Elena Stumilova |
S jak sama
Jestem przecież tylko bakterią, mikrobem na brzuchu Ziemi.
Jestem Ziemią dla bakterii zasiedlających każdy fragmencik mojego ciała. Czemu sobie ubzdurałam, że jestem kimś, skoro tylko bakterią? Bycie kimś jest znacznie bardziej męczące. Kiedyś, dawno temu, w czasach Drugiej Katastrofy wymyśliłam zejście na Niższy Poziom i to mnie uratowało. Później wymyśliłam Niegrzeczną Dziewczynkę, która mówiła za mnie, werbalizowała to, co się działo w Wewnętrznym Mieście. Teraz nie chcę niczego wymyślać. Znudziło mi się to. Moja łódź podwodna znów się zanurza. Czuję ekscytację i radość. Wiem, że robię dobrze, choć nie mam pojęcia, na czym to dobrze będzie polegało i czy nie utknę na jakiejś rafie koralowej. Tak czy owak muszę coś zrobić, bo nie jest mi ze sobą dobrze. Czas odnaleźć zapomniane ścieżki prowadzące na Niższy Poziom.
Ciekawe, jak mi się będzie spało w tej chałupie. Jutro wyjeżdżam. Sama.
R jak rdzeń
Dlaczego odeszłam tak daleko od sedna? Przecież nie od dziś wiem, że mój rdzeń to umiłowanie kontemplacji. Po co mi był cały ten zgiełk? To, co chciałam zagłuszyć i tak znajdowało luki w czasoprzestrzeni, żeby mi się dobrać do skóry.
Tutaj jest całe stado kur! Wczoraj, gdy przyjechałam, musiały spać i dopiero teraz się pokazały. Ale jazda, spędzę wakacje z kurami!
W jak wydawało
Wydawało mi się, że nie mogę się spóźnić na pociąg. Zaczęłam biec. Nie późniłam się, ale odjechałam w złym kierunku.
I jak im
,,...im odleglejszych galaktyk intelektualnych, artystycznych, duchowych chcesz doświadczyć, im bardziej chcesz wychylić się przez okno Wszechświata, tym mocniej musisz być przytwierdzony do ziemi, żeby z tego okna nie wypaść i się nie zabić" Bartłomiej Dobroczyński
Wymiatam z zakamarków nadmiar. Oczyszczam myśli. Zakładam, że te, które zostaną, dotyczą czegoś dla mnie istotnego. Odpływa wszelki barok, przesadna ornamentyka i błahość. Co za ulga! Co za spokój, gdy na łódce robi się więcej miejsca na zapasy słodkiej wody i suchary. Mokre cielsko morza prostuje brzuch, wygładza fale. Tratwa dryfuje, unosi się z prądem. Nadlatują ptaki niosąc w dziobkach zapowiedź lądu. Olbrzymia dłoń wiatru głaszcze mnie po głowie...
Otóż i nadchodzi gospodarz z wiaderkiem karmy dla kur. Byle tylko nie chciał wdawać się ze mną w pogawędki. Nie chce mi się do nikogo rozmawiać.
Kury musiały być głodne, biegną do niego na wyścigi.
------
Dlaczego niektórym ludziom tak trudno zrozumieć, że ktoś potrzebuje pobyć sam ze sobą. Jak ja nie cierpię takich zdawkowych rozmówek! Spokojnie, bez nerw.
M jak metr krawiecki
Zegar mówi zbyt głośno tyk - tyk... Wczoraj nie mogłam zasnąć od tego tykania. Metalowa wskazówka odcina dni i godziny po sekundzie. Kosmiczne nożyce kiedyś zazgrzytają, wyszczerbią się na metalu - naszych kościach...
N jak nie ma
Nie ma wojny
Nie ma bólu
Nie ma głodu
Nie ma wyschniętej studni
Nie ma połamanych kości
Nie ma nienawiści
Jestem bogata tym, czego nie mam.
Jestem bogata kurami. :D
Dobrze, że jesteś...że wróciłaś - tęskniłam :)
OdpowiedzUsuńAhoj, Maminko! :))
UsuńJa też się cieszę z powrotu. Zaczynałam wakacje w stanie totalnego zniechęcenia do wszystkiego, ale zresetowałam się :)
Witaj Emma !!!:)
OdpowiedzUsuńZaczytałam się...
Nieraz potrzeba pobyć w samotni...oczyścić się, by zakwitnąć na nowo...
Nie ma gotowych rozwiązań i teorii , od których się nie odstępuje. Im większa świadomość tym trudniej.
Zejście na "niższy poziom lotu" też bardzo często bywa ratunkiem.., żeby nie zwariować :) To też chyba nic innego jak pozwolenie sobie na oddech ...od myśli, zgiełku, ludzi..od szukania odpowiedzi. Nagrodą za takie bycie w ciszy z sobą, jesteśmy my sami dla siebie-zresetowani . Znów gotowi na świat i zanurzanie:)
Cieszę się, że już jesteś:) Z czystym, otwartym umysłem i nową wiarą!!:)
Sunrise,
Usuńjak dobrze widzieć Twoje światełko :)
Tak, pozwolenie sobie na oddech, odpoczynek od myśli, zgiełku...
Tam, w tej chałupie, dokonałam kilku ważnych dla mnie odkryć. To nie ma znaczenia dla nikogo oprócz mnie. Tym razem katastrofą byłam ja sama. Ale już dobrze :))
Uściski :))
Pamiętam gdy ogłosiłaś święto kiedy przyszłam do Ciebie na blog pierwszy raz...Dziś ja ogłaszam święto: ZNÓW JESTEŚ!!!!!!!:):):)
UsuńŚciskam mocno!!!!:)
Nie ma to jak łyk wirtualnej dopaminy, zwłaszcza w obliczu nadchodzącej jesieni :***
UsuńA czas jest wymysłem ludzi.... ;/...
OdpowiedzUsuńPięknie to opowiedziałaś... te wakacje :D... Ten pociąg... Chciałabym mieć Twoje słowa na wiersze, ale nie mam... Pustynia.
Abi,
Usuńkompletnie o tym nie myśl. Tak po prostu. Zwizualizuj tę myśl - potrafisz to doskonale - i wrzuć ją do rzeki, niech odpłynie. Nic nie musisz. Masz prawo milczeć i obracać w palcach kości.... Nie musisz wierszami płacić za prawo do istnienia. :)
Samotność i cisza pozwala nam poukładać dużo w głowie, bardziej wsłuchać się wgłąb siebie..... Fajnie, że wróciłaś... :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCząstko, buziak powitalny :*
UsuńTak, poukładałam to i owo. Cisza temu sprzyja, bo w zgiełku się własnego bałaganu nie widzi.
Emmo, brakowało mi Cię :-))
OdpowiedzUsuńProsperiuszu,
Usuńmi Ciebie też! :)) Zwłaszcza, że mam mały książkowy interesik do Ciebie... Nie wiem, tylko, czy aktualny, może już za późno...
Emmo, wróciłaś? Nareszcie ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, chyba zazdroszczę Ci tej samotni ;) Od liceum marzę o zaszyciu się gdzieś w Bieszczadach...
Ina,
Usuńpójdź w me objęcia, Duszyczko :))
Bieszczady to już byłby kompletny odlot. Tak... Też o nich zawsze marzyłam, od pierwszego pobytu.
Długo się nie paliło światło w tym oknie :)
OdpowiedzUsuńTrochę się pogubiłam i zamotałam, ale już się wyprostowało. Przynajmniej taką mam nadzieję. :)
Usuń:)) to dobrze. Pisz, ja lubię to czytać.
UsuńCo by nie mówić: Czytelnik, choćby jeden, musi być.
UsuńDziękuję.:)
Witaj Emmo ponownie po tej stronie rzeczywistości. Cieszę się bardzo, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że zajrzałeś. W kurach drzemie Moc, skoro Ciebie wyciągnęły z biblioteki :))
Usuń