wiatr przezroczystymi palcami
rozplótł moje warkocze
osaczył gorącym oddechem
i uwiódł
szybowałam po niebie
rozkładałam sukienkę jak żagiel
mijałam w locie jaskółki
tam w dole drogi jak pajęcza sieć
i domki wielkości klocków lego
a w jednym z nich
moja kopia zapasowa
kroiła cebulę pomidory i mozzarellę
robiła listę zakupów
tymczasem ja
nadal unosiłam się nad światem
jak ptak
jak słowa rzucane na wiatr
frunęłam po niebie
i nie chciałam lądować
bo pokochał mnie wiatr
Grafika: Anka Zhuravleva
Toż to cała Ty, Emmo, ze swoimi tęsknotami, marzeniami i dbałością o przyziemne sprawy.
OdpowiedzUsuńTo też cała ja.
Pieknie:)
Usuńjeszcze nie cała! jeszcze kawałek mnie nie poszedł do publikacji :))
dualizm...idealny, zrównoważony, harmonijny
OdpowiedzUsuńPięknie :}
Maminko,
Usuńpięknie to ja dziękuję :)
Twój wiatr, o przeźroczystych palcach, chyba też mnie uwiódł.
OdpowiedzUsuńMam i ja ochotę z nim poszybować....na wszelki wypadek włożę moją ulubioną, malinową sukienkę i przygotuję się do drogi.
Może mnie zabierze :))
Julio,
Usuńw malinowej sukience szybowanie musi być szczególnie przyjemne :))
ja założę zieloną - po kolorach się poznamy :)
Ależ nam będzie ładnie razem w tych przestworzach :))))
UsuńEch...
OdpowiedzUsuńCiekawe gdzie jest moja kopia zapasowa gdy ja wędruję sobie dolina...
Uściski Emmo:-)
J.,
Usuńzawsze się zastanawiam jak by to było było być zrobionym z jednego kawałka. chyba lepiej ;-)
cmok, sarenko :)
Ach te sny o lataniu :) błekitne pióra pomagają bezpiecznie szybować po niebie :)
OdpowiedzUsuń"kopia zapasowa" robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńBardzo piękny wiersz...
OdpowiedzUsuń