niedziela, 19 sierpnia 2012

:)



Wystarczy przejść kilka uliczek, minąć hipermarkety i już po chwili zaczyna się inna rzeczywistość. Świat drzew, roślin, owadów i ptaków. Zapuściłam się w zarośniętą ścieżkę, zieloną i złotą. Po bokach miałam wysokie trawy i jakieś wybujałe badyle, wśród których rozpoznałam znajomą z dzieciństwa: roślinę o drobnych, żółtych kwiatkach, która ma podłużne nasionka. Są lekko graniaste, przypominające mikroskopijne strąki zielonego groszku, tylko mniej spłaszczone. Gdy się takie dojrzałe nasionko naciśnie na końcu, ono pęka i katapultuje swój materiał genetyczny w postaci brunatnych kuleczek. Sprytnie, prawda? Gdy byłam mała, myślałam, że w tym nasionku siedzi robak. Przynajmniej tak twierdziła moja starsza siostra.
Spod nóg wytrysnął mi kos i poleciał tak gwałtownie w gęstwinę, że zastanawiałam się, czy aby nie zderzy się z jakimś drzewem. Chwilami wchodziłam w cień, to znów w plamę oślepiającego słońca i przypomniałam sobie, że trzeba podziękować za las. Nie bardzo wiem komu, ale dziękuję.
Oburzeniem napełnił mnie fakt, że w budce lęgowej dla ptaków zagnieździły się szerszenie. Z otworu w desce wydobywało się ponure buczenie. Widziałam też dzięcioła w czerwonej czapce, który stukał w zwalony pień. Przez chwilę nasłuchiwałam sygnałów jego dzioba, nadawanych alfabetem morse' a. Odszyfrowałam prosty komunikat: Chce mi się żyć!
Wracając mijałam cmentarz. Dotknęłam policzków, żeby się upewnić, czy jest w nich życie: jest :) Później Słońce położyło mi wielkie rozgrzane dłonie na plecach i przyprowadziło mnie do domu.



Obraz: moki

16 komentarzy:


  1. Dlatego cieszę się, że większość roku mogę spędzać w głuszy z dala od zgiełku i smrodu miast :) Uczestniczyć w życiu natury i w zgodzie z nią – dla mnie bezcenne :) A jeśli dobrze kojarzę, to roślina o której piszesz to Niecierpek drobnokwiatowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozwiązałeś zagadkę tajemniczej rośliny. sprawdziłam - to rzeczywiście jest niecierpek :)
      a to coś, co się naciska, żeby wyskoczyły ,,robaki" to ,,podłużna torebka pękająca na 5 odwijających się klap".

      zazdroszczę Wam tej głuszy :)

      Usuń
  2. Natura wywołuje u mnie sprzeczne uczucia- tak samo zachwyca, jak i przeraża:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wu,
      a ja zupełnie nie wartościuję natury, bo szerszeń nie jest zły, on po prostu gdzieś musi mieszkać i akurat padło na budkę lęgową :)

      Usuń
    2. Tak to już jest z tą naturą. Strach człowieka ogarnia kiedy znajduje pod koszulką COŚ co ma 10 cm odnóża albo komary, też chcą żyć, ale nie mam wyrzutów sumienia kiedy urządzam im totalną masakrę:)
      Z drugiej strony jesienne przechadzki po wrzosowiskach- bezcenne:))

      Usuń
    3. ja też morduję komary i muchy ( mrówkom odpuszczam , bo mają pożyteczne odnóża ;)) w końcu jestem częścią tej samej natury i zostałam wyposażona w środki zaradcze. jakoś sobie trzeba radzić ;-)

      wrzosowiska bardzo romantycznie kojarzą mi się z ,,Wichrowymi Wzgórzami" :)

      Usuń
    4. Mnie też się kojarzą romantycznie- z książką A. Conan Doyle'a "Pies Baskerville'ów" :)
      Jak widać romantyzm to pojęcie względne:))

      Usuń
    5. oj, nie czytałam :(
      czy ten pies biegał we wrzosy na poranny spacer? jeśli tak, to był romantykiem :))

      Usuń
  3. Polecam zatem:)

    Pies wybiegał na spacer późno w nocy i proszę mi wierzyć, nie merdał przyjaźnie ogonem:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Opisałaś scenę, w której dorosła kobieta przeistoczyła się w dziewczynkę, jaką kiedyś była. Ciekawą świata, swobodnie puszczającą wodze fantazji: niech galopują, szalone! Wspaniale jest przeczytać notkę tak pełną optymizmu, Słońca, życia: działa niczym najlepszy antydepresant wymieszany z optymalną dawka lodów waniliowych. Mam wrażenie, że to prawdopodobnie najbardziej optymistyczne słowa, jakie kiedykolwiek u Ciebie przeczytałem, radość dla samej radości.

    Wierz lub nie, ale cieszę się Twoim szczęściem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. lubię te chwile, gdy GM chowa kolce, nie ironizuje i nie usiłuje być za wszelką cenę cyniczny :)
      mocno mnie zastanowiło to, co napisałeś, bo to znaczy, że jestem permanentnie w dołku, a tylko czasem udaje mi się z niego wyjść :/ niestety jestem dziedzicznie obciążona skłonnościami do depresji.

      hmm... ale kto wie? może trzeba takimi notkami próbować przeprogramować własne myślenie...? kto wie?

      Usuń
    2. Można powiedzieć, że oboje mile zaskoczyliśmy siebie nawzajem. Cynik-GM (tak, jest, jak Ten sławny pies) i Melancholia-Emma.

      (Świadomość tego, że na chwilę uchyliłem maskę zastygłą w ironicznym grymasie nie poprawia mi humoru: gdyby to była wojna, gdyby po drugiej stronie Internetu stali Niemcy, mógłbym być już martwy. Na szczęście to nie wojna i nie Niemcy: to pokój z widokiem na globalne ocieplenie i poetka, której niecierpek ma robaki).

      Usuń

    3. GM,

      otóż to, nie wojna i maskom mówimy NIE :)

      ps.ilekroć publikuję jakiś wiersz, zawsze jestem święcie przekonana, że tym razem już nie dasz rady i nie skomentujesz, bo po prostu się nie da. a jednak...:))

      Usuń
  5. uwielbiam te "pstrykacze" ;P a ja sobie dziś urządziłem nocny spacerek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. navrotzky,
      widzę, że niecierpek ma sporo fanów :)
      nocnych spacerów trochę się boję, ale gdy jest jasno mogłabym się szwendać cały dzień.

      Usuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl