to nie był Paryż
choć cień Wieży Eiffle'a
łasił się do poduszki jak kot
zielonym spojrzeniem Ozyrysa
przenikał ciemność, przestrzeń i
czas
nic tylko milczał i milczał
z tamtej strony snu
most zza Sekwany wyciągał długą szyję
kładł mi do nóg potulny łeb
rzeźbiony we mgle i złudzeniach
nikt za mną nie wołał
nie odwróciłam głowy
by nie zamienić się w sól
jak żona Lota
zrzuciłam z ramion jawę i poszłam
zamiast balonika
trzymając na sznurku
bańkę mydlaną
Dobra muzyka, do tego dobry klip. I bańka mydlana z poprzedniego wpisu wróciła. Ta, nie ma wątpliwości, na pewno pęknie, nie to co bańka Niegrzecznej. Ale taki już los Złudzeń i Ulotnych Wrażeń, które przecież bańka symbolizuje, że nie trwają wiecznie. Znaczy, płakać też nie ma co, bo w końcu to naturalna kolej rzeczy: bańki pękają, psy szczekają, a karawana życia jedzie dalej, bocznymi drogami (bo na autostradę nie wpuszczą - płatna i obowiązuje minimum prędkości, a karawana wiadomo, noga za nogą...)
OdpowiedzUsuń(Nie ma emotikonek, z premedytacją zostały wyprowadzone za róg i tam kula w łeb).
GM,
Usuńzłudzenia są piękne i wszyscy nimi żyjemy, choć nie wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. niektórzy mają złudzenia, że się nie łudzą.
a ja lubię swoje złudzenia :)
nie rozumiem tej kuli, ale w końcu to Twoje emotikonki.
Skoro dyskutujemy o złudzeniach, to proszę:
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=JR_9xWUJHio
Piosenka traktuje o tym, jak bardzo niebezpieczne jest zaniechanie dbania o anonimowość w Internecie:
"miałam siebie na własność
ktoś zabrał mi prywatność"
Napisałem o kuli w łeb by było jasne, że zdecydowałem się nie patyczkować z emotikonkami i pozbyłem się ich z komentarza wybierając ku temu drastyczne środki. To nawiązanie do naszej rozmowy pod poprzednią notką.
GM,
Usuńbędę pamiętała - przynajmniej postaram się - nie używać emotikonek, skoro do nich strzelasz. jeszcze któraś z moich nawinie się na cel...zatem chowam je.
Emmo, tylko nie przekładaj, proszę, moich problemów z emotikonkami na swój styl pisania odpowiedzi do mnie. Twoje emotikonki są dobre, moje - złe.
UsuńAby Ci uzmysłowić, że faktycznie mam z tym problem i muszę z nim stanąć do walki, wyjaśnię Ci przyczynę wysyłania emotikonek przed pluton egzekucyjny. Otóż dorobiłem się złego nawyku nadużywania ich. Teraz stało się to dla mnie problemem, ponieważ tego nawyku bardzo trudno się pozbyć.
Odruchowe wstawianie emotek nie przeszkadza w korespondencji prywatnej, jak choćby nasza blogowa pisanina, ale potrafi postawić mnie w złym świetle w dyskusjach o poważnym charakterze. I nie mam tu na myśli wyłącznie korespondecji zawodowej. Niebacznie wstawiona emotikonka w trakcie dyskusji na bardzo poważnym forum tematycznym sprawia, że rozmówcy zaczynają odbierać mnie jako osobę niepoważną albo lekceważącą innych. Niedawno miałem okazję odczuć to bardzo boleśnie na własnej skórze i w związku z tym postanowiłem zwalczyć odruch przekazywania emocji przy pomocy emotikonek i powstrzymać się przed ich pisaniem do czasu, aż przywrócę kontrolę. A nie jest to łatwe, bo np. wczoraj zdarzyło mi się kilka razy "emotiknąć" w ogniu dyskusji, choć przecież pilnowałem się i uważałem.
Ale pocieszam się, że mój problem z rzuceniem emotikowania jest niczym wobec problemu rzucenia palenia, z którym borykają się inni. Tak że nie narzekam i z pokorą dźwigam swój krzyż (+).
GM,
Usuńnie wiem, skąd ten wniosek, że moje emotki są dobre, a Twoje złe. faktem jest, że zawsze traktowałam Twoje komentarze i moje odpowiedzi na nie pół żartem pół serio i chyba to było dobre :)
a więc jesteś na emotkowym odwyku?!
fajnie, że się wypowiadasz na forach dyskusyjnych, bo masz sporą potrzebę ekspresji i wypowiedzenia się. w końcu za komentarze a raczej osobne utwory literackie zostałeś skazany na lożę honorową :)
A może jednak warto odwrócić się i zamienić w sól.
OdpowiedzUsuńOdrodzić się pod postacią zupełnie nowego cienia.?
I czekać...na nowy wiersz.
Sehaikuanie,
Usuńczasem się boję, że na każdego z nas przypada jakaś określona liczba odrodzeń. jeśli tak, to niedługo nie zostanie mi ani jedno...
ciekawa jestem, kiedy mi się uda zapamiętać Twój nick...
ale czapeczkę pamiętam! :)
Sprawa jest prosta.Mam na imię Sebastian,piszę głównie haiku,dlatego powstał taki właśnie pseudonim artystyczny SeHAIKUan.
Usuńps. Lubię tu zaglądać...sokolim okiem ;-)
Usuńteraz już na pewno zapamiętam :) faktycznie, to proste, ale jak się wie o Sebastianie :)
ja też do Ciebie zaglądam - zimorodkowym okiem.
kojarzsz mi się z gałązką kwitnącej wiśni podobnie jak proza Murakamiego.
miło, że zostawiasz po sobie płatki :)