturą czekając na kolejne zdanie...zdanie, które już
majaczyło na horyzoncie wyobraźni Emmy, choć nie miało jeszcze
wyraźnych konturów, a gdy się skrystalizowało w postaci słów,
przyniosło ból przeoranego ptasim dziobem przedramienia i
przerażenie Dziewczynki na myśl o tym, że prawa ręka jest
drukrotnie dłuższa od lewej. ,,Jak ja będę wyglądała z taką
długą ręką!? Że też mi się zachciało sięgać drugi raz do
gniazda...!" - myślała w panice Dziewczynka, czując
pulsowanie w skroniach, które pojawiało się zawsze w momentach
największego zagrożenia i zdenerwowania. ,, Nie martwi się o to, że nie będzie mogła wykonywać wielu prac, tylko o wygląd !Co za próżna istota! " - myślała z dezaprobatą Emma.
Wszystkie sygnały ostrzegawcze w głowie Niegrzecznej biły na alarm, jednak ona oszołomiona tą kakofonią nie wiedziała, co ma w tej sytuacji robić. Skaleczone ramię piekło, chociaż rana nie była na tyle głęboka, aby spowodować wypływanie Pierwotnej Plazmy. Poważnemu uszkodzeniu uległa jednak warstwa skóry chroniąca Energię Słoneczną, której ubytek mógł być bardzo niebezpieczny. Dziewczynka sięgnęła do torebki po bandaż, ale oczywiście go tam nie znalazła, gdyż wybierając się w drogę zabrała jedynie błyszczyk, wodę mineralną i perfumy. ,,Jak mogłam być taka beznadziejna i nie zabrać żadnych środków opatrunkowych" – beształa się w myślach. Jedyną osobą, która mogłaby jej pomóc, była Świetlista, jednak wyprawa do niej była zbyt daleka. Dziewczynka usiadła przyciskając do siebie bolące ramię. Postanowiła spędzić noc w skalnej wnęce, aby odpocząć i później ruszyć w drogę powrotną. Zaczęła się kiwać mrucząc kołysankę, którą jej w dzieciństwie śpiewała Stara Kobieta – Jedyna Dająca Ciepło. Zasnęła, mając przed oczami krzak bzu, który rozsiewał zapach dzieciństwa.
Wraz z pierwszymi promieniami Słońca Dziewczynka obudziła się,
upewniła, że Praptak śpi na gnieździe z pisklęciem i ruszyła w
drogę powrotną, która okazała się znacznie trudniejsza od
wspinaczki. Albowiem wejść na szczyt jest łatwo, jednak zejść z
niego nie skręcając sobie przy tym karku jest znacznie trudniej.
Okazało się, że wydłużone ramię jest bardzo przydatne podczas
schodznia po skalnych stromiznach, jednak z upływem czasu jej siły
coraz bardziej słabły. W pewnej chwili Dziewczynka poczuła zapach
morza. Zdziwiło ją to bardzo, jednak był on tak wyraźny, że nie
sposób było pomylić go z inną wonią. Później w miejscu, gdzie
przed chwilą było skaliste zbocze, zobaczyła piaszczystą plażę
ze złotym piaskiem usianym muszelkami... Ach, pobiegnie wykąpać
się w ciepłych falach...! Nagle poczuła, że spada i tępy ból w
całym ciele uświadomił jej, co się dzieje. Ostatnim przebłyskiem
świadomości Dziewczynka zdołała pomyśleć: ,,Umieram...to nie
była plaża..." Później przed oczami pojawiła się
stop-klatka, na której była tylko nieprzenikniona noc.Wszystkie sygnały ostrzegawcze w głowie Niegrzecznej biły na alarm, jednak ona oszołomiona tą kakofonią nie wiedziała, co ma w tej sytuacji robić. Skaleczone ramię piekło, chociaż rana nie była na tyle głęboka, aby spowodować wypływanie Pierwotnej Plazmy. Poważnemu uszkodzeniu uległa jednak warstwa skóry chroniąca Energię Słoneczną, której ubytek mógł być bardzo niebezpieczny. Dziewczynka sięgnęła do torebki po bandaż, ale oczywiście go tam nie znalazła, gdyż wybierając się w drogę zabrała jedynie błyszczyk, wodę mineralną i perfumy. ,,Jak mogłam być taka beznadziejna i nie zabrać żadnych środków opatrunkowych" – beształa się w myślach. Jedyną osobą, która mogłaby jej pomóc, była Świetlista, jednak wyprawa do niej była zbyt daleka. Dziewczynka usiadła przyciskając do siebie bolące ramię. Postanowiła spędzić noc w skalnej wnęce, aby odpocząć i później ruszyć w drogę powrotną. Zaczęła się kiwać mrucząc kołysankę, którą jej w dzieciństwie śpiewała Stara Kobieta – Jedyna Dająca Ciepło. Zasnęła, mając przed oczami krzak bzu, który rozsiewał zapach dzieciństwa.
"Zasnęła, mając przed oczami krzak bzu, który rozsiewał zapach dzieciństwa." - potraktuję jak podpowiedź Buziaki Emmo!
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuńnie doczekam się!
Niezbędnik Emmy:
OdpowiedzUsuń-błyszczyk
-mineralna
-perfumy
Co tam bandaż, bez tych trzech rzeczy nie da się przeżyć :))
Wu,
OdpowiedzUsuńznacznie łatwiej jest przeżyć w tym zwariowanym świecie, jak się ładnie pachnie, ma nawilżoną cerę i błyszczące usta. to tylko próba przystosowania się :)
czemu całe zycie nie stanęło ND przed oczyma kiedy spadała? nie wierze w jej smierć, tylko w nasz ulubiony ciąg dalszy!;-)
OdpowiedzUsuńpodobają mi sie twoje dialogi myślowe z ND :-)
El,
OdpowiedzUsuńkiedyś w końcu Fabryka Ciągów Dalszych musi wstrzymać produkcję kolejnych odcinków ND, bo ileż można :P