poniedziałek, 9 grudnia 2013

Miś ( cz. 3)







Przypomniała sobie dziecięce różowe paluszki obejmujące maskotkę i przyciskające ją z całych sił do policzka. Biedny Miś. Do tej pory tkwił w jakiejś starej skrzyni pod piaskiem i czekał, aż sobie o nim przypomni. To wtedy pojawił się błędny Przekaz. W Dzieciństwie była dziura, odbierająca jej światu powietrze i sprawiająca, że stawał się płaski jak przekłuty balonik.Teraz ma niepowtarzalną szansę to naprawić... Musi przyszyć Misiowi drugi nos, załata to, co wówczas zostało rozprute.
Wzięła pluszaka i pobiegła z powrotem w stronę Pchlego Targu. Teraz już naprawdę musi się spieszyć, bo zaraz zacznie świtać. Najważniejsze, żeby zdążyła na czas wrócić do swojego życia, bo inaczej na zawsze zostanie w Wewnętrznym Mieście i będzie opłakiwała pokaleczone Dzieciństwo. Dzieciństwo, któremu urwano nos. Tymczasem miejsce w jej dorosłym życiu zajmie Kopia Zapasowa. 
Wbiegła między kramy i zaczęła wołać, że potrzebny jej  czerwony guzik, igła i nici. Nie musiała długo czekać. Natychmiast podbiegł jeden ze sprzedawców i wręczył żądane przedmioty. Usiadła na ziemi w pośpiechu nawlekając nitkę. Zaczęła przyszywać guzik w miejscu, gdzie Miś powinien mieć nos. Ukłuła się kilka razy w palec, ale udało jej się skończyć. Przytuliła Misia z całych sił do policzka. Ale dość tych czułości, natychmiast musi wracać. Tam czeka na nią Dorosłość, przed którą nie potrafi uciec. Nie potrafi i nie chce. Dorosłość była bezlitosną i wymagającą nauczycielką, a narzekanie na paluszek i główkę nie pomogą.
Biegnąc wciąż pod górę najkrótszą drogą dotarła do Murów Obronnych.  Usłyszała za plecami echo Zaśpiewu Herolda Autsajdera, ekstatyczne dźwięki fujarek i bębnów. Nieopatrznie obejrzała się za siebie. U jej stóp na rozległym obszarze znajdowało się Wewnętrzne Miasto. Słyszała z oddali nawoływania sprzedawców muszli, tamburyn Cyganki i rozmowy tłumu postaci, które tam znalazły dla siebie pierwszą i ostatnią przystań. Objęła miłosnym spojrzeniem labirynt ciasnych uliczek, chłód zatopionych w zadumie alej i mokre drzewa parków. To była chwila całkowitego zespolenia Materii i Ducha. Wrażenie Harmonii, Przenikania i Jedności było tak intensywne, że zapragnęła tu zostać na zawsze. Tutaj, tylko tutaj jest tak naprawdę sobą i u siebie. Zamknęła oczy i pozwoliła sobie na krótki trans, dzięki któremu atmosfera Miasta i zapach Błękitnego Płomienia przetrwają w niej jeszcze jakiś czas. Zaraz później pobiegła. Szybko przekręciła klucz i przeszła przez Bramę. Wróciła do domu, wsunęła się pod kołdrę. Szeleszcząc zaczęła rozwijać ręce i nogi, aby czym prędzej wypełnić własną treścią Kopię Zapasową, która zamiast niej została w łóżku obok Tego Który Jest. Po chwili Kopia Zapasowa i ona zespoliły się w jedno. Leżąc Dziewczynka uspokoiła oddech, przysunęła się do ciepłych pleców Tego Który Jest i powoli zapadała w sen. Musi się choć trochę zdrzemnąć. Jutro trzeba iść do pracy. Kiedy już była na granicy jawy i snu zadzwonił budzik. Po chwili usłyszała słowa:
- Całą noc chrapałaś! Jak robotnik po ośmiu godzinach machania łopatą – powiedział Ten który Jest.
- To nie ja! To…To…- ugryzła się w język. Nie może mu przecież powiedzieć, że ma Kopię Zapasową. 
- A swoją drogą to dlaczego sobie wzięłaś tego gościa do łóżka? - zapytał.
- O kim ty mówisz ?! – patrzyła na niego rozglądając się.
- O nim – pokazał żółtego, mocno sfatygowanego Misia. Słuchaj stary, jeśli nie będziesz podglądał, to możesz tu zostać - dodał po chwili, zwracając się do Misia.
Niegrzeczna Dziewczynka wyskoczyła z łóżka i pół przytomna z niewyspania poczłapała do kuchni zaparzyć kawę. Nie ma to jak Ciągi Bliższe. One zawsze przerzucają pomosty między tym co jest w Wewnętrznym Miastem a światem na zewnątrz.
,,Przez całą noc uganiałam się za...za...powietrzem! A tymczasem wystarczyło przyszyć Misiowi guzik." - pomyślała trochę zła na siebie i ziewnęła.   
Podniosła żaluzje i odruchowo wyjrzała przez okno. Na parapecie siedział wróbel, a daleko na końcu uliczki zobaczyła sylwetkę bezdomnego lwa, który od kilku miesięcy kręcił się w tej okolicy. A więc świat odzyskał wszystkie wymiary, skoro lew znajdował się dalej niż wróbel na parapecie! Świat jest znów czerwonym balonikiem unoszącym się w powietrzu. Nie jest już płaski! Jak dobrze! Znów będzie przed nią uciekał kolorowy i lekki,  a ona pobiegnie za nim i będzie podskakiwała chcąc złapać za sznurek.
To jednak musiała być jakaś dziwna choroba oczu.  
Oczu lub serca. Może w niektórych bajkach są szczęśliwe zakończenia? 
Chodząc po mieszkaniu, zbierała z podłogi myśli, resztki snu i wpychała je do torebki H&M. Spieszyła się. Czekała na nią Dorosłość. Na to spotkanie nie może się spóźnić. Zajęta krzątaniną nie mogła widzieć, że Miś wodzi za nią szklanym wzrokiem Herolda Autsajdera...




Grafika


20 komentarzy:

  1. ,,Przez całą noc uganiałam się za...za...powietrzem! A tymczasem wystarczyło przyszyć Misiowi guzik." - pomyślała trochę zła na siebie i ziewnęła.

    To przypomina starą prawdę z Alchemika Coehlo, którego czytałam dawno, dawno a jednak wciąż pamiętam, że Skarb jest blisko nas, wystarczy zajrzeć w swoje serce, świadomość? I że wystarczy dostrzec i naprawić... wielu nie dostrzega i utrapienie krąży i uwiera jak kamyk w bucie i goni za powietrzem ...

    Pięknie to ujęłaś ;)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Migafko,
      ja też pamiętam ,,Alchemika" i to jego poszukiwanie, które okazało się niepotrzebne.
      tylko nigdy nie wiem co w tej opowieści Coelho jest prawdziwym skarbem. Zawsze mi się wydaje, że cenniejsze jest to, co go spotkało w drodze. Ale mogę się mylić, bardzo mogę...:)

      Usuń
  2. O totototo to bezsensowne uganianie się za powietrzem.
    A może wystarczy przytulić się do ciepłych pleców Tego Który Jest....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julio,
      jego pleców czasem nie ma :(

      Usuń
    2. tak bywa albo są tak twarde, że przytulanie się sprawia ból :) dlatego trzeba mieć przy sobie czerwony balonik i misia, który zna nas najlepiej i kocha miłością bezwarunkową. to ten mis przypomina kim jesteśmy i o czym marzyliśmy w dzieciństwie. to wszystko siedzi w nas, głęboko ukryte, czasami aż za głęboko i wtedy świat staje się płaski i bez wyrazu. trzeba walczyć z płaskością, bo czasami zamienia się we wklęsłą formę, a potem w ogromną dziurę, z której nie można się wydostać. jest ciemna i ma bardzo śliskie krawędzie. trzeba uważać :)
      ale się nagadałam, ale tak dużo myśli mi się nasunęło, po tym co napisałaś, a napisałaś pięknie. magicznie i ciepło, dziękuję :))) buziaki Em ;D

      Usuń
    3. Polly,
      jak zobaczyłam taki długi komentarz o Ciebie, akurat od CIEBIE, to się przestraszyłam, że mi się dostała reprymenda i...stchórzyłam, nie przeczytałam go i wylogowałam się. Serio. Tchórzem jestem podszyta...
      Ale teraz, przy drugim podejściu przeczytałam, postanowiłam wziąć to na klatę i nie chować głowy w piasek. Już nawet miałam w głowie to, co napiszę, żeby odeprzeć zarzuty...
      A zarzutów nie ma. Jest Twoja mądrość i zrozumienie :)
      Bardzo Ci dziękuję, nawet nie wiesz, jak bardzo.

      Usuń
    4. o Boże! ja nie chciałam Cię wystraszyć, naprawdę :) bardzo, bardzo, ale to bardzo rzadko pisze dłuuuugie komentarze, a już na pewno nigdy nie są one krytyczne. ogromnie szanuję zdanie innych ludzi i zawsze staram się wypatrzeć w nich cos pozytywnego i mądrego, a na pewno osobistego.
      poza tym moja kochana Em, piszesz przecudnie, ujmujesz mnie za serce. potrafisz w tak piękny i poetycki sposób ująć, to o czym myślę ja, że....normalnie Ci zazdroszczę :)))))))
      buziaki :)))
      acha i musisz uważać. jak będziesz tak dalej pisać, to jesteś po prostu narażona na moje dłuuuuugie komentarze :)))))))))

      Usuń
    5. Polly,
      wiem, że nie chciałaś mnie straszyć, ale jak człowiek jest taki pełen lęków i niepewności, to byle co potrafi go spłoszyć. Odważniejsza już jestem niż kiedyś, ale sęk w tym, że wszystko to, co piszę, jest poruszaniem się we mgle, błądzeniem po omacku. Próbuję słowami dotykać własnej duszy - tak bym to ujęła. To wszystko jest oparte na autopsji, własnych przemyśleniach i "odkryciach", których ktoś inny przede już dawno dokonał, ale dla mnie one są nowością.
      Te opowieści to przede wszystkim moja terapia :) Próbuję się nimi leczyć z urazów emocjonalnych, o których nie umiałabym mówić wprost, toteż posługuję się Dziewczynką i językiem metafory ;-))

      A wiesz, że sporo pomysłów pojawia mi się pod wpływem internetowych kontaktów? Czasem komentarz lub jakaś osoba bywa takim katalizatorem, dzięki któremu udaje mi się powiązać w spójną całość różne elementy. Pisz, pisz długie komentarze. Każdy uważnie czytam i obracam w myślach czasem cały dzień lub dłużej :)
      Uściski :)

      Usuń
    6. buziaki :))))))))))))))))))))00

      Usuń
  3. Dorosła z markową torebkę w której schowała pozostałość z dzieciństwa...
    Twoje zakończenia co raz bardziej mnie zaskakują
    Pozdrawiam serdecznie
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sia,
      torebka ma już mocno sfatygowane zapięcie, ale sporo mi się w niej udaje schować.
      Czasem całą siebie...
      Również pozdrawiam, dzięki za poczytanie :)

      Usuń
  4. Wszystko przez ten urwany nos! ....i dopóki go nie przyszyjemy, nie potrafimy Się zrozumieć i Się odnaleźć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maminko,
      a przy tym równie ważne, żeby nie udawać, że nie ma żadnej rysy na szkle, jeśli ona jest.
      Serdeczności :)

      Usuń
  5. Czasem sprawy tak oczywiste, jak przyszycie guzika, są dla nas najtrudniejsze. Warto się jednak potrudzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze tak jest. Urwany guzik sam się upomni o przyszycie, ale są sprawy, o których wiesz tylko Ty. O nich nie ma kto przypomnieć...

      Usuń
    2. I tak zapominam o świecie, a świat o mnie...

      Usuń
    3. Hm.
      Może jest Ci to potrzebne?
      Może bez zakłóceń z zewnątrz łatwiej dojść do porozumienia z sobą samym? Mnie na pewno łatwiej. Mnóstwo ludzi narzeka na samotność, widzi w niej coś złego, a ja właśnie z samotności czerpię najwięcej siły. Gdybym nie miała czasu na samotność, pewnie bym z czasem trafiła do psychiatryka, a i to nie wiadomo czy nie trafie ;)

      Usuń
    4. ps. Chyba że zapominasz o świecie, który masz w głowie??
      O, to zakaz! Nie wolno.
      Dla Wewnętrznego Miasta warto zapomnieć o świecie zewnętrznym na jakiś czas, ale na odwrót to zbyt ryzykowne, bo zaraz masz na pokładzie jakiegoś intruza... ;P

      Usuń
    5. Generalnie mam naturę samotnika, więc teoretycznie... w praktyce to już różnie bywa :)

      Usuń
    6. Mroczny,
      u mnie praktyka też rozjeżdża się z teorią. Co jakiś czas mam napady tęsknoty za jakąś pustelnią, a za chwilę potrzebuję ludzi, nie mogę się bez nich obejść...
      Ale kiedyś chciałabym się zamknąć na kilka dni w jakiejś celi. Są takie miejsca, szukałam już, ale zawsze coś ważniejszego wypada...

      Usuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl