rozkwitanie
fiołków
słyszał
jak strzały armatnie
krążenie
soków w łanach zbóż Arles
było
niczym ryk Niagary
szum
złotych słoneczników
w
jego uchu potężniał
do
trzasku łamanych drzew
a na
domiar złego
zwojami
udręczonego mózgu
dniem
i nocą
cwałowali
Jeźdźcy Apokalipsy
jeden
wołał: maluj abyś żył wiecznie!
drugi
grzmiał: spal płótna i połam sztalugi!
a
Vincent marzył tylko o farbach płótnie i ciszy
kiedy
spostrzegł
że
niebo jest zatrzaśnięte jak wieko od trumny
i
głuche nawet na płacz prostytutki
obciął
sobie ucho
ociekająca
krwią przepustka do raju -
o tym
dzisiaj najgłośniej
piękny wiersz
OdpowiedzUsuńserio??
Usuństaram się, ale często mi nie wychodzi tak, jak bym chciała... tym milej się czyta takie słowa :)
nigdy taka wątpliwość nie minie, że "nie zawsze wychodzi tak, jakbyśmy chcieli" :) Ja mam podobnie z malarstwem czy rysunkiem. Zwątpienie powoduje, że tworzymy dalej :)
UsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
nadmiar tych wątpliwości zawsze mnie gasi, wcale nie mobilizuje. nie wiem, z czego to wynika. może z braku ambicji?
Usuńoglądałam dziś Twoje prace. w zestawieniu z tekstami są bardzo inspirujące...
dzięki za dobre słowo :)
Przepiękny...
OdpowiedzUsuń:)
Usuńdziękuję, starałam się...:)
:-) ilekroć skończę czytać Twój wiersz, od razu chciałabym sięgnąć po kolejny :-)
OdpowiedzUsuńAnatola,
Usuńmogłabyś się do mnie odezwać na pocztę? bardzo proszę... :)
piosenkaptasia@gmail.com
O! A ja przeciwnie - mam ochotę przeczytać go jeszcze raz i może jeszcze raz. ;-)
UsuńCudeńko!
OdpowiedzUsuńMówi więcej niż obszerna biografia.