wzdłuż interlinii ziemi i nieba
grzbietami siedmiu gór
a każdy szczyt jest jak dzień tygodnia
ściskając w dłoniach lejce podtekstów
pędzimy z wiatrem
przez świeżo upadłe śniegi
przez drogi zawiane ułudą
wygodnym traktem i polem na przełaj
na przekór nocy
smagani widmem utraty
pędzimy z wiatrem
u wodopoju
zdyszanym szeptem odmawiam zaklęcie:
nieś nas koniku z papieru
Pegazie w podkowach z liter
karmiony jak kostką cukru - słowem
pędź równo z wiatrem
Grafika: Sarolta Ban
Ciekawe, gdzie ten papierowy konik może nas zaprowadzić...
OdpowiedzUsuńDo papierowego świata, ale Ty tam już od dawna mieszkasz :)
Usuń:))
UsuńTak, samo zycie!
OdpowiedzUsuńdziekuje, pieknie sie czyta - wlasnie znalazlam Jakis Twoj komentarz u mnie...nie wiem kiedy napisany. Ale tak czy siak jestem z rewizyta hihihi
Przeciez wiesz, ze Cie lubie i jestes jedna z moich NAJ.
pa Emma!
Asha,
Usuńzaglądaj, zawsze się cieszę, widząc Cię tutaj czy gdziekolwiek. Niezależnie od wszystkich okoliczności niesiesz coś pozytywnego. Chyba chodzi o wiarę w sens pielęgnowania własnej duchowości - tak bym to nazwała.
Przepraszam Cię, chciałam usunąć ten zdublowany komentarz, który sama wyrzuciłaś do kosza. nNe wiedziałam, że od razu usuną się dwa :(
A! rozumiem, wiec jakos synchronicznie zadzialalysmy:)) Tak, wiara w duchowosc w ogole...;) jest. Jeszcze. Mam nadzieje, ze tak mi zostanie po kres. pa,pa.:))
UsuńMyślę, że ciało też może być ratunkiem dla duszy. Bo ciało chce żyć wbrew wszystkiemu.
Usuńjaaaki faaajny wiersz :) dziecko we mnie budzi, oczy przeciera ciekawie, że w świecie dorosłych dzieckiem być można jeszcze a nawet "troszku" należy kiedy w swej dorosłości dziecięcie okrucieństwo równie nieświadomie ćwiczą... :))
OdpowiedzUsuńkoleś,
Usuńmyślę, że starzeć się zaczynamy w chwili, gdy umiera w nas dziecko. Czasem to się dzieje już w dzieciństwie. Dlatego staram się przedłużyć mu życie na ile się da :)
jak Ty to pięknie potrafisz nazwać :) najbardziej mi się podoba ostatnia zwrotka. Pegaz w podkowach z liter....
OdpowiedzUsuńPolly,
Usuńwątłe ma te podkówki, ale lubię jak bryka ;-)
Jutro popłyniemy daleko....
OdpowiedzUsuń...jeszcze dalej niż te obłoki...:)
Usuńdrogi zawiane ułudą ... :)))
OdpowiedzUsuńEmmo :*:*
Cudne manowce
UsuńSerdeczności, Dżej :)
A gdyby tak, Słowo stało się Ciałem?
OdpowiedzUsuńKoń z krwi, kości i wiatru?.
Ułuda książką?
Chciałaby dusza do raju, ale konik słaby, co rusz gubi podkowy ;-)
Usuńoj, pędzimy, pędzimy....
OdpowiedzUsuńpatataj, patataj...
UsuńKaczmarski by się tego wiersza nie powstydził, a Gintrowski z ochotą zaśpiewał.
OdpowiedzUsuńA my, pędząc z wiatrem, wsłuchalibyśmy się w jego strofy.
Dzięki, Mroczny.
UsuńBardzo mnie dowartościowałeś.
To jest powiedziane na wyrost, ale i tak miło słyszeć :)