czwartek, 23 lutego 2012

,,To nie była plaża..." (3)


Dziewczynka wychyliła się ze skalnej niszy, a później bardzo powoli i ostrożnie zaczęła sięgać do gniazda głową, aby po omacku natrafić na owoc. Sprawę ułatwiał jej fakt, że Praptak wysiadywał młode w skalnym wgłębieniu, do którego znosił jedynie odrobinę mchu, więc wkrótce poczuła pod palcami obły kształt. Cofnęła ramię ze zdobyczą, owoc w kolorze jaskrawego błękitu schowała czym prędzej do torebki i czując ciepło wydłużonego przedramienia, pomyślała, że skoro tak dobrze jej poszło, to weźmie jeszcze jeden owoc – dla siebie - bo ten pierwszy miał trafić do Uciekającego Przed Snami. Sięgnęła ponownie i to był jej wielki błąd. Pisklę za pierwszym razem łatwo dało się przechytrzyć, ale za drugim dostrzegło jej rękę i natychmiast ją chwyciło dziobem. Dziewczynka poczuła przeszywający ból, jednak powstrzymała odruch wyrwania ręki, gdyż skóra w stanie rozciągnięcia była wyjątkowo cienka i bardzo trudno się goiła, toteż więcej szkody mogło przynieść skaleczenie niż stalowy uścisk dzioba. Jednocześnie drugą ręką i nogami zaparła się o skałę tak, aby to wstrętne ptaszysko nie mogło jej wciągnąć do swojego gniazda. ,,Co robić?! Co robić?! - myślała w panice. Ręka z każdą chwilą coraz bardziej stygła i tym samym topniały szanse na to, że uda się jej przywrócić poprzednie rozmiary. Wreszcie nie wytrzymała i z całej siły szarpnęła ramię, wyrywając je z ptasiego dzioba, który rozdarł bardzo głęboko skórę, jednak Dziewczynka chcąc sobie dodać otuchy pomyślała, że mogło być gorzej, gdyby nadleciał Praptak, a wówczas nie uszłaby z życiem. ,,No widzisz?! W co ty mnie wpakowałaś?!" – zawołała do Emmy, która obserwowała jej zmagania z pobłażliwym uśmiechem. ,,Sama się domagałaś, żeby cię nie zatrzymywać w połowie drogi, to o co ci teraz chodzi" – odpowiedziała w myślach Emma i na chwilę zamarła nad klawiaturą czekając na kolejne zdanie...zdanie, które już majaczyło na horyzoncie wyobraźni Emmy, choć nie miało jeszcze wyraźnych konturów, a gdy się skrystalizowało w postaci słów, przyniosło ból przeoranego ptasim dziobem przedramienia i przerażenie Dziewczynki na myśl o tym, że prawa ręka jest drukrotnie dłuższa od lewej. ,,Jak ja będę wyglądała z taką długą ręką!? Że też mi się zachciało sięgać drugi raz do gniazda...!" - myślała w panice Dziewczynka, czując pulsowanie w skroniach, które pojawiało się zawsze w momentach największego zagrożenia i zdenerwowania. ,, Nie martwi się o to, że nie będzie mogła wykonywać wielu prac, tylko o wygląd !Co za próżna istota! " - myślała z dezaprobatą Emma.

Wszystkie sygnały ostrzegawcze w głowie Niegrzecznej biły na alarm, jednak ona oszołomiona tą kakofonią nie wiedziała, co ma w tej sytuacji robić. Skaleczone ramię piekło, chociaż rana nie była na tyle głęboka, aby spowodować wypływanie Pierwotnej Plazmy. Poważnemu uszkodzeniu uległa jednak warstwa skóry chroniąca Energię Słoneczną, której ubytek mógł być bardzo niebezpieczny. Dziewczynka sięgnęła do torebki po bandaż, ale oczywiście go tam nie znalazła, gdyż wybierając się w drogę zabrała jedynie błyszczyk, wodę mineralną i perfumy. ,,Jak mogłam być taka beznadziejna i nie zabrać żadnych środków opatrunkowych" – beształa się w myślach. Jedyną osobą, która mogłaby jej pomóc, była Świetlista, jednak wyprawa do niej była zbyt daleka. Dziewczynka usiadła przyciskając do siebie bolące ramię. Postanowiła spędzić noc w skalnej wnęce, aby odpocząć i później ruszyć w drogę powrotną. Zaczęła się kiwać mrucząc kołysankę, którą jej w dzieciństwie śpiewała Stara Kobieta – Jedyna Dająca Ciepło. Zasnęła, mając przed oczami krzak bzu, który rozsiewał zapach dzieciństwa.
Wraz z pierwszymi promieniami Słońca Dziewczynka obudziła się, upewniła, że Praptak śpi na gnieździe z pisklęciem i ruszyła w drogę powrotną, która okazała się znacznie trudniejsza od wspinaczki. Albowiem wejść na szczyt jest łatwo, jednak zejść z niego nie skręcając sobie przy tym karku jest znacznie trudniej. Okazało się, że wydłużone ramię jest bardzo przydatne podczas schodznia po skalnych stromiznach, jednak z upływem czasu jej siły coraz bardziej słabły. W pewnej chwili Dziewczynka poczuła zapach morza. Zdziwiło ją to bardzo, jednak był on tak wyraźny, że nie sposób było pomylić go z inną wonią. Później w miejscu, gdzie przed chwilą było skaliste zbocze, zobaczyła piaszczystą plażę ze złotym piaskiem usianym muszelkami... Ach, pobiegnie wykąpać się w ciepłych falach...! Nagle poczuła, że spada i tępy ból w całym ciele uświadomił jej, co się dzieje. Ostatnim przebłyskiem świadomości Dziewczynka zdołała pomyśleć: ,,Umieram...to nie była plaża..." Później przed oczami pojawiła się stop-klatka, na której była tylko nieprzenikniona noc.




6 komentarzy:

  1. "Zasnęła, mając przed oczami krzak bzu, który rozsiewał zapach dzieciństwa." - potraktuję jak podpowiedź Buziaki Emmo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezbędnik Emmy:
    -błyszczyk
    -mineralna
    -perfumy

    Co tam bandaż, bez tych trzech rzeczy nie da się przeżyć :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wu,
    znacznie łatwiej jest przeżyć w tym zwariowanym świecie, jak się ładnie pachnie, ma nawilżoną cerę i błyszczące usta. to tylko próba przystosowania się :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czemu całe zycie nie stanęło ND przed oczyma kiedy spadała? nie wierze w jej smierć, tylko w nasz ulubiony ciąg dalszy!;-)
    podobają mi sie twoje dialogi myślowe z ND :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. El,
    kiedyś w końcu Fabryka Ciągów Dalszych musi wstrzymać produkcję kolejnych odcinków ND, bo ileż można :P

    OdpowiedzUsuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl