Przepraszam za nieobecność na Waszych blogach, ale mam nawał różnych spraw i bywanie w sieci siłą rzeczy zeszło na plan dalszy.
nie obetnę warkocza
nie uczeszę myśli
zapuszczę odrosty
nie przefarbuję głowy
nie utlenię słów
rozczochraną grzywą
będę sięgać po gwiazdki z nieba
poznam smołę piekieł
trasy ludzkich planet
przez wszystkie salony fryzjerskie
przeniosę włos
choćby ten jedyny
który nie chce być siwy
ani się poddać
trwałej ondulacji
Fot. Michał Grochowiak
"nie obetnę warkocza"...nie poddam się trwałej ondulacji"...nie będę ...nie zrobię..."nie będę grzeczną dziewczynką z uczesanymi myślami...?" heh...Bije z tego wiersza taka "słodka zadziorność z rozczochraną grzywą..." :):)
OdpowiedzUsuńNo faktycznie nie widzę tej dziewczynki w równo maszerujących rzędach, śpiewających religijne piosenki ludzi..czytaj "procesja" heh
Buziak:*
sunrise,
Usuńbo ta dziewczynka to owieczka, która się w pewnej chwili odłączyła od reszty, choć od czasu do czasu tęsknie pobekuje za Dobrym Pasterzem, który myślał za nią. Teraz myśli sama i sama ponosi ryzyko...
Ech, cudne manowce ;-))
Serdeczności, dobrego wieczoru :)
No musiałam... ach te manowce...:) https://www.youtube.com/watch?v=ye01lcAmwK4
Usuń"jak biec do końca...potem odpoczniesz...potem odpoczniesz...cudne manowce.."
Dobrej niedzieli..:)
Bardzo lubię Stachurę :) Ta piosenka jest mi szczególnie bliska, bo towarzyszyła mi na wszystkich ogniskach w szkolnych czasach :)
UsuńDobrego wszystkiego , Sunrise :)
Emmo, no powiało lekko buntem i podoba mi się!
OdpowiedzUsuńMigafko,
Usuńtak! Bunt jest twórczy. To doskonałe antidotum na zgnuśnienie. Nawet jeśli z czasem okaże się niesłuszny.
:*
nie uczeszę myśli - to wiele mówi
OdpowiedzUsuńTak, będą rozczochrane :)
UsuńNawet nie wiesz jaka mam ochotę na taki bunt!!!!
OdpowiedzUsuńPrzytłacza mnie wszystko....a najbardziej ta porąbana rzeczywistość!! I rutyna.
..poznam smołę piekieł.. :))
Maminko,
Usuńbuntuj się! Trzeba się buntować, nie iść na przemiał z opuszczoną głową!
Rutyna to potwór siedmiogłowy ;P
Taki zbuntowany wierszyk ;), ocalić choć jeden włos...
OdpowiedzUsuńAbi,
Usuńchoćby jeden...
Dzięki, że zajrzałaś :)
no, bo takie naturalne, rozczochrane grzywki są najlepsze, pazerne i ciekawe świata :)
OdpowiedzUsuńdlatego zapuszczaj grzywę i bądź niepokorna :D
mam nadzieję, że natłok pracy minie i znowu będzie Cię tutaj dużo :D
Polly,
Usuńjako dziecko byłam strasznie ,,ulizana" i ugrzeczniona - wręcz do przesady. Teraz próbuję to nadrobić, choćby częściowo...
Serdeczności wielkie, mam nadzieje, że sezon ogórkowy pozwoli na głębszy oddech :)
:)
OdpowiedzUsuńno cóż.
ja, jako niemal łysa (za to z malym irokezem ostatnio) muszę przyznać, że nie cierpię włosów mieć :P Dziś idę z Młodą do fryzjera, bo jej kudły do pasa doprawadzają mnie do szewskiej pasji...
Zawsze myślałam, że długowlose to uległe księżniczki, a krótkowlose to te z pazurem, a tu taki zonk :P:P
Walcz Emmo :)))
ja już nie będę :*:*
Dżej, wiem, że zaraz na mnie zjeżysz tego irokeza, ale Ty po prostu jesteś zmęczona! Masz emocje w stanie pozawałowym, duszę po podróży do piekieł i wręcz Twój organizm się teraz broni przed wszelkim wzruszeniem, bo się musisz zregenerować. Nie będę Ci wciskała, że wszystko będzie jak dawniej, bo nie będzie. Będzie inaczej, ale to nie znaczy, że gorzej. Może mniej zadziornie, mniej wojowniczo, ale ten włos buntownika na pewno nadal masz. Może to tylko kwestia przesunięcia priorytetów? Świadomi i podświadomie...?
UsuńSerdeczności, Sarenko :)
:*
Usuń(nie będzie)
Moich włosów nie ujarzmi nawet najlepszy żel. One żyją własnym życiem ;)))
OdpowiedzUsuńMoje też: wiecznie oklapnięte, zwłaszcza na takim deszczu jak dziś ;P
UsuńEmmo, zapraszam do mnie na wyprzedaż, psychologia i ezoteryka po 5 - 10 PLN. Zachęcam i pozdrawiam :-))
OdpowiedzUsuńDzięki, chętnie zajrzę. Psychologia mnie interesuje :)
Usuńno w końcu Cię czytam :) nie znikaj.
OdpowiedzUsuńNie tyle znikam, co jestem znikana - przez brak czasu :(
UsuńZawsze miałam rozczochraną grzywę i mam nadal, tylko trochę mi już poszarzała. Bunt schował się w środku (ledwie się tam mieści) i przyznaję, że nie czuję się z tym dobrze.
OdpowiedzUsuńŚwietny wiersz. Miłego wieczoru Emmo!
Ewa,
Usuńsłowo honoru Ci daję, że warto od czasu do czasu tupnąć nogą. Nie robiłam tego jako nastolatka, bo się bałam odrzucenia i krytyki rodziców, zwłaszcza mamy. Nadal nie jestem typem wojowniczki, ale daję sobie prawo do wyrażania złości. Nie zamykaj w środku buntu, bo to skutkuje chorobami psychosomatycznymi! Nie warto sobie tego robić.
Serdeczności :)
Hm! mam taki warkocz jak na zdjęciu, i lat trochę ponad pół wieku, chodzę w w długiej, falbaniastej spódnicy, zbieram zioła, a chciałabym posiąść tajemnice szeptuch i zielarek; nie, nie buntuję się, może z racji wieku, bo już mi się nie chce; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMario, Ty już jesteś na pewno prawdziwą Czarownicą!!! :))) Zawsze mnie takie kobiety intrygowały, ale żadnej dotąd nie spotkałam, toteż cieszę się ogromnie, że do mojego ptasiego gniazdka zajrzałaś :))
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Cóż, po prostu niech żyją rozczochrańce!
OdpowiedzUsuńNiech żyją! :))
UsuńTeż mam taki warkocz, ale wolę czesać dwa :) nie ma lepszego wabika na facetów... :P
OdpowiedzUsuńMarta,
Usuńmój warkocz - ten realny nie metaforyczny - przewiązany czerwoną kokardką leży od dawna w szufladzie. Po pierwszym obcięciu już mi się nie udało zapuścić takich długich włosów, ale włos buntownika zapuszczam...:))
Nigdy nie miałam warkocza, raczej rozczochrana głowę sztywnych patyków, takie sa moje wlosy, równiez metafizycznie jestem zawsze troche nieuczesana :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko,
Usuńpielęgnuj to nieuczesanie. Są rzeczy, na które nie wolno się godzić. Są sprawy, których trzeba bronić...