wtorek, 7 października 2014

K jak klatka


fot. Anna Wołoch

A jak ale

Życie samo w sobie nie boli. Ono po prostu jest poprzez różne formy. Jedną z form jest istota pisząca te słowa. To mój umysł robi z prostego faktu istnienia nierozwiązywalny problem. Mózg to perpetuum mobile, które funduje mi wieczną zabawę w piekło - niebo, falowanie i spadanie. A ja na karuzeli i huśtawce dostaję mdłości. Bo po co mi te skrajności, skoro wystarczy być? Ale na Niższym Poziomie czyli na poziomie doznań.  A ostatnio taka wpadka! Dałam się omotać idiotycznym plotkom i kompletnie straciłam dystans. Ale dobrze mi tak, to lekcja pokory. Na szczęście w miarę szybko udało mi się z tego wyjść.
Powinnam ograniczyć myślenie na rzecz doznawania. To wymaga ciągłej czujności i obserwowania Się. Ale nic na siłę. 

K jak klatka

O co chodzi z tą tożsamością? Wszyscy o nią toczą boje, zarówno jednostki jak całe narody. A ja myślę, że tożsamość wcale nie jest taka dobra. Ona ogranicza, bo jest pochodną tożsamości zbiorowej. Jest wypadkową jakiegoś kodu kulturowego, który dostałam na wejściu, a nie samorodnym tworem. Moja tożsamość nie została wymyślona przeze mnie. Zostałam w niej osadzona przez genetyczną ruletkę. Jestem tylko jabłkiem na drzewie genealogicznym gatunku, rasy, grupy społecznej, rodziny... Mapa wyznacza moje terytorium. Tło rysuje kontur detalu. W pudełku na tyłach głowy przechowuję Zapis. Moje życie płynie tymi koleinami, które przede mną zrobili inni. 
Tożsamość to w gruncie rzeczy klatka. Może i sprawia, że wewnętrzna treść nie wycieka, nie rozpływa się i zyskuje jakąś organizację a dzięki niej możliwość funkcjonowania w grupie, ale jednak są pręty. Jest stelaż i kaganiec wypracowany przez drzewo genealogiczne. Czy można być jabłkiem na drzewku pomarańczy? Raczej nie. 
Na szczęście w tej klatce są pręty, które można rozgiąć, można wymknąć Się w świat drobiazgu, pikseli, planktonu. W świat rzeczy małych i niepozornych. Żywić Się okruchami i nie cierpieć. W krainie drobiazgu struktury wydają się mniej bezwzględne, a zejście z wydeptanej ścieżki, wypadnięcie z kolein nie grozi wykluczeniem, bo ścieżek w świecie drobiazgu nie ma. Jest plaża z całym mnóstwem piasku do przesypywania, a każde ziarenko jest inne... Byle nie ulec pokusie budowania zamków na piasku. Ile takich budowli rozwiał wiatr?


26 komentarzy:

  1. Życie jest tak kruche, delikatne , że jak się nad tym zastanowimy to jesteśmy tu na moment. Dłuższy lub krótszy.Możemy budować zamki ale cóż nam po nich? Trzeba chwytać każdą dobrą chwilę w dłonie, w oczy i ramiona. Ten świat nie jest pozbawiony cierpienia. Nie zmienimy go , choćby myślicielami największymi byli.
    Życzę Ci dobrego dnia Emma:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. choćbyśmy- oczywiście miało być

      Usuń
    2. sunrise,
      masz do czynienia ze specjalistką od zamków z piasku i na piasku. Właśnie jestem w fazie poszukiwania jakiegoś innego budulca ;-))
      A cierpienie powinno się wykasować, o! Wcale mnie nie przekonuje teoria, że bez zła nie istniałoby dobro, bez czerni biel...

      Usuń
  2. Zamek z piasku jest jak motyl - żyje krótko.
    Ale nadaje sens życiu na plaży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm.
      No i zbiłeś mnie z pantałyku.

      Ps. Znów przeoczyłam Twój komentarz. Co za fatum. ;)

      Usuń
    2. Każdego dnia zmieniamy nasz świat, chociaż nie jesteśmy myślicielami. Zmieniamy go uśmiechem, ale i wypadkiem samochodowym.Świat ludzkich czynów jest równie nieskoordynowany jak nasz Wszechświat, ale jednak rządzą nim prawa, od prawa grawitacji po prawo pięści a niejaki Kolumb wiedział, że ma płynąć statkiem a nie wpław... Jakimś prawem to wiedział. I choć nie był filozofem, to bardzo zmienił świat. Wybuduj z dzieckiem zamek z piasku, może kiedyś ono wybuduje szczęśliwy dom...

      Usuń
    3. Moje ostatnie odkrycie polega na tym, że mam wpływ nie tyle na świat, co na sposób postrzegania tegoż. Interpretacja zdarzeń - tu jest kamień filozoficzny.
      Ostatnie zdanie to esencja wszystkich systemów i metod pedagogicznych. :)

      Usuń
  3. Hmm... Przypomina mi się takie anime, Evangelion. Oglądałaś może? Świat idealny jako morze LCL-u, płynu, w którym "rozpuszczeni" są ludzie, ich osobowości, dusze, jaźnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie oglądałam. Ale coraz częściej się zastanawiam, czy nie zabrnęliśmy w ślepą uliczkę z tym kultem indywidualizmu. Ludzie potrafią się zadręczać, żeby udowodnić, że są inni. A to bez sensu tak samo jak udowadnianie, że jest się takim samym. Trzeba po prostu być ;-)

      Usuń
  4. Gdybyż to było takie proste ... z tym ograniczaniem myślenia na rzecz doznawania :) uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno,
      nie jest proste, fakt. Ja robię przerwy w myślotoku i próbuję je wydłużać.
      Dzięki, serdeczności. Polecam się w kwestii zdjęć :))

      Usuń
  5. Dla mnie tożsamość narodowa nie kojarzy się z klatką.
    Masz rację,że może nas trzymać. Moja daje mi możliwość pokazania co cenię sobie w Polsce i przyjęcia tego co dobre u innych...
    Serdecznie pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm. Jeśli się ma zdrowe podejście do kwestii narodowościowych, to tożsamość na pewno nie musi być klatką, ale zawsze nakłada na Ciebie pewien zespół zachowań licujących lub nie z przynależnością do danej nacji. Jednak bardziej do mnie przemawiają wartości ogólnoludzkie, niezależne od obywatelstwa.

      Usuń
    2. Jestem, jak ptak, ciągle fruwam, poszukuję i powiem Ci, że klatką są nasze własne kompleksy. Jeżeli zaakceptujesz odmienność i nie starasz się narzucać własnej tożsamości jesteś wolny, a świat czeka na Ciebie w każdym punkcie
      Pozdrawiam Emmo :)

      Usuń
    3. Świat czeka na mnie w każdym punkcie - zapamiętam :)

      Usuń
  6. tak, w klatce jest ciasno... ale jest też bezpiecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba! Dlatego w niej siedzę, Maminko. Na szczęście w dobrym towarzystwie :D

      Usuń
  7. przytulam Emmo, najzwyklej w świecie przytulam !

    OdpowiedzUsuń
  8. ładnie napisane o tej tożsamości :)
    ona faktycznie jest ograniczeniem, ale i wyjaśnieniem jednocześnie
    zamyka możliwości, dając określoną ilość przymiotników
    myślę jednak, że tożsamość, w pewnym zakresie, bywa cechą bardzo plastyczną, fajnie się nią czasem pobawić, sprawdzajac różne możliwości

    A co do życia :))
    Samo w sobie nie boli, to fakt. To my mamy narzędzia do zadawania bólu :*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, na pewno też wyjaśnieniem.
      Chciałabym sobie pobyć jakiś czas Eskimosem lub Aborygenem tasmańskim. To musi być bardzo ciekawe doświadczenie.

      Dżej, wydaje mi się, że trzeba wypuścić z rąk to, co się tak kurczowo chce zatrzymać... Wtedy przestaje boleć.

      Usuń
  9. Kochana Emmo, dzięki Tobie zawsze przypominają mi się jakieś cytaty. Tym razem niezawodny Oscar Wilde:
    "- Wierzę w rasę - rzekła.
    - Wykazuje żywotność ludzi przedsiębiorczych.
    - Rozwija się.
    - Mnie więcej pociąga upadek.
    - A sztuka? - spytała.
    - Jest chorobą.
    - Miłość?
    - Rozczarowaniem.
    - Religia?
    - Wytwornym surogatem wiary.
    - Jesteś sceptykiem.
    - Nie. Sceptycyzm jest początkiem wiary.
    - Więc czymże jesteś?
    - Określać, znaczy ograniczać."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martuś,
      bardzo się cieszę, że Cię wiodę - ja niegodna - swoimi wypocinami w stronę takich gigantów literatury jak Szymborska czy Oskar Wilde. ,,Określać znaczy ograniczać" - ile w tym prawdy! A my wciąż ograniczamy. Etykietki, szufladki, oceny... A wszystko za pomocą słów.

      Usuń
  10. Całe życie budujemy zamki z piasku i tracimy mnóstwo energii żeby je uchronić przed zniszczeniem. Czyż można tego uniknąć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo,
      właśnie intensywnie nad tym pytaniem pracuję.
      ...przesypując piasek...:)

      Usuń
  11. Na każdym kroku dostaje lekcje pokory,czasem mniejsze, czasem wieksze, moje małe baciki, ale to nie jest złe. to kształtuje moje postrzeganie świata i rzeczywistości, ktora czasem jest zakłamana przez moje myśli, domniemania. a tożsamośc, nie odczuwam jej jako ograniczenia, klatki. Ona mnie wiedzie, rozwija, daje mi poczucie zakotwiczenia w razie burzy i wiatru...

    OdpowiedzUsuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl