piątek, 5 października 2012

Style






Niegrzeczna Dziewczynka przemierzała czas i przestrzeń w różny sposób. Niekiedy maszerowała w rytm wewnętrznego werbla, a kiedy indziej jak kret kopała ciemne korytarze. Rozgarniała ziemię na boki i przepychała się przez ciasny otwór do przodu, pokonując opór materii. Jakoś trzeba było iść. W pewnej chwili zaczęła iść tyłem, choć w tym samym kierunku co zawsze. To był najbardziej ryzykowny styl poruszania się, gdyż czas płynął, drogi niby ubywało, ale ona patrzyła na to, co już było, zamiast widzieć to co jest. Do własnego życia była odwrócona plecami. Idąc w ten sposób zawsze się potykała, przewracała i tłukła sobie kolana, które później długo bolały. Przypominało to czytanie wyrazów od końca. Niby te same dźwięki, te same litery, ale nie było Znaczeń. Wyrazy czytane od końca przypominają pudełko po zapałkach, które ktoś wypalił lub gitarę bez strun.

Jej ostatnim odkryciem jest poruszanie się w podskokach. Dobrze jest wówczas kręcić młynka torebką H & M. Co prawda niektórzy Poszczególni zerkają wówczas ironicznie, ale i tak jest przyjemnie pogwizdywać i iść dalej. Iść podskakując. Wówczas zdarza się słyszeć uwagi typu:

- Nie podskakuj, bo sobie połamiesz obcasy!

- No to co? – odpowiada Się beztrosko i podskakuje nadal. Łamiąc obcasy oczywiście.

Niegrzeczna Dziewczynka nie lubi być damą, woli być sobą.
Bycie sobą nawet z połamanymi obcasami jest lepsze.



 

6 komentarzy:

  1. a może uda się nie połamać obcasów? np. jak są odpowiednio niskie ;)
    chodzenie do tyłu - podoba mi się, jak to opisałaś. z drugiej strony wydaje mi się, że może też być zabawą, powrotem do dziecięcości, kiedy ryzyko nie jest prawdziwym ryzykiem, tylko źródłem zabawy właśnie. i jednak patrzy się przez ramię, by uniknąć potknięć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Esterko,
      często chodzę na całkiem niskich, więc minimalizuję ryzyko :)
      powroty do dziecięcości w moim wypadku są ryzykowne, bo jest tam kilka demonów, od których chciałabym się uwolnić. ale nauczyłam się patrzenia przez filtr, który przepuszcza tylko dobre wspomnienia. czasem się buntuje i nie chce działać, ale przeważnie jest ok :)

      serdeczności :)

      Usuń
    2. nawet jeśli były demony, to dziecko pozostaje dzieckiem i nigdy nie jest za późno, by dać mu na to szansę ;)
      filtrów nie lubię, nie ufam im. nie wierzę, że rzeczywiście przepuszczają tylko to, na czym by nam zależało. muszą zniekształcać, spłaszczać. wolę oswajać demony - chyba tylko oswojone mogą odejść, a potem cieszyć się tym co dobre bez filtra.
      ale każdy ma swój sposób. to był mój na moje demony :)
      uściski!

      Usuń
    3. Esterko,
      masz rację. oswajanie demonów ma sens :)
      mówiąc o filtrach miałam na myśli to, że nie trzeba rozdrapywać ran i pewne rzeczy z przeszłości zostawić, bo mogą zakłócać to, co teraz.

      serdeczności :)

      jesteś moim dobrym duchem :)

      Usuń
    4. miło być dobrym duchem :) :) :) dzięki za dobre słowo!

      Usuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl