poniedziałek, 5 listopada 2012

Świetlista


 
 


Tak więc Niegrzeczna Dziewczynka nie miała już Serca. Zamiast niego było puste miejsce. Co za ulga! Zaczęła sobie uświadamiać kolejne zalety nieposiadania go. Przecież było źródłem wszelkich cierpień, a ona najbardziej na świecie nie chciała cierpieć! Wreszcie koniec z udręką, tęsknotą i rozpaczą. Koniec łatania dziur w tej delikatnej, rwącej się tkance, która tak często reagowała męczącym łomotaniem wywołując niekontrolowane drżenie ust i łzy. Koniec frustracji i uczucia bycia w potrzasku. Wreszcie będzie wolna! Zaśmiała się dziko i wyzywająco, aż Cynik zjeżył sierść i zaszczekał. Trzeba to oblać. Zapaliła badyl i otworzyła szampana rozkoszując się doskonałością smaku. Wtedy zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak. Szampan co prawda wywoływał jak zwykle lekki zawrót głowy, badyl smakował tak samo… Ale coś ewidentnie na niekorzyść zmieniło się w jej doznaniach. Jaka była tego przyczyna? Co się stało? Po zastanowieniu doszła do wniosku, że nie potrafi się cieszyć! Nie czuje Radości, choć to przecież chwila wielkiego tryumfu, gdyż raz na zawsze uwolniła się od cierpienia, w dodatku uratowała Klan od jadu podejrzliwości. Miała powody do Radości. Jednak się nie cieszy. Co prawda jej umysł ma świadomość tego, co się stało i podpowiada, co powinna czuć, ale ona tak naprawdę nie czuje kompletnie nic. Wtedy zrozumiała, że razem z cierpieniem zamroziła też Radość i wszystkie inne uczucia. Jak mogła zrobić coś równie głupiego? Już nigdy nie będzie mogła umierać z miłości, co uwielbiała najbardziej na świecie. Co tam cierpienie! Podbiegła do zamrażarki, otworzyła ją i gwałtownie szarpnęła za szufladę. Za późno. Na podłogę wypadła bryła lodu, która kiedyś była Sercem. Rozsunęła suwak i włożyła lód do klatki piersiowej, jednak doznała tak przeraźliwego zimna w całym ciele, że nie wytrzymała nawet minuty i czym prędzej wyjęła Serce. Nalała do naczynia ciepłej wody i zanurzyła w nim lodową bryłę, jednak szybko zrezygnowała z tego w obawie, że w jej żyłach może zacząć płynąć nie krew, lecz woda. Bardzo tego nie chciała. Trzeba było wymyślić coś innego. Wtedy przypomniała sobie słowa, którymi pożegnał ją Naprawiacz Serc: ,, Poszukaj Świetlistej! Ona powinna ci pomóc.”

Włożyła Serce do woreczka foliowego, a woreczek do torebki H&M, którą zarzuciła na ramię. Na widok tych przygotowań Cynik zamerdał ogonem i pobiegł do drzwi. Poszli. Przez siedem dni i siedem nocy mijali góry i doliny, które Niegrzecznej Dziewczynce wydawały się szare i nijakie. Cynik jakimś sobie tylko znanym sposobem zawsze znajdował coś do zjedzenia, a ona zbierała jagody i piła źródlaną wodę. W pewnej chwili na środku wielkiej łąki zobaczyła zawieszone w przestrzeni okno. Zastanawiała się, gdzie podział się dom? We framudze zamiast szyby znajdowała się tafla sprasowanego powietrza, tworząc coś w rodzaju przezroczystej błony. Dziewczynka przebiła ją dłonią i okazało się, że ta część ręki, która znajduje się po drugiej stronie jest znacznie jaśniejsza, wręcz prześwietlona i sprawia wrażenie czegoś niematerialnego w porównaniu z cielesną dosadnością tego, co zostało na zewnątrz. Tak! To musiał być portal prowadzący do królestwa Świetlistej.
Wzięła głębszy niż zwykle oddech i przeszła przez błonę. Pozornie nic się nie zmieniło. Szła z Cynikiem przy nodze przez tę samą łąkę, z tą samą torebką na ramieniu, ale jej fizyczność ustąpiła miejsca czemuś znacznie bardziej lekkiemu od zwykłej materii, z jakiej zrobione jest jej ciało. Zyskała lekkość wywołującą wrażenie, że nie idzie, lecz płynie nad ziemią. Po jakimś czasie w oddali zobaczyła jasną postać w powiewnych szatach. Miała wrażenie, że kobieta na nią czeka. Otaczał ją kokon utkany ze światła, który tworzył coś w rodzaju kapsuły. Zbliżywszy się zauważyła, że za paskiem długiej sukni kobieta ma zatknięty sztylet i srebrną chochlę. Dziewczynka zbliżyła się, oddała pokłon i po kurtuazyjnej wymianie pozdrowień zapytała:

- A gdzie twój dwór, Świetlista Królowo? Gdzie są twoi poddani?

- Moimi poddanymi są moje własne Zmysły, Emocje, Świadomość i Umysł. Czyż trzeba więcej? Władam sobą i to mi wystarczy.

- Niech Słońce sprzyja twoim poczynaniom, Świetlista – rzekła Dziewczynka urzeczona jej mądrością i czystym brzmieniem głosu, którego klarowność i moc przywodziła na myśl górski kryształ.

- Co cię do mnie sprowadza? – zapytała Świetlista.

Zamiast odpowiedzi Dziewczynka pokazała zawartość torebki. Tym razem brak uczuć zadziałał na jej korzyść. Nie mając Serca nie była bowiem w stanie czuć czegokolwiek, a więc również podejrzliwości, która się do niego dostała wraz z jadem skorpiona. Dzięki temu spokojnie patrzyła, jak Świetlista nie pytając o nic więcej, delikatnie bierze bryłę lodu w obie dłonie, a później idzie z nią nad jezioro pokryte mgłą gęstą jak mlek . Następnie sięga za pasek, wyjmuje sztylet i kroi mgłę na pasma przypominające bandaże, którymi owija zamrożone Serce Niegrzecznej Dziewczynki. Po tej czynności obejmuje dwoma ramionami zawiniątko niczym niemowlę w powijakach, tuli, kołysze i śpiewa swoim krystalicznym głosem kołysanki o dobrych wróżkach, skrzatach i o ciemnym lesie, którego nie trzeba się bać, gdyż w nim zamiast drzew rosną Odpowiedzi. Głos Świetlistej wibrował w uszach, sięgał Słońca i Gwiazd, niósł ze sobą piękno jesiennych ognisk palonych na polanach Edenu, oślepiającą biel śniegu i skwar letnich nocy spożywanych we dwoje. Umysł Dziewczynki podążał za nim przez wszystkie cztery pory roku, wdychał dym suchych, płonących liści i miłosny żar. Tymczasem przez powijaki z mgły powoli zaczęła przesiąkać woda, kapiąc na ziemię kropla po kropli. Serce zaczynało topnieć! Początkowo krople były przejrzyste, ale robiły się coraz bardziej mętne i brudne. Ostatnia z nich była całkiem czarna i gęsta jak smoła. Zaskoczona Dziewczynka spojrzała pytająco w twarz Świetlistej:

- Czarna kropla to jad skorpiona. Udało się, choć już traciłam siły – powiedziała Królowa ze zwycięskim uśmiechem, choć głosem słabym, ledwie słyszalnym. Była teraz jeszcze bledsza i wydawało się, że przez jej ciało można patrzeć na wylot. Mimo to nie ustawała w pracy. Rozwinęła przemoczone powijaki i zanurzyła Serce Dziewczynki w jeziorze, aby je opłukać z resztek jadu podejrzliwości. W trakcie tej czynności Serce powoli odzyskiwało naturalną barwę i zaczynało pulsować.

- Rozsuń zamek – powiedziała Królowa do Dziewczynki, która bez wahania wykonała polecenie.

Następnie Świetlista wyjęła zza paska sukni srebrną chochlę. Wspięła się na palce, nabrała nią słonecznego blasku, po czym wlała go do rozwartej klatki piersiowej. Blask sprawił, że Dziewczynka poczuła Ciepło i chęć posiadania uczuć z wszelkimi konsekwencjami będącymi następstwem tego. Wyciągnęła ręce i z czułością włożyła Serce na miejsce wypełnione blaskiem. W tej samej chwili Świetlista zaczęła znikać. Jeszcze przez chwilę widać było jej niewyraźny kontur, jakby narysowany ręką dziecka i resztki otaczającej ją jasności. Jeszcze przez chwilę słychać było cudną pieśń o elfach zamieszkujących dno jeziora, któremu kiedyś powierzymy nasze Serca na Zawsze. Dziewczynka chciwie łowiła uchem ostatnie dźwięki, lecz wkrótce zniknęło i to.

Później wyjątkowo dokładnie dosunęła zamek błyskawiczny chroniąc własną Esencję i Treść,zamknęła oczy i napawała się odzyskanym życiem. Bowiem ten, kto nic nie czuje, jest stokroć bardziej martwy niż spoczywający w grobach.

Później otworzyła oczy i poczuła Radość. A Radość była wielka. W podskokach, ścigając się z Cynikiem i wymachując pustą torebką H & M ruszyła w drogępowrotną, a kucyk zawadiacko podrygiwał na czubku jej głowy.



 

3 komentarze:

  1. Cóż, coraz więcej ludzi żyje bez serca. Żeby jeszcze chcieli się ratować jak Dziewczynka...

    OdpowiedzUsuń
  2. Marto,
    serce to nasz najcenniejszy organ. okazuje się jednak, że można bez niego żyć, tylko co to za życie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. "Moimi poddanymi są moje własne Zmysły, Emocje, Świadomość i Umysł. Czyż trzeba więcej? Władam sobą i to mi wystarczy."
    Podoba mi się :D

    OdpowiedzUsuń