Przypomniała sobie dziecięce różowe paluszki obejmujące maskotkę i przyciskające ją z całych sił do policzka. Biedny Miś. Do tej pory tkwił w jakiejś starej skrzyni pod piaskiem i czekał, aż sobie o nim przypomni. To wtedy pojawił się błędny Przekaz. W Dzieciństwie była dziura, odbierająca jej światu powietrze i sprawiająca, że stawał się płaski jak przekłuty balonik.Teraz ma niepowtarzalną szansę to naprawić... Musi przyszyć Misiowi drugi nos, załata to, co wówczas zostało rozprute.
Wzięła pluszaka i pobiegła z powrotem w stronę Pchlego Targu. Teraz już
naprawdę musi się spieszyć, bo zaraz zacznie świtać. Najważniejsze, żeby zdążyła na czas wrócić do swojego życia, bo inaczej na zawsze zostanie w Wewnętrznym Mieście i będzie opłakiwała pokaleczone Dzieciństwo. Dzieciństwo, któremu urwano nos. Tymczasem miejsce w jej dorosłym życiu zajmie Kopia Zapasowa.
Wbiegła między kramy i zaczęła wołać, że potrzebny jej czerwony guzik, igła i nici. Nie musiała długo czekać. Natychmiast podbiegł jeden ze sprzedawców i wręczył żądane przedmioty. Usiadła na ziemi w pośpiechu nawlekając nitkę. Zaczęła przyszywać guzik w miejscu, gdzie Miś powinien mieć nos. Ukłuła się kilka razy w palec, ale udało jej się skończyć. Przytuliła Misia z całych sił do policzka. Ale dość tych czułości, natychmiast musi wracać. Tam czeka na nią Dorosłość, przed którą nie potrafi uciec. Nie potrafi i nie chce. Dorosłość była bezlitosną i wymagającą nauczycielką, a narzekanie na paluszek i główkę nie pomogą.
Biegnąc wciąż pod górę najkrótszą drogą dotarła do Murów Obronnych. Usłyszała za plecami echo Zaśpiewu Herolda Autsajdera, ekstatyczne dźwięki fujarek i bębnów. Nieopatrznie obejrzała się za siebie. U jej stóp na rozległym obszarze znajdowało się Wewnętrzne Miasto. Słyszała z oddali nawoływania sprzedawców muszli, tamburyn Cyganki i rozmowy tłumu postaci, które tam znalazły dla siebie pierwszą i ostatnią przystań. Objęła miłosnym spojrzeniem labirynt ciasnych uliczek, chłód zatopionych w zadumie alej i mokre drzewa parków. To była chwila całkowitego zespolenia Materii i Ducha. Wrażenie Harmonii, Przenikania i Jedności było tak intensywne, że zapragnęła tu zostać na zawsze. Tutaj, tylko tutaj jest tak naprawdę sobą i u siebie. Zamknęła oczy i pozwoliła sobie na krótki trans, dzięki któremu atmosfera Miasta i zapach Błękitnego Płomienia przetrwają w niej jeszcze jakiś czas. Zaraz później pobiegła. Szybko przekręciła klucz i przeszła przez Bramę. Wróciła do domu, wsunęła się pod kołdrę. Szeleszcząc zaczęła rozwijać ręce i nogi, aby czym prędzej wypełnić własną treścią Kopię Zapasową, która zamiast niej została w łóżku obok Tego Który Jest. Po chwili Kopia Zapasowa i ona zespoliły się w jedno. Leżąc Dziewczynka uspokoiła oddech, przysunęła się do ciepłych pleców Tego Który Jest i powoli zapadała w sen. Musi się choć trochę zdrzemnąć. Jutro trzeba iść do pracy. Kiedy już była na granicy jawy i snu zadzwonił budzik. Po chwili usłyszała słowa:
Wbiegła między kramy i zaczęła wołać, że potrzebny jej czerwony guzik, igła i nici. Nie musiała długo czekać. Natychmiast podbiegł jeden ze sprzedawców i wręczył żądane przedmioty. Usiadła na ziemi w pośpiechu nawlekając nitkę. Zaczęła przyszywać guzik w miejscu, gdzie Miś powinien mieć nos. Ukłuła się kilka razy w palec, ale udało jej się skończyć. Przytuliła Misia z całych sił do policzka. Ale dość tych czułości, natychmiast musi wracać. Tam czeka na nią Dorosłość, przed którą nie potrafi uciec. Nie potrafi i nie chce. Dorosłość była bezlitosną i wymagającą nauczycielką, a narzekanie na paluszek i główkę nie pomogą.
Biegnąc wciąż pod górę najkrótszą drogą dotarła do Murów Obronnych. Usłyszała za plecami echo Zaśpiewu Herolda Autsajdera, ekstatyczne dźwięki fujarek i bębnów. Nieopatrznie obejrzała się za siebie. U jej stóp na rozległym obszarze znajdowało się Wewnętrzne Miasto. Słyszała z oddali nawoływania sprzedawców muszli, tamburyn Cyganki i rozmowy tłumu postaci, które tam znalazły dla siebie pierwszą i ostatnią przystań. Objęła miłosnym spojrzeniem labirynt ciasnych uliczek, chłód zatopionych w zadumie alej i mokre drzewa parków. To była chwila całkowitego zespolenia Materii i Ducha. Wrażenie Harmonii, Przenikania i Jedności było tak intensywne, że zapragnęła tu zostać na zawsze. Tutaj, tylko tutaj jest tak naprawdę sobą i u siebie. Zamknęła oczy i pozwoliła sobie na krótki trans, dzięki któremu atmosfera Miasta i zapach Błękitnego Płomienia przetrwają w niej jeszcze jakiś czas. Zaraz później pobiegła. Szybko przekręciła klucz i przeszła przez Bramę. Wróciła do domu, wsunęła się pod kołdrę. Szeleszcząc zaczęła rozwijać ręce i nogi, aby czym prędzej wypełnić własną treścią Kopię Zapasową, która zamiast niej została w łóżku obok Tego Który Jest. Po chwili Kopia Zapasowa i ona zespoliły się w jedno. Leżąc Dziewczynka uspokoiła oddech, przysunęła się do ciepłych pleców Tego Który Jest i powoli zapadała w sen. Musi się choć trochę zdrzemnąć. Jutro trzeba iść do pracy. Kiedy już była na granicy jawy i snu zadzwonił budzik. Po chwili usłyszała słowa:
- Całą noc chrapałaś! Jak robotnik po ośmiu
godzinach machania łopatą – powiedział Ten który Jest.
-
To nie ja! To…To…- ugryzła się w język. Nie może mu przecież
powiedzieć, że ma Kopię Zapasową.
-
A swoją drogą to dlaczego sobie wzięłaś tego gościa do łóżka? - zapytał.
-
O kim ty mówisz ?! – patrzyła na niego rozglądając się.
-
O nim – pokazał żółtego, mocno sfatygowanego Misia. –
Słuchaj
stary, jeśli nie będziesz podglądał, to możesz tu
zostać - dodał po chwili, zwracając się do Misia.
Niegrzeczna
Dziewczynka wyskoczyła z łóżka i pół przytomna z niewyspania
poczłapała do kuchni zaparzyć kawę. Nie ma to jak Ciągi Bliższe. One zawsze przerzucają pomosty między tym co jest w Wewnętrznym Miastem a światem na zewnątrz.
,,Przez całą noc uganiałam się za...za...powietrzem! A tymczasem wystarczyło przyszyć Misiowi guzik." - pomyślała trochę zła na siebie i ziewnęła.
,,Przez całą noc uganiałam się za...za...powietrzem! A tymczasem wystarczyło przyszyć Misiowi guzik." - pomyślała trochę zła na siebie i ziewnęła.
Podniosła żaluzje i odruchowo wyjrzała przez okno. Na
parapecie siedział wróbel, a daleko na końcu uliczki zobaczyła
sylwetkę bezdomnego lwa, który od kilku miesięcy kręcił się w tej
okolicy. A więc świat odzyskał wszystkie wymiary, skoro lew znajdował się dalej niż wróbel na parapecie! Świat jest znów czerwonym balonikiem unoszącym się w powietrzu. Nie jest już płaski! Jak dobrze! Znów będzie
przed nią uciekał kolorowy i lekki, a ona pobiegnie za nim i będzie podskakiwała chcąc złapać za sznurek.
To
jednak musiała być jakaś dziwna choroba oczu.
Oczu
lub serca. Może w niektórych bajkach są szczęśliwe zakończenia?
Chodząc po mieszkaniu, zbierała z podłogi myśli, resztki snu i wpychała je do torebki H&M. Spieszyła się. Czekała na nią Dorosłość. Na to spotkanie nie może się spóźnić. Zajęta krzątaniną nie mogła widzieć, że Miś wodzi za nią szklanym wzrokiem Herolda Autsajdera...
Chodząc po mieszkaniu, zbierała z podłogi myśli, resztki snu i wpychała je do torebki H&M. Spieszyła się. Czekała na nią Dorosłość. Na to spotkanie nie może się spóźnić. Zajęta krzątaniną nie mogła widzieć, że Miś wodzi za nią szklanym wzrokiem Herolda Autsajdera...
Grafika
,,Przez całą noc uganiałam się za...za...powietrzem! A tymczasem wystarczyło przyszyć Misiowi guzik." - pomyślała trochę zła na siebie i ziewnęła.
OdpowiedzUsuńTo przypomina starą prawdę z Alchemika Coehlo, którego czytałam dawno, dawno a jednak wciąż pamiętam, że Skarb jest blisko nas, wystarczy zajrzeć w swoje serce, świadomość? I że wystarczy dostrzec i naprawić... wielu nie dostrzega i utrapienie krąży i uwiera jak kamyk w bucie i goni za powietrzem ...
Pięknie to ujęłaś ;)
Migafko,
Usuńja też pamiętam ,,Alchemika" i to jego poszukiwanie, które okazało się niepotrzebne.
tylko nigdy nie wiem co w tej opowieści Coelho jest prawdziwym skarbem. Zawsze mi się wydaje, że cenniejsze jest to, co go spotkało w drodze. Ale mogę się mylić, bardzo mogę...:)
O totototo to bezsensowne uganianie się za powietrzem.
OdpowiedzUsuńA może wystarczy przytulić się do ciepłych pleców Tego Który Jest....
Julio,
Usuńjego pleców czasem nie ma :(
tak bywa albo są tak twarde, że przytulanie się sprawia ból :) dlatego trzeba mieć przy sobie czerwony balonik i misia, który zna nas najlepiej i kocha miłością bezwarunkową. to ten mis przypomina kim jesteśmy i o czym marzyliśmy w dzieciństwie. to wszystko siedzi w nas, głęboko ukryte, czasami aż za głęboko i wtedy świat staje się płaski i bez wyrazu. trzeba walczyć z płaskością, bo czasami zamienia się we wklęsłą formę, a potem w ogromną dziurę, z której nie można się wydostać. jest ciemna i ma bardzo śliskie krawędzie. trzeba uważać :)
Usuńale się nagadałam, ale tak dużo myśli mi się nasunęło, po tym co napisałaś, a napisałaś pięknie. magicznie i ciepło, dziękuję :))) buziaki Em ;D
Polly,
Usuńjak zobaczyłam taki długi komentarz o Ciebie, akurat od CIEBIE, to się przestraszyłam, że mi się dostała reprymenda i...stchórzyłam, nie przeczytałam go i wylogowałam się. Serio. Tchórzem jestem podszyta...
Ale teraz, przy drugim podejściu przeczytałam, postanowiłam wziąć to na klatę i nie chować głowy w piasek. Już nawet miałam w głowie to, co napiszę, żeby odeprzeć zarzuty...
A zarzutów nie ma. Jest Twoja mądrość i zrozumienie :)
Bardzo Ci dziękuję, nawet nie wiesz, jak bardzo.
o Boże! ja nie chciałam Cię wystraszyć, naprawdę :) bardzo, bardzo, ale to bardzo rzadko pisze dłuuuugie komentarze, a już na pewno nigdy nie są one krytyczne. ogromnie szanuję zdanie innych ludzi i zawsze staram się wypatrzeć w nich cos pozytywnego i mądrego, a na pewno osobistego.
Usuńpoza tym moja kochana Em, piszesz przecudnie, ujmujesz mnie za serce. potrafisz w tak piękny i poetycki sposób ująć, to o czym myślę ja, że....normalnie Ci zazdroszczę :)))))))
buziaki :)))
acha i musisz uważać. jak będziesz tak dalej pisać, to jesteś po prostu narażona na moje dłuuuuugie komentarze :)))))))))
Polly,
Usuńwiem, że nie chciałaś mnie straszyć, ale jak człowiek jest taki pełen lęków i niepewności, to byle co potrafi go spłoszyć. Odważniejsza już jestem niż kiedyś, ale sęk w tym, że wszystko to, co piszę, jest poruszaniem się we mgle, błądzeniem po omacku. Próbuję słowami dotykać własnej duszy - tak bym to ujęła. To wszystko jest oparte na autopsji, własnych przemyśleniach i "odkryciach", których ktoś inny przede już dawno dokonał, ale dla mnie one są nowością.
Te opowieści to przede wszystkim moja terapia :) Próbuję się nimi leczyć z urazów emocjonalnych, o których nie umiałabym mówić wprost, toteż posługuję się Dziewczynką i językiem metafory ;-))
A wiesz, że sporo pomysłów pojawia mi się pod wpływem internetowych kontaktów? Czasem komentarz lub jakaś osoba bywa takim katalizatorem, dzięki któremu udaje mi się powiązać w spójną całość różne elementy. Pisz, pisz długie komentarze. Każdy uważnie czytam i obracam w myślach czasem cały dzień lub dłużej :)
Uściski :)
buziaki :))))))))))))))))))))00
UsuńDorosła z markową torebkę w której schowała pozostałość z dzieciństwa...
OdpowiedzUsuńTwoje zakończenia co raz bardziej mnie zaskakują
Pozdrawiam serdecznie
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Sia,
Usuńtorebka ma już mocno sfatygowane zapięcie, ale sporo mi się w niej udaje schować.
Czasem całą siebie...
Również pozdrawiam, dzięki za poczytanie :)
Wszystko przez ten urwany nos! ....i dopóki go nie przyszyjemy, nie potrafimy Się zrozumieć i Się odnaleźć...
OdpowiedzUsuńMaminko,
Usuńa przy tym równie ważne, żeby nie udawać, że nie ma żadnej rysy na szkle, jeśli ona jest.
Serdeczności :)
Czasem sprawy tak oczywiste, jak przyszycie guzika, są dla nas najtrudniejsze. Warto się jednak potrudzić.
OdpowiedzUsuńNie zawsze tak jest. Urwany guzik sam się upomni o przyszycie, ale są sprawy, o których wiesz tylko Ty. O nich nie ma kto przypomnieć...
UsuńI tak zapominam o świecie, a świat o mnie...
UsuńHm.
UsuńMoże jest Ci to potrzebne?
Może bez zakłóceń z zewnątrz łatwiej dojść do porozumienia z sobą samym? Mnie na pewno łatwiej. Mnóstwo ludzi narzeka na samotność, widzi w niej coś złego, a ja właśnie z samotności czerpię najwięcej siły. Gdybym nie miała czasu na samotność, pewnie bym z czasem trafiła do psychiatryka, a i to nie wiadomo czy nie trafie ;)
ps. Chyba że zapominasz o świecie, który masz w głowie??
UsuńO, to zakaz! Nie wolno.
Dla Wewnętrznego Miasta warto zapomnieć o świecie zewnętrznym na jakiś czas, ale na odwrót to zbyt ryzykowne, bo zaraz masz na pokładzie jakiegoś intruza... ;P
Generalnie mam naturę samotnika, więc teoretycznie... w praktyce to już różnie bywa :)
UsuńMroczny,
Usuńu mnie praktyka też rozjeżdża się z teorią. Co jakiś czas mam napady tęsknoty za jakąś pustelnią, a za chwilę potrzebuję ludzi, nie mogę się bez nich obejść...
Ale kiedyś chciałabym się zamknąć na kilka dni w jakiejś celi. Są takie miejsca, szukałam już, ale zawsze coś ważniejszego wypada...