Wystarczy przejść kilka uliczek, minąć hipermarkety i już po chwili zaczyna się inna rzeczywistość. Świat drzew, roślin, owadów i ptaków. Zapuściłam się w zarośniętą ścieżkę, zieloną i złotą. Po bokach miałam wysokie trawy i jakieś wybujałe badyle, wśród których rozpoznałam znajomą z dzieciństwa: roślinę o drobnych, żółtych kwiatkach, która ma podłużne nasionka. Są lekko graniaste, przypominające mikroskopijne strąki zielonego groszku, tylko mniej spłaszczone. Gdy się takie dojrzałe nasionko naciśnie na końcu, ono pęka i katapultuje swój materiał genetyczny w postaci brunatnych kuleczek. Sprytnie, prawda? Gdy byłam mała, myślałam, że w tym nasionku siedzi robak. Przynajmniej tak twierdziła moja starsza siostra.
Spod nóg wytrysnął mi kos i poleciał tak gwałtownie w gęstwinę, że zastanawiałam się, czy aby nie zderzy się z jakimś drzewem. Chwilami wchodziłam w cień, to znów w plamę oślepiającego słońca i przypomniałam sobie, że trzeba podziękować za las. Nie bardzo wiem komu, ale dziękuję.
Oburzeniem napełnił mnie fakt, że w budce lęgowej dla ptaków zagnieździły się szerszenie. Z otworu w desce wydobywało się ponure buczenie. Widziałam też dzięcioła w czerwonej czapce, który stukał w zwalony pień. Przez chwilę nasłuchiwałam sygnałów jego dzioba, nadawanych alfabetem morse' a. Odszyfrowałam prosty komunikat: Chce mi się żyć!
Wracając mijałam cmentarz. Dotknęłam policzków, żeby się upewnić, czy jest w nich życie: jest :) Później Słońce położyło mi wielkie rozgrzane dłonie na plecach i przyprowadziło mnie do domu.
Obraz: moki
OdpowiedzUsuńDlatego cieszę się, że większość roku mogę spędzać w głuszy z dala od zgiełku i smrodu miast :) Uczestniczyć w życiu natury i w zgodzie z nią – dla mnie bezcenne :) A jeśli dobrze kojarzę, to roślina o której piszesz to Niecierpek drobnokwiatowy.
rozwiązałeś zagadkę tajemniczej rośliny. sprawdziłam - to rzeczywiście jest niecierpek :)
Usuńa to coś, co się naciska, żeby wyskoczyły ,,robaki" to ,,podłużna torebka pękająca na 5 odwijających się klap".
zazdroszczę Wam tej głuszy :)
Natura wywołuje u mnie sprzeczne uczucia- tak samo zachwyca, jak i przeraża:)
OdpowiedzUsuńWu,
Usuńa ja zupełnie nie wartościuję natury, bo szerszeń nie jest zły, on po prostu gdzieś musi mieszkać i akurat padło na budkę lęgową :)
Tak to już jest z tą naturą. Strach człowieka ogarnia kiedy znajduje pod koszulką COŚ co ma 10 cm odnóża albo komary, też chcą żyć, ale nie mam wyrzutów sumienia kiedy urządzam im totalną masakrę:)
UsuńZ drugiej strony jesienne przechadzki po wrzosowiskach- bezcenne:))
ja też morduję komary i muchy ( mrówkom odpuszczam , bo mają pożyteczne odnóża ;)) w końcu jestem częścią tej samej natury i zostałam wyposażona w środki zaradcze. jakoś sobie trzeba radzić ;-)
Usuńwrzosowiska bardzo romantycznie kojarzą mi się z ,,Wichrowymi Wzgórzami" :)
Mnie też się kojarzą romantycznie- z książką A. Conan Doyle'a "Pies Baskerville'ów" :)
UsuńJak widać romantyzm to pojęcie względne:))
oj, nie czytałam :(
Usuńczy ten pies biegał we wrzosy na poranny spacer? jeśli tak, to był romantykiem :))
Polecam zatem:)
OdpowiedzUsuńPies wybiegał na spacer późno w nocy i proszę mi wierzyć, nie merdał przyjaźnie ogonem:))
oj, takich psów nie lubię.
UsuńOpisałaś scenę, w której dorosła kobieta przeistoczyła się w dziewczynkę, jaką kiedyś była. Ciekawą świata, swobodnie puszczającą wodze fantazji: niech galopują, szalone! Wspaniale jest przeczytać notkę tak pełną optymizmu, Słońca, życia: działa niczym najlepszy antydepresant wymieszany z optymalną dawka lodów waniliowych. Mam wrażenie, że to prawdopodobnie najbardziej optymistyczne słowa, jakie kiedykolwiek u Ciebie przeczytałem, radość dla samej radości.
OdpowiedzUsuńWierz lub nie, ale cieszę się Twoim szczęściem. :)
Usuńlubię te chwile, gdy GM chowa kolce, nie ironizuje i nie usiłuje być za wszelką cenę cyniczny :)
mocno mnie zastanowiło to, co napisałeś, bo to znaczy, że jestem permanentnie w dołku, a tylko czasem udaje mi się z niego wyjść :/ niestety jestem dziedzicznie obciążona skłonnościami do depresji.
hmm... ale kto wie? może trzeba takimi notkami próbować przeprogramować własne myślenie...? kto wie?
Można powiedzieć, że oboje mile zaskoczyliśmy siebie nawzajem. Cynik-GM (tak, jest, jak Ten sławny pies) i Melancholia-Emma.
Usuń(Świadomość tego, że na chwilę uchyliłem maskę zastygłą w ironicznym grymasie nie poprawia mi humoru: gdyby to była wojna, gdyby po drugiej stronie Internetu stali Niemcy, mógłbym być już martwy. Na szczęście to nie wojna i nie Niemcy: to pokój z widokiem na globalne ocieplenie i poetka, której niecierpek ma robaki).
UsuńGM,
otóż to, nie wojna i maskom mówimy NIE :)
ps.ilekroć publikuję jakiś wiersz, zawsze jestem święcie przekonana, że tym razem już nie dasz rady i nie skomentujesz, bo po prostu się nie da. a jednak...:))
uwielbiam te "pstrykacze" ;P a ja sobie dziś urządziłem nocny spacerek :)
OdpowiedzUsuńnavrotzky,
Usuńwidzę, że niecierpek ma sporo fanów :)
nocnych spacerów trochę się boję, ale gdy jest jasno mogłabym się szwendać cały dzień.