piątek, 2 listopada 2012

Niegrzeczna Dziewczynka i mrożonka





Przez dłuższą chwilę miotały nią bardzo intensywne i wyczerpujące uczucia. Emocje sprawiły, że zrobiło jej się słabo i zastygła w połowie czynności wyjmowania Serca szamotającego się tym czasie niczym motyl w siatce.

- Co teraz czujesz? – usłyszała cichy, spokojny głos Naprawiacza.

- Nie wiem! Daj mi spokój! Muszę już wracać! Nie wiem co czuję!

- Myślałem, że przyszłaś oddać Serce do naprawy.

- Nie oddam ci go, słyszysz?! Zmieniłam zdanie! – coraz bardziej podnosiła głos szarpiąc w panice za uchwyt zamka błyskawicznego, aby zasunąć klatkę piersiową. Między ząbki suwaka dostała się skóra, co jej sprawiło dodatkowy ból, potęgujący rozdrażnienie i chęć ucieczki.

- Czy rozmawiałaś z kimś, kto rzucał do twoich stóp róże?

W odpowiedzi pokiwała tylko głową nadal szarpiąc za suwak.

- Uspokój się, Dziewczynko. Już wiem, co dolega twojemu Sercu. Ktoś wlał do niego podejrzliwość. To dość często zdarzająca się usterka. Z naprawą nie powinno być większych problemów. Mam bardzo dobre, sprawdzone antidotum.

Naprawiacz spokojnie tłumaczył, że mężczyzna sypiący pąkami róż należał do rasy Hodowców Skorpionów. Całe życie nosił we własnym ciele pasożyta, który pochłaniał jego myśli wytwarzając z nich jad. Najprawdopodobniej z winem wypiła również truciznę. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że mógł na tym ucierpieć cały Klan Papierowych Kulek. Naprawiacz Serc wyjaśnił jej, że wszystkie kobiety Klanu, nie do końca zdają sobie z tego sprawę, jednak funkcjonują jak naczynia połączone, tworząc skomplikowany Emosystem. Jeśli do jednego z naczyń dostanie się miłość, z czasem rozchodzi się i dociera do wszystkich Serc. Podobnie będzie w przypadku jadu. Należało czym prędzej temu zaradzić. W jakiś sposób trzeba zatamować wyciek podejrzliwości z jej Serca, zanim cały Emosystem ulegnie skażeniu. Dlatego powinna położyć Serce na dłoni…i oddać je do serwisu… ale…jeśli Naprawiacz nie jest tym, za kogo się podaje?

- Dziewczynko, nie zwlekaj zbytnio z naprawą. Wiesz przecież czym to grozi. – mówił spokojnie staruszek.

- A właściwie to dlaczego mnie tak bardzo namawiasz, co?! – krzyknęła.

- Chcę ci pomóc. Znam wiele kobiet z twojego Klanu i nie chciałbym, żeby spotkało was nieszczęście.

- Akurat! Chcesz mi pomóc! Nie wierzę! Chcesz mi ukraść Serce! Albo je zamienić na jakieś inne zdezelowane lub kompletnie puste! Może sam masz puste Serce i chcesz sobie wziąć moje! – ogarnięta trwogą, przy wtórze ujadania zaniepokojonego Cynika, zaczęła się cofać w kierunku drzwi gotowa do ucieczki.

Błękitne oczy staruszka patrzyły na nią spokojnie i smutno. Ona jednak widziała w nich zawiść i chęć oszukania jej. Po wyjściu z warsztatu biegiem ruszyła w drogę powrotną.

- Poszukaj Świetlistej! Ona powinna ci pomóc! – zawołał za nią staruszek

Biegła do domu nie oglądając się. Na szczęście udało jej się wreszcie zasunąć zamek błyskawiczny na klatce piersiowej. Serce było bezpieczne, ale co chwilę musiała się zatrzymywać, gdyż czuła nasilające się kłucie.

Nazajutrz swoim zwyczajem siedziała przy oknie. Wieczór zaciągał szafirowe firanki na zdarzenia wczorajszego dnia. Panował uroczysty spokój. To była odosobniona, wyrwana z kontekstu chwila. Dumne, nie znoszące przymusu życie z łuną zachodu tam, gdzie jeszcze przed chwilą wisiał na niewidzialnej nitce plasterek słonecznej pomarańczy. Kontemplując widok za oknem próbowała uciszyć rozszalałe emocje i jakimś sposobem zapanować nad chaosem, który zaczynał przejmować nad nią kontrolę, Kłucie czasem słabło, to znów nasilało się, ale nigdy nie ustawało. Wzięła kilka głębokich oddechów i rozsunęła zamek błyskawiczny. Powoli wsunęła prawą dłoń w szczelinę. Wyjęła Serce. Skoncentrowała się i prześwietliła je spojrzeniem Przenikającym Materię. Była to umiejętność, której nie wolno było nadużywać, jednak sytuacja była wyjątkowa, zważywszy na fakt, że zagrożenie dotyczyło całego Klanu Papierowych Kulek. Przyjrzała się Sercu dokładnie trzymając je pod światło, lecz nie dostrzegła żadnych zmian. Te same zaleczone blizny, te same ciemne zakamarki, to samo pęknięcie, które już dawno przestało być groźne. Z uśmiechem odczytała tatuaże z imionami mężczyzn, którzy nadawali jej życiu Nowe Znaczenia. Zobaczyła plątaninę sekretnych ścieżek, znajomy labirynt, który miał swojego Minotaura i Ariadnę, jednak wciąż czekał na Tezeusza. Wszystko to znała od dawna. Ani śladu nowych ran. Nie było widać niczego podejrzanego, ale jad niewątpliwie musiał działać, bo pamiętała swoje irracjonalne zachowanie podczas wizyty u Naprawiacza, nad którym nie potrafiła zapanować. Ponadto przerwy między kolejnymi falami bólu były coraz krótsze. I co tu robić?? Sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna. Trzeba działać! Jakoś musi zatrzymać rozprzestrzenianie się podejrzliwości. A gdyby tak zamrozić Serce? To jest myśl! Olśniona tym pomysłem podeszła do zamrażarki i włożyła Serce. Patrzyła przez chwilę jak pokrywa się szronem i robi coraz bardziej białe. Powoli, bardzo powoli, z dziwnym uśmiechem na ustach, na widok którego Cynik zjeżył sierść i zawarczał, zaczęła zasuwać zamek błyskawiczny między żebrami . Co za ulga! ( cdn.)

 


10 komentarzy:

  1. By Nie-Grzeczna Dziewczynka miała szansę przetrwać w różnych okolicznościach należałoby jej udostępnić lekturę książki,,Oszust''Hermana Melville'a.Martwię się o jej serduszko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sehaikuanie,
      sama się martwię. zwłaszcza, że ,,Oszusta" nie czytałam, a ciąg dalszy pokazuje ogon jaszczurki i znika...

      Usuń
  2. Emm, przecież serca nie można naprawić, zamrozić, sformatować... ono chłonie i zatrzaskuje w sobie wszystko bez możliwości odwrotu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mróweczko,
      chłonie wszystko, to fakt, ale mamy antidotum na te trucizny, tylko trudno je znaleźć.

      Usuń
  3. A ja się martwię, co może zrobić Niegrzeczna z zamrożonym sercem... Cynik coś wyczuwa. Tak to czasem trudno zaufać Naprawiaczom, łatwiej poradzić sobie samemu - tylko jakim kosztem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Esterko,
      zamrożone serce nie boli - to jego główna zaleta, ale masz rację, że koszty są wysokie...

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Mrówko,
      to zależy od rodzaju trucizny, którą się wypiło.

      Usuń
  5. "Ostrożnie z sercem na dłoni: niektórzy mogą je uważać za poduszeczkę do wbijania szpilek." L. Jasińska
    Tak mi się jakoś skojarzył ten cytat z twoją opowieścią :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Marto,
    to jest bardzo mądry cytat, niestety prawdziwy.

    OdpowiedzUsuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl