wtorek, 15 lipca 2014

Słyszycie ten chlupot?





Nazywom się chińskie ciasteczko. Składom się z mąki, cukru, jajek, oleju, waniliowego aromatu, szczypty soli, migdału bez skórki i mądrości. Najpierw należy mnie zagnieść na twarde ciasto, rozwałkować. Potem wyciąć kwadraty, a w środek kwadratu włożyć migdał i kartkę z sentencją. Rogi zlepić u góry. Piec dwadzieścia minut na blasze wysmarowanej olejem, na złoty kolor, w temperaturze około dwustu stopni Celsjusza. Podawać na zimno. Najlepiej po kaczce ( po pekińsku).
Jestem mało pożywne, niezbyt smaczne, lecz to nie ma najmniejszego znaczenia, ponieważ zawieram w sobie mądrość. Mądrość składa się z cienkiego paska, na pasku są litery. Pasek papieru zwykle jest natłuszczony. W przeciwnym razie mógłby spłonąć w piekarniku.
Najpierw występowałom jako ciekawostka w reastauracjach i barach. Teraz jestem wszędzie, zatrułom cały świat. Jestem bardzo toksyczne oraz zjadliwe. Przenoszę się kropelkowo, płciowo, w rozmowie, w transfuzji, na spowiedzi - w każdy sposób, jak Duch Święty. Mądrość z mego środka objęła w posiadanie cały świat, jestem w powieściach typu broszurowe i twarda okładka, w przemówieniach polityków, w wystąpieniach przywódców religijnych. Właściwie to nie wiem, czy gdzieś mnie jeszcze nie ma:
-Po lekkiej pracy ciężki odpoczynek.
-Duch jest jak świeca: jej płomień może zgasnąć, ale ona istnieje.
-Potok, który zmienił bieg, nie powróci do starego łożyska.
- Jesteś jak zamknięta źrenica, która na próżo łudzi się blaskiem światła wśród ciemności.

To tylko kilka moich odsłon, a jest mnie legion, legion mądrości, już się mnie nie da wytracić, ludzie uwierzyli we mnie, powtarzają mnie, zwyciężyłom. Jestem bestsellerem. Jak gówno zalałom cały świat. Słyszycie ten chlupot? To ja. Nowy potop. Nazywom się chińskie ciasteczko. Do usług.


Ignacy Karpowicz, Balladyny i romanse

Jeszcze nie skończyłam czytać, ale myślę, że ten tytuł jeszcze się tu pojawi, bo bardzo celnie trafia do mnie ze swoimi przemyśleniami, sposobem postrzegania świata, kultury masowej czyli tego wszystkiego, co nam serwują media. Bardzo inteligentna proza, zabawna, ironiczna, gorzka, operująca bogatym sztafażem, refleksyjna, prześmiewczo - smutna. Świetna. To zabawa konwencjami literackimi, doskonałe prowadzenie wątków fabularnych, a przede wszystkim traktat filozoficzny o kondycji człowieka we współczesnych - chińskich - realiach. Wiem, pompatycznie to ostatnie zdanie zabrzmiało, ale dla mnie tym właśnie ta powieść jest. Polecam, nie będziecie się nudzić. :))


23 komentarze:

  1. Lubię takie "czytadła", dlatego że są inne, podszyte dwuznacznością a jednak przekaz jest prosty i oczywistością razi po logice.
    Lubię mądre słowa które sarkazmem ryją się mocniej w pamięci.
    A dawno nie czytałam czegoś co mnie by zachwyciło, jedno i to samo, mało jest takich pisarzy którzy przykują moja uwagę bo nie to o czym ale jak piszą ma ogromne znaczenie.

    A wiesz Emmo? Sięgnę po tę lekturę, zachęciłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Migafko,
      u Karpowicza to ,,jak" jest na najwyższym poziomie. Za to ręczę jeśli nie głową, to przynajmniej klawiaturą :)) Przygotuj się też na odrobinę pornografii, bo trochę się dzieje w tym temacie, ale to jest bardzo na miejscu w tym sensie, że daje obraz tego wszystkiego, czym nas karmią media.
      Na pewno szare komórki nie próżnują w trakcie czytania :)

      Usuń
  2. Zachęcasz , zachęcasz...:) Dobrego wieczoru Emma!

    OdpowiedzUsuń
  3. HA!

    wiesz że ja Karpowicza KOCHAM i wszystko !!!

    przeczytaj Sońkę !!!!!
    dla mnie to najlepsza książka z jaką się zetknęłam od lat ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HA!
      Sońkę czytałam! Jak orzekłaś, że arcydzieło, to jak mogłam NIE czytać. Miałaś rację.
      Mam jeszcze świeżo kupione ,,Gesty".

      Usuń
    2. HA!

      raz w życiu dobrze mieć rację ;))
      Ości Ci bardziej od Gestów polecam ;)

      Usuń
    3. Słyszałam o ,,Ościach" tu i ówdzie że genialne. Pewnie też przeczytam, bo jak do tej pory mnie nie znudził. Właśnie to jest fajne, że mimo tej głębi przekazu, to jest napisane tak, że się świetnie czyta.

      Usuń
    4. że jest niebanalny i genialny :))

      Usuń
  4. Mnie porwałaś, postaram sie wyszukać, bo lubię poznawać nowe spojrzenia, zawsze można znaleźć coś dla siebie. Pozdrawiam Emmo
    Eksperyment-przemijania.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia,
      myślę, że cię nie rozczaruje. Znając Twój gust i styl pisania - powinnaś być zadowolona z tej ksiązki.
      Serdeczności :)

      Usuń
  5. Na początku skojarzyło mi się z Prospektem Szymborskiej :)

    Zachęcające :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ina,
      myślę, że Karpowicz to jedna z ciekawszych osobowości polskiej literatury ostatnich dekad.
      Duży kaliber :)

      Usuń
  6. Fragment bardzo zachęcający..nie spotkałam dotąd na swej czytelniczej drodze tego autora ...jeżeli całość utrzymana jest w podobnym tonie to czuję ze może mi się spodobać jego twórczość ...:)
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalio,
      tam jest spory galimatias stylistyczny, ale duży materiał do refleksji, a przy tym naprawdę można się pośmiać, choć obraz współczesności jest niewesoły. Jeszcze nie skończyłam, ale nie podejrzewam, żeby to nagle skręciło w inna stronę.
      Dobrego dnia :)

      Usuń
  7. o! To już mam kolejną lekturę na wakacje :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Abi, myślę, że połkniesz ten haczyk by Karpowicz.

      Usuń
  8. Dobre i to, chociaż jestem staroświecka i wolę wróżenie z fusów:) ostatnio ciągle mam Ponuraka:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może powinnaś się przestawić na cappuccino? ;))

      Usuń
  9. Wiesz Emmo, a ja nigdy nie jadłam ciasteczka z wróżbą czy sentancją. Fizycznie :). Chyba by mi nie smakowało :D.
    Pozdrowienia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kadarko,
      w smaku jest takie sobie, sentencja mi się trafiła rewelacyjna. coś w rodzaju ,,będziesz żyła długo i szczęśliwie" :)) Może ciasteczko wie, co mówi? Kto wie? Może ono wie??
      Serdeczności, macham do Ciebie skrzydłem :)

      Usuń
  10. Jakoś tak przewrotnie poprawiłaś mi humor tym wpisem :) Chociaż podobno ciasteczka są już wszędzie to ja styczności z nimi nie miałam, ale może to i dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia,
      bo ta książka generalnie wywołuje napady dzikiego chichotu - przynajmniej na mnie tak działa.
      Chińskie ciasteczko jest ulepione głównie z konserwantów - tego Karpowicz zapomniał dodać. W związku z powyższym nie polecam ;-)

      Usuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl