Tak więc Niegrzeczna Dziewczynka nie
miała już Serca. Zamiast niego było puste miejsce. Co za ulga!
Zaczęła sobie uświadamiać kolejne zalety nieposiadania go.
Przecież było źródłem wszelkich cierpień, a ona najbardziej na
świecie nie chciała cierpieć! Wreszcie koniec z udręką, tęsknotą
i rozpaczą. Koniec łatania dziur w tej delikatnej, rwącej się
tkance, która tak często reagowała męczącym łomotaniem
wywołując niekontrolowane drżenie ust i łzy. Koniec frustracji i
uczucia bycia w potrzasku. Wreszcie będzie wolna! Zaśmiała się
dziko i wyzywająco, aż Cynik zjeżył sierść i zaszczekał.
Trzeba to oblać. Zapaliła badyl i otworzyła szampana rozkoszując
się doskonałością smaku. Wtedy zdała sobie sprawę, że coś
jest nie tak. Szampan co prawda wywoływał jak zwykle lekki zawrót
głowy, badyl smakował tak samo… Ale coś ewidentnie na niekorzyść
zmieniło się w jej doznaniach. Jaka była tego przyczyna? Co się
stało? Po zastanowieniu doszła do wniosku, że nie potrafi się
cieszyć! Nie czuje Radości, choć to przecież chwila wielkiego
tryumfu, gdyż raz na zawsze uwolniła się od cierpienia, w dodatku
uratowała Klan od jadu podejrzliwości. Miała powody do Radości.
Jednak się nie cieszy. Co prawda jej umysł ma świadomość tego,
co się stało i podpowiada, co powinna czuć, ale ona tak naprawdę
nie czuje kompletnie nic. Wtedy zrozumiała, że razem z cierpieniem
zamroziła też Radość i wszystkie inne uczucia. Jak mogła zrobić
coś równie głupiego? Już nigdy nie będzie mogła umierać z
miłości, co uwielbiała najbardziej na świecie. Co tam cierpienie!
Podbiegła do zamrażarki, otworzyła ją i gwałtownie szarpnęła
za szufladę. Za późno. Na podłogę wypadła bryła lodu, która
kiedyś była Sercem. Rozsunęła suwak i włożyła lód do klatki
piersiowej, jednak doznała tak przeraźliwego zimna w całym ciele,
że nie wytrzymała nawet minuty i czym prędzej wyjęła Serce.
Nalała do naczynia ciepłej wody i zanurzyła w nim lodową bryłę,
jednak szybko zrezygnowała z tego w obawie, że w jej żyłach może
zacząć płynąć nie krew, lecz woda. Bardzo tego nie chciała.
Trzeba było wymyślić coś innego. Wtedy przypomniała sobie słowa,
którymi pożegnał ją Naprawiacz Serc: ,, Poszukaj Świetlistej!
Ona powinna ci pomóc.”
Włożyła Serce do woreczka foliowego,
a woreczek do torebki H&M, którą zarzuciła na ramię. Na widok
tych przygotowań Cynik zamerdał ogonem i pobiegł do drzwi. Poszli.
Przez siedem dni i siedem nocy mijali góry i doliny, które
Niegrzecznej Dziewczynce wydawały się szare i nijakie. Cynik jakimś
sobie tylko znanym sposobem zawsze znajdował coś do zjedzenia, a
ona zbierała jagody i piła źródlaną wodę. W pewnej chwili na
środku wielkiej łąki zobaczyła zawieszone w przestrzeni okno.
Zastanawiała się, gdzie podział się dom? We framudze zamiast
szyby znajdowała się tafla sprasowanego powietrza, tworząc coś w
rodzaju przezroczystej błony. Dziewczynka przebiła ją dłonią i
okazało się, że ta część ręki, która znajduje się po drugiej
stronie jest znacznie jaśniejsza, wręcz prześwietlona i sprawia
wrażenie czegoś niematerialnego w porównaniu z cielesną
dosadnością tego, co zostało na zewnątrz. Tak! To musiał być
portal prowadzący do królestwa Świetlistej.
Wzięła głębszy niż zwykle oddech i
przeszła przez błonę. Pozornie nic się nie zmieniło. Szła z
Cynikiem przy nodze przez tę samą łąkę, z tą samą torebką na
ramieniu, ale jej fizyczność ustąpiła miejsca czemuś znacznie
bardziej lekkiemu od zwykłej materii, z jakiej zrobione jest jej
ciało. Zyskała lekkość wywołującą wrażenie, że nie idzie,
lecz płynie nad ziemią. Po jakimś czasie w oddali zobaczyła jasną
postać w powiewnych szatach. Miała wrażenie, że kobieta na nią
czeka. Otaczał ją kokon utkany ze światła, który tworzył coś w
rodzaju kapsuły. Zbliżywszy się zauważyła, że za paskiem
długiej sukni kobieta ma zatknięty sztylet i srebrną chochlę.
Dziewczynka zbliżyła się, oddała pokłon i po kurtuazyjnej
wymianie pozdrowień zapytała:
- A gdzie twój dwór, Świetlista
Królowo? Gdzie są twoi poddani?
- Moimi poddanymi są moje własne
Zmysły, Emocje, Świadomość i Umysł. Czyż trzeba więcej? Władam
sobą i to mi wystarczy.
- Niech Słońce sprzyja twoim
poczynaniom, Świetlista – rzekła Dziewczynka urzeczona jej
mądrością i czystym brzmieniem głosu, którego klarowność i moc
przywodziła na myśl górski kryształ.
- Co cię do mnie sprowadza? –
zapytała Świetlista.
Zamiast odpowiedzi Dziewczynka pokazała
zawartość torebki. Tym razem brak uczuć zadziałał na jej
korzyść. Nie mając Serca nie była bowiem w stanie czuć
czegokolwiek, a więc również podejrzliwości, która się do niego
dostała wraz z jadem skorpiona. Dzięki temu spokojnie patrzyła,
jak Świetlista nie pytając o nic więcej, delikatnie bierze bryłę
lodu w obie dłonie, a później idzie z nią nad jezioro pokryte
mgłą gęstą jak mlek . Następnie sięga za pasek, wyjmuje sztylet
i kroi mgłę na pasma przypominające bandaże, którymi owija
zamrożone Serce Niegrzecznej Dziewczynki. Po tej czynności obejmuje
dwoma ramionami zawiniątko niczym niemowlę w powijakach, tuli,
kołysze i śpiewa swoim krystalicznym głosem kołysanki o dobrych
wróżkach, skrzatach i o ciemnym lesie, którego nie trzeba się
bać, gdyż w nim zamiast drzew rosną Odpowiedzi. Głos Świetlistej
wibrował w uszach, sięgał Słońca i Gwiazd, niósł ze sobą
piękno jesiennych ognisk palonych na polanach Edenu, oślepiającą
biel śniegu i skwar letnich nocy spożywanych we dwoje. Umysł
Dziewczynki podążał za nim przez wszystkie cztery pory roku,
wdychał dym suchych, płonących liści i miłosny żar. Tymczasem
przez powijaki z mgły powoli zaczęła przesiąkać woda, kapiąc na
ziemię kropla po kropli. Serce zaczynało topnieć! Początkowo
krople były przejrzyste, ale robiły się coraz bardziej mętne i
brudne. Ostatnia z nich była całkiem czarna i gęsta jak smoła.
Zaskoczona Dziewczynka spojrzała pytająco w twarz Świetlistej:
- Czarna kropla to jad skorpiona. Udało
się, choć już traciłam siły – powiedziała Królowa ze
zwycięskim uśmiechem, choć głosem słabym, ledwie słyszalnym.
Była teraz jeszcze bledsza i wydawało się, że przez jej ciało
można patrzeć na wylot. Mimo to nie ustawała w pracy. Rozwinęła
przemoczone powijaki i zanurzyła Serce Dziewczynki w jeziorze, aby
je opłukać z resztek jadu podejrzliwości. W trakcie tej czynności
Serce powoli odzyskiwało naturalną barwę i zaczynało pulsować.
- Rozsuń zamek – powiedziała
Królowa do Dziewczynki, która bez wahania wykonała polecenie.
Następnie Świetlista wyjęła zza
paska sukni srebrną chochlę. Wspięła się na palce, nabrała nią
słonecznego blasku, po czym wlała go do rozwartej klatki
piersiowej. Blask sprawił, że Dziewczynka poczuła Ciepło i chęć
posiadania uczuć z wszelkimi konsekwencjami będącymi następstwem
tego. Wyciągnęła ręce i z czułością włożyła Serce na
miejsce wypełnione blaskiem. W tej samej chwili Świetlista zaczęła
znikać. Jeszcze przez chwilę widać było jej niewyraźny kontur,
jakby narysowany ręką dziecka i resztki otaczającej ją jasności.
Jeszcze przez chwilę słychać było cudną pieśń o elfach
zamieszkujących dno jeziora, któremu kiedyś powierzymy nasze Serca
na Zawsze. Dziewczynka chciwie łowiła uchem ostatnie dźwięki,
lecz wkrótce zniknęło i to.
Później wyjątkowo dokładnie dosunęła zamek błyskawiczny chroniąc własną Esencję i Treść,zamknęła oczy i napawała się odzyskanym życiem. Bowiem ten, kto nic nie czuje, jest stokroć bardziej martwy niż spoczywający w grobach.
Później otworzyła oczy i poczuła Radość. A Radość była wielka. W podskokach, ścigając się z Cynikiem i wymachując pustą torebką H & M ruszyła w drogępowrotną, a kucyk zawadiacko podrygiwał na czubku jej głowy.
Cóż, coraz więcej ludzi żyje bez serca. Żeby jeszcze chcieli się ratować jak Dziewczynka...
OdpowiedzUsuńMarto,
OdpowiedzUsuńserce to nasz najcenniejszy organ. okazuje się jednak, że można bez niego żyć, tylko co to za życie :P
"Moimi poddanymi są moje własne Zmysły, Emocje, Świadomość i Umysł. Czyż trzeba więcej? Władam sobą i to mi wystarczy."
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :D