środa, 15 sierpnia 2012

Modigliani


Amadeo Modigliani ( 1884 - 1920)


Jeanne Hebuterne (1898- 1920)


Portret Jeanne

Nie wiem dlaczego największe wrażenie robią na ludziach historie miłosne pełne dramatów i wszelkich nieszczęść. Ta niewątpliwie do takich należy. Jej bohaterami są Amadeo Modigliani i Jeanne Hebuterne, którą malarz poznał, gdy miała 19 lat.  Spędzili razem 2 lata. To była miłość od pierwszego wejrzenia, do utraty tchu, bez opamiętania i do samego końca. O takich miłościach się dobrze czyta, ale ciarki przechodzą po plecach na myśl o tym, że miałaby człowieka tak bezpardonowo dopaść... Modigliani – mężczyzna zachwycił się dziewczyną, ale Modigliani – malarz zakochał się w jej długiej szyi, która przeszła do historii sztuki i jest znakiem rozpoznawczym jego malarstwa. Szyja Jeanne była  malarskim fetyszem Modiglianiego, tak jak plecy Gali były natchnieniem dla Salvadora Dali. Modigliani – dla przyjaciół Modi – wiódł bardzo niezdrowy tryb życia. Alkohol i narkotyki przy jego słabym zdrowiu spowodowały śmierć w wieku 36 lat. Jeanne uchodziła za osobę bardzo cichą. Nigdy nie próbowała wpływać na ukochanego, aby przestał pić lub zażyuwać narkotyki. Chciała tylko, żeby ją kochał. Dwa dni po jego śmierci wyskoczyła z piątego piętra, mając niespełna 22 lata i będąc w dziewiątym miesiącu ciąży.  Straszne! Dlaczego nie mogli żyć długo i szczęśliwie?? Chyba jednak wolę proste i banalne szczęście.

*

owinęła go wokół długiej szyi
w dziewiętnastej wiośnie
a była wówczas jak pąk

gdy biegła po mleko i rogaliki
do sklepu na rogu
Modigliani stał przy oknie
wyłamując palce
zza szafy wysuwał się diabeł
i szeptał:,,ona nie wróci"

a kiedy zarumieniona stawała w drzwiach
wciągał ją w nozdrza jak haszysz
i kładł podkład na kolejnym płótnie

nie próbowała go zmienić
tylko przechylała głowę
do kolejnego portretu
jak tulipan koronę na wietrze

runęła z piątego piętra rozpaczy
nie widać było twarzy
bryzgi czerwonej farby
poplamiły buty przechodniom


11 komentarzy:

  1. Dziewczyna wygląda na bardzo piękną, co dodatkowo potęguje ponury klimat historii. Jakoś tak już jest, że ludzi ładnych bardziej nam żal. Tłumaczę to sobie w ten sposób, że śmierć takiej osoby usuwa z puli genów te, z którymi sami byśmy chcieli łączyć geny własne - i stąd smutek.

    Coś musi być na rzeczy, bo kiedy pomyślę o tym, że mógłbym łączyć geny z Jeanne Hebuterne, czuję radość i podniecenie, a kiedy podstawiam w miejsce muzy Modiglianiego byłą posłankę Renatę Beger, dostaję drżączki, śpiączki i wysypki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. GM,
      generalnie ładni ludzie wydają się lepsi, na pewno tak się myśli o kobietach, choć często się słyszy całkiem inną opinię: ,,ładna czyli niebyt inteligentna".

      niepotrzebnie napisałeś o Renacie Beger, bo teraz Cię będę zawsze widziała w jej towarzystwie :D

      Usuń
  2. Jeanne Hebuterne przypomina mi Mata/ę Hari- w sensie fizycznym, nie duchowym :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obejrzałam sobie zdjęcia Maty Hari w grafice i masz rację :)

      czy dziś będą gofry z bitą śmietaną i owocami?

      Usuń
  3. Z tego co podsłuchałem dziś z rana, szykuje się smakowite ciasto drożdżowe w trzech wersjach- z kruszonką i truskawkami( for me); bez kruszonki z rabarbarem; z kruszonką i rabarbarem:)

    Składam teraz rączki w modlitwie do Bozi, by spełniła jedno z moich życzeń- by te wszystkie słodkości poszły w mięśnie, a nie w boki:))

    OdpowiedzUsuń
  4. z rabarbarem?? właśnie wczoraj przez całe popołudnie marzył mi się placek z rabarbarem :) ale rabarbar z marketu to nie to samo, co z własnej grządki. gdyby mi ktoś te pyszności robił, mogłabym być gruba, słowo daję :D no, może nie za bardzo ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Kadarko,
    też się cieszę, że jesteś :)
    Twój komentarz jest na poczcie, a tu go nie ma :( a może tak miało być? hm...

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko taka miłość istnieje może...o ile w ogóle coś takiego jak miłość istnieć może.

    OdpowiedzUsuń
  7. Marto,
    jasne, że może :) zajrzyj do własnego serca, a zobaczysz, ile tam jest miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No tak tyle miłości że ta miłość przysłania mi oczy i nie widzę że debil to debil:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakiś totalny daltonizm lub ślepota nie wchodzi w grę, ale na ukochanego trzeba patrzeć przez palce, bo przecież my też nie jesteśmy doskonałe w każdym calu :)) ale to już bardzo indywidualna sprawa... nie ma uniwersalnej recepty.

      Usuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl