Od kilku tygodni Niegrzeczna Dziewczynka bawiła się w niebo. Wymyślała dla niego nazwy i imiona, nazywała w narzeczu Papierowych Kulek. Snuła fabuły mądre i głupie, cieniutkie i słabe jak nici babiego lata, później zwijała je w kłębek i na drutach od Staruszki Den próbowała z tej baśniowej przędzy wydziergać ciepły szalik na zimę. Te które Wiedzą Więcej odradzały jej taką zabawę, jednak to wcale a wcale nie było dla niej przeszkodą, żeby nadal dziergać swój szalik i cieszyć się jego fakturą, splotem, kolorem.
Staruszka Den przyglądała się temu z pobłażliwym uśmiechem i z zagadkową miną na pomarszczonej twarzy mówiła:
- Ty o-szalałaś!
Nie było w tym jednak drwiny, tylko czułość, która dodawała otuchy, gdyż szaleńcy obdarzani byli w Klanie Papierowych Kulek zasłużoną estymą jako mający dostęp do skarbca, w którym bogowie przechowywali to, czego inni nie chcieli, bo nie umieli dojrzeć prawdziwej perły pod warstwą błota. Przecież nikt nie chce sobie brudzić rąk błotem.
Dzień za dniem szal się wydłużał. Żeby wzmocnić ścieg Dziewczynka wplatała weń własne włosy i sierść z grzywy lwa, który często krążył wokół jej domu, szukając ciepła, a nocami sypiał na progu.
W końcu dzianina osiągnęła odpowiednią długość. Dziewczynka stanęła przed lustrem w przepięknym kolorowym szalu spływającym z ramion. Cóż za przemiana! Zbliżyła twarz do gładkiej tafli i nie mogła uwierzyć własnym oczom, bo z lustra patrzyła na nią twarz, która była...była...
-Nie, to niemożliwe! To mi się tylko wydaje - pomyślała, zasłoniła lustro kuchennym fartuchem i wróciła do codziennych zajęć. Jednak widok własnej twarzy w tamtej krótkiej, lśniącej chwili nadal tkwił pod jej powiekami i dodawał wiary w to, że może z brzydkiego kaczątka, którym zawsze była, wyrośnie jakiś inny ptak? To by dopiero była radość!
Z czasem nabrała pewności, że szal posiada magiczną moc. Nie rozstawała się z nim ani na chwilę. W nocy trzymała go pod poduszką i nie pozwalała Cynikowi nawet spojrzeć w jego kierunku, aby go przypadkiem nie potarmosił, jak to robił z większością miękkich przedmiotów.
Tamtego dnia Dziewczynka wybrała się na przechadzkę w wyjątkowo dobrym humorze. Z szalem owiniętym wokół szyi czuła się silna i miała wrażenie, że potrafi pokonać każdą przeszkodę. Podskakiwała i śpiewała piosenkę, nad nią świeciło jesienne Słońce, za nią biegł Cynik, a na pobliskim drzewie siedziało spore stadko Długopiórych
Ptaków, które tylko czekały na to, żeby jej przynieść w dziobkach Nowe Znaczenia.
- Czy można oczekiwać większego szczęścia? - pytała siebie.
- Nie, nie można - odpowiadała - i biegła beztrosko dalej, napawając Się radością z powodu magicznego szalika.
Nagle uderzyła w coś głową. To było tak nieoczekiwane, że zachwiała się i cofnęła kilka kroków. Przed nią stał bardzo wysoki, sięgający niemal do nieba mur. Na głowie zaś robił się guz. Próbowała mur przewrócić ramieniem, ale tylko uderzyła się boleśnie. Wreszcie wzięła rozpęd i ze wszystkich sił z wyskoku uderzyła w przeszkodę butem. Jakież było jej zdziwienie, gdy po chwili oprócz guza na głowie i siniaka na ramieniu miała zwichniętą kostkę w prawej nodze...Kto wymyślił ten mur? Kto go tutaj postawił? Dlaczego akurat tu??Przecież taki mur mógłby sobie stać gdziekolwiek!
Bezsilna usiadła i rozpłakała się rzewnymi łzami nad tym wielkim nieszczęściem, albowiem nieszczęścia Dziewczynek potrafią być większe od nich samych. Nieszczęścia wcale nie są szyte na miarę jak ubranie u krawca. Nie działa w ich przypadku zasada adekwatności. Nieszczęścia
chodzą podobno parami i dopadają na chybił trafił każdego kto im się nawinie, nie bacząc na jego rozmiar. A rozmiar Niegrzecznej Dziewczynki był doprawdy niewielki. A może to mur był dla niej za duży? ,,Jeśli nie ma sposobu, żeby go sforsować, to po cóż, u licha, Emma napisała ten głupi mur? “ - myślała buntowniczo Dziewczynka, szykując się do dyskusji ze swoją stwórczynią.
Jednak na wszelki wypadek sięgnęła do pudełka na tyłach głowy i na jednej z fiszek znalazła słowa: ,,Głową muru nie przebijesz”. Kto je tam zapisał? Kto jej wsunął fiszkę do pudełka na tyłach głowy?? Na pewno nie ona sama. Gdybyż te mądre słowa przeczytała wcześniej! Jednak korzystanie z cudzych mądrości, nawet jeśli je miała w pudełku, nie leżało w zwyczaju Niegrzecznej Dziewczynki. W jej zwyczaju leżało zdobywać mądrość nabijając sobie guzy. Takiej mądrości jej dociekliwe Się ufało.
Nagle Dziewczynka zrozumiała, co powinna zrobić. Uderzyła się dłonią w czoło, a jej odkrycie przypieczętowane zostało odgłosem plaśnięcia, po którym dało się słyszeć głośny okrzyk ”Ałaaa!!!”. Taki dźwięk wydają wszystkie Dziewczynki, gdy się uderzą w guza na czole.
Dźwięk wibrował przez chwilę na pustej drodze, a gdy umilkł, Dziewczynka ruszyła wzdłuż muru, bowiem przeszkodę, której nie można przeskoczyć ani jej usunąć, należy po prostu ominąć.
Grafika: Anna Le Mouton
A może by podpowiedzieć dziewczynce, że może się wspiąć.
OdpowiedzUsuńZawsze to krótsza droga niż obejście muru, który może się okazać Wielkim Murem Chińskim :)
Ostatnio miewam sny o wspinaczce, a to na stromą górę, a to na palmę....tak więc pomyślałam, że i z tym murem można by w ten sposób :)
Julio,
Usuńa niech sobie pochodzi, może zmądrzeje i nie będzie walić głową w beton ;-)
Wiesz ile razy trzeba wyrżnąć głową w beton żeby zmądrzeć????
UsuńCo najmniej tyle razy co ja :))
O rety, nie strasz mnie :))
UsuńMam sporego guza!
Ale to pierwszy guz w Twoim życiu?
UsuńAleż skąd!
UsuńAle ten jest specyficzny.
W zasadzie to ten mur jest pierwszy taki...;-)
Jeny jakie zagadki :)))
UsuńJa się tylko znam na guzach w relacjach damsko męskich. I wiem, że jeden solidny guz, poprawiony saltem robi porządek w głowie na jakiś czas :)))
"Nieszczęścia Dziewczynek potrafią być większe od nich samych" - tego Stwórczyni-Emma chciała widać tym razem nauczyć Niegrzeczną Dziewczynkę. A przede wszystkim - jak sobie z nimi radzić ;) Cudne. Toż i ja wyciągnę z tego naukę - jakem ......... Dziewczynka (w puste miejsce można wstawiać dowolne określenia;) Dzięki Emmo.
OdpowiedzUsuńUrbi,
Usuńtak, Ty jesteś Papierowa Kulka :)
Poszukaj znamienia zrobionego dziobem Długopiórego Ptaka na lewym nadgarstku, na pewno tam jest :)
ps. Widziałam coś nowego u Ciebie, a znów mam całe popołudnie do wieczora, chyba do jutra zajęte...Ale dotrę do Twojego lusterka...
O Ty, o Ty, ale tylko dziś mam jubileusz. Twoje dwa słowa bardzo by mnie ucieszyły. Nawet jutro, ostatecznie :P
UsuńUrbi, będą na bank, tylko nie lubię pobieżnie czytać ;-)
UsuńKlan Papierowych Kulek - teraz to się już nie gniecie i nie wyrzuca, tylko wciska się backspace :).
OdpowiedzUsuńA opowiadanie zaskakujące z fajnymi szufladkami.
Piotrze,
Usuńjestem staroświecka, bo wciąż wolę papier. Plik komputerowy nie pachnie, nie szeleści...
Dzięki wielkie :)
Widzę że nie tylko poezję tworzysz, bardzo fajnie :-)
OdpowiedzUsuńProsperiuszu,
Usuńu mnie to istny serial brazylijski. Wlecze się to od poprzedniego bloga. ;-))
Zresztą dlatego polubiłam Twoją Elladę, bo mi trochę przypomina Niegrzeczną.
Mądrość popełniania błędów polega na tym, iż doświadczenie uczy więcej niż słowa. Niestety albo stety.
OdpowiedzUsuńMówiła babcia, mówiła mama, mówiła przyjaciółka, ale przecież to takie cudowne i błędem nie może być... I zonk! Jest głowa uderzona o mur! No to już wiem jak boli i nauczka będzie towarzyszyła jako zdobyty guz.
;)
Migafko,
Usuńa mimo pilnego pobierania nauk i doświadczania na własnej skórze i tak co rusz wyrasta guz, bo tak naprawdę można co najwyżej nie powtarzać tych samych błędów, ale na inne nie ma limitu.
Pozdrawiam ciepło :)
Cudne :) tęskniłam za Dziewczynką :) z bolesnych doświadczeń łatwiej wyciąga się naukę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Niegrzeczna to jakiś czarci pomiot, chodzi jak kot własnymi drogami ;-p
Usuń