Eliott Erwitt |
Jakie ma szanse przeżycia biedronka, taki mikrokosmos składający się z chityny i kilku czarnych kropek na czerwonym tle w zderzeniu ze stalowym monstrum? Wielka chmura dymu z komina i dudnienie kół o zimne szyny to dla biedronki trzęsienie ziemi. Istny Armagedon. Piąty Jeździec Apokalipsy napędzany siłą ludzkiego umysłu, potrzebą ekspansji, przekraczania własnych ograniczeń.
Ile takich niepozornych istnień pochłonęła rozpędzona machina cywilizacji? Już Przerwa - Tetmajer w swoim słynnym wierszu ,,Koniec IX wieku” ogłosił nieuchronną zagładę stawonoga, ale na szczęście natura jest sprytniejsza i przezornie zaopatrzyła się w mechanizm samoregeneracji. A ilu dobrych, wartościowych ludzi zamieniło owadzie skrzydełka na pancerze żeby przeżyć? Czy warto żyć w stalowym mundurku cyborga? Czy tam dochodzi powietrze? Czy tam słychać szum wiatru w gałęziach brzozy i stukanie dzięcioła? Żaden pociąg w zderzeniu z innym pociągiem nie przetrwa, a biedronka w zderzeniu z biedronką - tak. Nawet siedząc na trasie pospiesznego Warszawa - Zakopane może rozłożyć skrzydełka i w porę odlecieć.
Być twardym i pękać pod uderzeniem czy elastycznym i uginać się, amortyzując cios? Co jest lepsze? Co bardziej uczciwe? Bycie elastycznym jest według mojej znajomej Marty trudną sztuką, ale mnie się wydaje, że wszystko zależy od budulca. To wszystko jest chyba kwestią materiału wyjściowego. Dla mnie miękkość jest czymś bardziej naturalnym, ale z nią wcale nie jest łatwo, bo zawsze pozostaje pytanie: do jakiego stopnia można się uginać? Ile tych kompromisów? No ile?? Najpierw trzeba się dowiedzieć, z czego się jest zrobionym. A później nauczyć się z tym żyć.
A może to życie uczy nas z czego jesteśmy zbudowani? Bo wydaje się czasem, nie już tego nie przeżyję, nie przeżyłbym,nie dam rady, rozpadnę się na kawałki, a jednak żyjemy. Nadal. Wciąż. Gotowi lub niezupełnie na kolejne zderzenie z ciosem. A jeszcze rozpadamy się na kawałeczki i zbieramy do całości jak w s-f, z pewnością inni, ale to wciąż My.
OdpowiedzUsuńMig,
Usuńileż to ja razy się posypałam w drobny mak! Jak rozbita szyba. I poskładałam wszystko. Jednak rysy zostają...Tyle tylko, że nie koncentruję się na tych pęknięciach. Nie warto. :) Jest nadal sporo miejsc bez pryśnięć. :)
Jak miło, że znów tu krążysz :)
Życie. Budujemy z takiego materiału, który mamy pod ręką, który jest dostępny. Uczciwie jest być sobą. Może się nie opłaca - ale warto :)
OdpowiedzUsuńNa niebie ani jednej chmurki. Słońce swieci aż żyć się chce. Uściski posyłam :)
eva!
Usuńa Twoja obecność to dla mnie zawsze miła niespodzianka. :)) Przypominasz mi stare dobre czasy pierwszej edycji Ptasiej piosenki. Te nie są gorsze, ale jednak inne.
O tak - budujemy z tego, co mamy pod ręką. A opłacalność w pewnym momencie przestaje być wartością. I wtedy człowiek zaczyna się delektować życiem. :)
U mnie dopiero się wychyla, ale będzie. Czekamy na Słońce. :)
Emmo, myślisz, że każdy z nas zbudowany jest z czegoś innego?
OdpowiedzUsuńHm. Na pewno różne są proporcje.
UsuńNo i wiesz...coraz więcej silikonowych ludzi - zwłaszcza kobiet ;-)))
Masz rację, że trzeba poznać naturę siebie..., z miękkością trzeba ostrożnie, ale to dobry materiał :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, bo u mnie przeważa. Ale - trzeba ostrożnie... ;-)
Usuńodpowiedź na A nasuwa mi się - A jak asertywność
OdpowiedzUsuńz miękkością to rzeczywiście ostrożnie, bo...kto ma miękkie serce ten ma twardy tyłek...do bicia ;))
Maminko,
Usuńtwardnieje mi , twardnieje. Życie nikomu nie skąpi okazji do tego ;-)
"Najpierw trzeba się dowiedzieć, z czego się jest zrobionym. A później nauczyć się z tym żyć. "
OdpowiedzUsuńto chyba najmądrzejsze słowa, jakie ostatnio przeczytalam
bardzo na temat moich własnych rozmyślań
i myślę, ze byłam kiedyś bardzo miękka i jednoczesnie nieplastyczna, dlatego wiele razy próbowalam i wiele razy ponosiłam klęskę
cierpiałam, ryczalam i gryzłam wargi
dziś wiem, że jestem jak piłka, miękka, elastyczna i odbijam się od wszystkiego
właściwie umiem się czasem dopasować, jesli trzeba, bo jestem piłeczką dmuchaną
ale zasadniczo odskakuję i toczę się ku nowym przeszkodom
Cmoook :*:*:*
Dżej,
Usuńbardzo miękka i jednocześnie nieplastyczna - czyli same sprzeczności. Tak bywa. Ja też o sobie myślę często w kategoriach, które się wykluczają nawzajem: słaba a jednocześnie na jakiś swój sposób silna.
Ja bym powiedziała, że Ty jesteś piłką, która zanim się odbije, musi się cała zanurzyć, pójść pod wodę calusieńka i dopiero wtedy się odbijasz...Pamiętasz tę scenę w ,,Fortepianie"? Gdy ona wypływa, uwalnia się pod wodą z liny, która więzi jej stopę? To cała Ty. Taką Ciebie widzę przez monitor. :)
Ach te budulce.. miękkie i twarde....
OdpowiedzUsuńPlastyczność to chyba kwestia regulacji, pod wpływem okoliczności i intuicji...
Pozdrawiam :):)
No tak. Masz rację, sunrise. :)
UsuńW moim wypadku regulacja polega na twardnieniu - jak to fajnie Maminka określiła ;))
Chciałbym jak motyl przejść wszystkie stadia przeobrażenia zupełnego, to tak jakby mieć cztery życia, każde w innej skórze, pod inną postacią. Pewnie marzeniem każdego człowieka jest poczuć się choćby na chwilę w innej postaci, rzeczywistości... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała. Ale póki co pozostaje nam przeglądać się w cudzych oczach. Jest w tym jakiś narcyzm, ale jest też ciekawość siebie samego. :)
UsuńA mnie najbardziej zaintrygowało zderzenie dwóch pociągów...
OdpowiedzUsuńOj, to ja może zejdę z torów ;))
UsuńCzasami się zastanawiam co nas tak naprawdę tłoczy, że nie rozpadamy się, a buntowniczo budujemy, od nowa i od nowa... Ile razy jeszcze można...
OdpowiedzUsuńA jednak można...
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Można, bo na szczęście natura nas zaopatrzyła w mechanizm regeneracji. Ale do czasu...
UsuńTak czy owak idea recyklingu wchodzi w grę ;))
Czasem w pytaniach jest więcej odpowiedzi. Zaglądam tu już drugi raz, czytam i wydaje mi się, że napisałaś tak wyczerpująco, iż nie mam nic do dodania.
OdpowiedzUsuńMacham więc do Ciebie przyjaźnie. :-)
fibula,
Usuńdzięki za poczytanie - wyczerpujące :))
Macham i ja skrzydłem!!!
Siedzi trzcina i patrzy na bagno.- powiedział dziadek a jasne główki dzieci poszły za ruchem jego głowy i teraz cała trójka wyglądała jak czapla czekająca na zdobycz.
OdpowiedzUsuń- Pogadałaby z hydrologiem, ale ten stwierdził, że jest jak piłeczka gumowa i odbił się, i odleciał do nowych przeszkód. - mówił dziadek dalej.
Siedzi więc trzcina i patrzy nadal na bagno.
Tylu świetnych ludzi ono już pochłonęło. I nic. Pchają się tędy, bo tędy im na skróty. Nie będą nadkładać drogi, więc kombinują, że przejdą. Nie przejdą. Topią się. Chociaż każdy uważał, że jest z niezatapialnego budulca zrobiony.
Siedzi więc trzcina i patrzy na bagno.
I nagle, widząc przed sobą brodatego wędrowca, zrozumiała sens swego istnienia:
- Zostanie fryzjerką? - zakrzyknęła mała Zuzia i spojrzała w oczy dziadkowi.
- Nie, Zuziu, postanowiła robić tylko to, co w życiu umie.
Dzieciaki zamilkły i groźnymi spojrzeniami poganiały dziadka do zdradzenia wreszcie morału:
- Otóż trzcina postanowiła po prostu to bagno... zarosnąć!
-Myślałem, że ktoś je osuszy... - mruknął cicho syn dziadka.
- Ja kiedyś też. - odparł równie cicho dziadek.
koleś,
Usuńnawet sobie nie chcę przypominać tego wszystkiego, co ja kiedyś myślałam, bo mnie żałość ogarnia. ;)
No ale chyba na tym polega dobrze odrobiona lekcja życia: najpierw się rośnie na brzegu bagna, a później próbuje się je zarosnąć, wyjść zielonym pędem ponad zgniliznę. Ale zauważ: trzcina czerpie soki z bagna, tylko je potrafi przetwarzać w zieleń. Gdyby nie bagno - nie byłoby trzciny.
Dlatego Emmo stawiam na optymizm małej Zuzi. :))
UsuńKup jej fryzjerskie nożyczki :))
UsuńZapraszam! :))
OdpowiedzUsuńU mnie tak rzadko ktoś nowy się pojawia, bo i ja nie bardzo mam czas się zapuszczać w nowy teren. Ogromnie mi miło. że w ogóle trafiłaś :))
Mocne i jakie prawdziwe. Jak to się dzieje, że w blogosferze znajduję tyle osób, które myślą tak jak ja i do tego wyrażają to w tak niesamowity sposób. To co napisałaś tutaj zrobiło na mnie piorunujące wrażenie mimo tego, że to znam i sama się do tego ustosunkowuje. Po prostu sposób w jaki to zrobiłaś jest tak lekki jak te biedronkowe skrzydła :) Ja uważam się za bardzo elastyczną osobę i wcześniej swoją miękkość uważałam za wadę, a teraz wiem że jest ona moją wielką zaletą :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Izabela,
Usuńwielkie dzięki za ciepłe słowa. :)
Jakoś sobie próbuję porządkować świat, odnosić się do niego i w nim zaistnieć w najlepszy sposób, jaki znam. Cały czas testuję swój budulec...Cały czas badam, bo myślę, że on nie zawsze jest taki sam...
Nie, miękkość to nie jest wada. :)
Pozdrawiam ciepło. :)
Ach Emmo, jak zawsze w samo sedno. Chyba trochę brakuje mi elastyczności, bo częściej to rezygnacja niż świadomy wybór. Jakaś zgryzota załapała mnie za nogawkę spodni i nie chce puścić :)
OdpowiedzUsuńMartuś,
Usuńtak coś czułam, bo Cię nigdzie nie ma i nie ma...
Mnie też mniej w sieci, ale tak naprawdę za dużo byłam tutaj. Lepiej bywać, a BYĆ tam, na zewnątrz monitora, bo tam jest wszystko to, co najważniejsze, nawet jeśli wolelibyśmy myśleć inaczej ;-)
Nie poddawaj się zgryzotom, wiosna za pasem... :)
Ty to potrafisz zmotywować człowieka do głębokiej analizy. Przyjęłam w życiu wiele ciosów. Nie jestem ze stali, z czasem nauczyłam się robić uniki. Ale i tak odczuwam uderzenia. Rekonwalescencja z wiekiem trwa coraz dłużej i coraz mniej mi się chce zbierać odpryski.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam uściski.
Potrafię zmotywować? A to dobre. :)) Najgorzej mi idzie ze zmotywowaniem siebie samej do różnych prac - ot, chociażby na działce. Tutaj powinnam brać przykład z Ciebie :)
UsuńA Ty mnie zastanowiłaś tą rekonwalescencją, która z wiekiem trwa coraz dłużej...Może własnie wiek ujawnia nasze sedno? Sam rdzeń? Bo już się nie zbiera odprysków...? Ciekawe...
No i kto tu kogo motywuje do analizy ;-))
Świetnie mi wychodzi motywowanie innych. Ze sobą mam problem. To chyba brak motywacji, syndrom pustego gniazda, brak autoakceptacji. Za dużo myślę, za dużo analizuję, popadam w skrajności emocjonalne. Dlatego lubię Twoje pisanie, ubierasz w słowa to co dla mnie jest tylko wewnętrznym niepokojem. Myślę, że wiek ma tu znaczenie strategiczne. Zaczynamy rozumieć na czym polega przemijanie :)
Usuń