środa, 30 stycznia 2013

Kobieta z Bagien (cz. 2)







Była tak podekscytowana rewelacjami, o których dotąd nie słyszała, że omal nie eksplodowała. Owszem, większość kobiet żyła z mężczyznami, którzy mieszkali na ich terytorium, kochali je i byli przez nie kochani. Pomagali im w układaniu Ciągów Bliższych, a nawet Dalszych, chwytali za broń w razie potrzeby, ale żaden z nich nie został dopuszczony do obrzędu Wielkiej Papierowej Kuli. Czyżby Bezimienny, którego Przypadek postawił na jej drodze miał stanowić wyjątek?

- Inkluzja to pradawny, zanikający zwyczaj przechowywany na polaroidach pamięci najstarszych spośród nas – rzekła Den zwracając się do Bezimiennego. – Wiedz jednak, że dla dopełnienia go musisz znaleźć trzy Poręczycielki, które potwierdzą chęć wymieszania własnej krwi z twoją, bo tylko tak możesz się stać częścią Emosystemu. Dwie Poręczycielki już masz – zerknęła nieco filuternie na Dziewczynkę wiedząc, że sprawi jej radość. –Ale trzecią musisz znaleźć sam, bo dwie pierwsze znalazły ciebie – rzekła z lekki przekąsem Staruszka, a gdy wychodzili szepnęła po kryjomu do Dziewczynki: ,, Zrób tak, żeby znalazł Majalę, Kobietę z Bagien.”

Po wyjściu od Staruszki Den Dziewczynka zdała sobie sprawę z tego, jak wielka na niej ciąży odpowiedzialność. Pamiętała niedawną przygodę z Hodowcą Skorpiona, kiedy to Emosystem Klanu Papierowych Kulek omal nie został zatruty jadem podejrzliwości z powodu jej ufnego stosunku do obcych.

- Słuchaj – zaczęła bez ceregieli - muszę poznać twoją Istotę. Zaufasz mi? Potrafisz?

- Nie wiem. Spróbuję – rzekł niepewnie.

- Połóż Serce na dłoni – poleciła.

- Co takiego?! O czym ty mówisz?!

- To ty nie masz zamka błyskawicznego?!

- W spodniach? No… niby mam… - rzekł zbity z tropu Bezimienny.

- Nie no! Ty nic nie kumasz! Mówię o zamku w klatce piersiowej – rozchyliła bluzkę i pokazała własny suwak, na widok którego jego oczy urosły do wielkości talerzyków deserowych. Nie miał zamka. 

– W takim razie spróbujemy inaczej – zdecydowała Dziewczynka.

Wyrównała i uspokoiła oddech, podeszła do niego bardzo powoli, wyciągnęła ramiona i zarzuciła mu na szyję. On w spontanicznym odruchu objął ją w talii. Stali tak dość długo. W tym czasie Dziewczynka z zamkniętymi oczami i Intuicją naprężoną jak struna chłonęła przekaz emocjonalny płynący z głębi jego Jestestwa. Należało bacznie obserwować zmiany we własnej aurze, toteż była bardzo skoncentrowana. Przez chwilę nie potrafiła nazwać tego, co do niej napływało od Bezimiennego. Wreszcie w tym chaosie sygnałów rozpoznała potrzebę Przynależności, która zagłuszała wszystko inne i zajmowała całą przestrzeń emocjonalną mężczyzny. Czekała dłuższą chwilę sądząc, że w tym emocjonalnym monolicie pojawią się jakieś inne komponenty, jednak nic więcej nie poczuła. Był zadziwiająco jednorodny i nie wysyłał żadnych niepokojących sygnałów. Jedna wielka potrzeba Przynależności. Mogła być jego Poręczycielką bez obawy, że zawartość jego Serca sprowadzi na Klan jakieś nieszczęście.

- Idź na bagna. Tak radziła Staruszka Den. Spróbuj odszukać Majalę – powiedziała do niego i wróciła do domu, zaś Bezimienny poszedł we wskazanym kierunku. Niegrzeczna zastanawiała się, dlaczego akurat do Majali staruszka skierowała Bezimiennego. Majala nigdy nie opuszczała swojego domu, żyła w ciemności i uchodziła za odludka. Bała się obcych. Nawet jeśli któraś z kobiet Klanu ją odwiedzała, Majala nigdy nie wychodziła za próg domu, żeby odprowadzić gościa do furtki. Co prawda krążyły pogłoski, że Majala lubi się snuć po terytorium Klanu, ale tylko w pochmurne, bezksiężycowe noce. Nikt nie wiedział dlaczego. Mówiono, że boi się blasku Słońca. Tak było zawsze i nie próbowano zmienić jej zwyczajów. Niemożliwe, aby Bezimiennemu udało się ją przekonać do pozostania jego Poręczycielką, bo Majala musiałaby wówczas wyjść z domu. Chociaż tak naprawdę trudno było przewidzieć tok rozumowania kogoś tak osobliwego jak Kobieta z Bagien. ( cdn.)


Obraz znaleziony tutaj

8 komentarzy:

  1. Emmo, czy jest możliwe, że ja to już czytałam na Twoim poprzednim Ptasim? Bo ja już chyba wiem, co będzie dalej :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anatola,
      jasne, że jest możliwe, bo przepalatam nowe kawałki starymi, żeby Ptasią powoli zrekonstruować - przynajmniej częściowo.

      nie sądziłam, że tak pilnie czytałaś mój stary blog! to takie miłe :))
      tylko dlaczego Ty się tam nigdy nie odzywałaś?

      Usuń
    2. No ba! na wpisy z Niegrzeczną czekałam zawsze z niecierpliwością :))

      Ależ odzywałam się, odzywałam. Nie za dużo ale zostawiałam tam swoje ślady. Tylko wtedy jako 'a." :)

      Usuń
    3. :))
      wydawało mi się, że symaptycy Niegrzecznej już się rozpierzchli!

      dobrze, że już jesteś wyraźniejsza - masz imię. co prawda nadal mi w nim nie pasuje ta mała litera, ale to i tak już coś, że nie samo ,,a" :)

      Usuń
    4. To już coś, bo wiem w końcu, gdzie i co zmienić. Wtedy nie przywiązywałam uwagi do wyglądu, cieszyłam się, że dałam radę czytać i komentować :-P

      Rozpierzchli się, ale z pewnością nie zapomnieli :-))

      Usuń
    5. myślę, że nie o wygląd w tym chodziło, tylko o Twoje obawy, żeby się zbytnio nie rzucać w oczy.

      Usuń
  2. Tekst jak zwykle świetny, a grafika mnie przeraża!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto,
      nie wiem czy taki świetny, ale w każdym razie starałam się :)

      nie taki diabeł straszny!

      Usuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl