Niegrzeczna Dziewczynka
nie zdawała sobie sprawy, że powiedzenie życiu TAK pociągnie za
sobą poważne konsekwencje. Bycie Zmiażdżoną było bolesne, ale i
wygodne. Można było sobie pozwalać na różne rzeczy: chodzenie
cały dzień w szlafroku, zapominanie o zrobieniu zakupów, terminach
płatności, zaniedbywaniu Poszczególnych. A w ogóle to niech się
od niej odczepią. Ona jest Zmiażdżona! I żeby nikt się nie ważył
tego przeoczyć, powiewała tym jak flagą bojową. A potrafiła
cierpieć bardzo malowniczo.
Powiedzenie życiu TAK
sprowadziło na nią plagę Niedosytu, który od tej pory jak cień
towarzyszył wszelkim jej poczynaniom. Zmieniała nieoczekiwanie
kierunek marszu, chowała się w szafie lub między kartkami książek,
nurkowała w mentalnych wodach niemal przypłacając to życiem,
wchodziła do kieszeni lub butonierki Tego Który Jest, próbowała
przeczekiwać pod kołdrą poganiając czas zaklęciami, ale wszystko
na nic. Był nieustępliwy i uparty jak osioł Nie dawał się
wywieść w pole i zawsze w końcu ją doganiał.. Wlókł za nią
swój ciężki odwłok i zabarwiał zniechęceniem wszystko,
czego się tylko tknęła. O! nawet teraz zagląda jej przez ramię i
wytyka błędy w tekście. Twierdzi, że jest za mało spójny.
Według Niedosytu powinna pisać mając wcześniej dokładnie
przemyślany plan wydarzeń i cały świat przedstawiony. A tak -
wychodzą tylko skrawki, strzępki czegoś, co nie wiadomo jak
nazwać, ani jak połączyć, bo nie wiadomo czym jest. Po co się
zabierała za pisanie, skoro tylko kaleczy słowa. A powinna mieć
nad nimi władzę. Tymczasem to one prowadzą ją, dokąd tylko
zechcą.
Wymykanie Się
Siedząc przy stole vis a
vis Tego Który Jest pomyślała, że znów się Wymknie. To był
kolejny raz, kiedy Niegrzeczna Dziewczynka poczuła się śliska,
gibka i wilgotna, jakby pokryta łuską węża. Chciała pójść w
swoją stronę. Do Wewnętrznego Miasta. Przyzywał ją herold
Autsajder, który od kilku minut sączył jej do ucha swój Zaśpiew.
Przed jej oczami materializował się smutek dłoni Tego Który Jest.
Dłonie będą puste i pozbawione treści. Jego spojrzenie
napotka jedynie Kopię Zapasową Niegrzecznej Dziewczynki,
podczas gdy ona sama odejdzie daleko.
Pragnienie Wymknięcia
Się było silniejsze, ale trzeba to było zrobić z zachowaniem
wszelkich środków ostrożności, bo Ten Który Jest czujnie na nią
zerkał znad książki. Wyrównała oddech, rzuciła mimochodem uwagę
o pogodzie i wyciągnęła ramiona do Autsajdera. Poczuła, że siła
grawitacji Wewnętrznego Miasta wciąga ją do środka niej samej
coraz głębiej. Zaczęło się zapadanie. Kuliła się, kurczyła,
malała, zwijała kończyny w ruloniki, zostawiając przy stole puste
opakowanie. Kopia Zapasowa - jej zewnętrzna silikonowa powłoka -
nadal nieuważnie czytała książkę, smarowała powidłem kromkę
i wspominała o rachunku za telefon.
Tymczasem Niegrzeczna
Dziewczynka dotarła do obrzeży Wewnętrznego Miasta. Jej kroki poprzedzał
szelest przewracanych kartek. Szła kołysząc biodrami w rytm
tamtamów i ekstatycznych dźwięków piszczałek. Przystanęła
na chwilę, oparła jedną dłoń o mur i pozwoliła sobie na
krótki trans wciągając w nozdrza zapach dymu. To Autsajder
wzniecił Błękitny Płomień na znak
jej obecności. Jedynie wspomnienie smutku pustych dłoni Tego Który
Jest spowodowało, że oddaliła od siebie pokusę ostatecznego Rozpłynięcia Się
w tej woni. Gdyby jej uległa, wówczas mogłaby nie wrócić Już
Nigdy. Na jej krześle siedziałaby Już Zawsze zamiast niej Kopia
Zapasowa. Nie była na to gotowa. Na wiele rzeczy wielkich
i strasznych nie była jeszcze gotowa, choć przeczuwała, że
kiedyś muszą się zdarzyć tak, jak zdarzyła się ona. Idąc wzdłuż murów Miasta zapadała się w siebie coraz bardziej, choć wiedziała, że będzie musiała wrócić na powierzchnię.
Zdrowy Rozsądek
natychmiast i bez protestu abdykował. Wzięła do ręki porzucony
klucz i z lubością pogładziła znajomy kształt główki.
Włożyła do zamka i przekręciła. Wreszcie była w Wewnętrznym Mieście. Wreszcie choć na chwilę była w domu.
Niższy Poziom
W czasach Drugiej
Katastrofy, kiedy Wewnętrzna Miasto leżało w gruzach, Niegrzeczna
Dziewczynka odkryła pewną sztuczkę, za pomocą której można było
oszukać własny umysł. Wymyśliła tryb awaryjny, dzięki któremu
udało jej się przetrwać. Żeby go uruchomić najpierw trzeba było
przestać myśleć Słowami. Kompletnie o nich zapomnieć. Słowa
były jak trybiki skomplikowanego mechanizmu. Jeżeli przestawało
się je obracać w głowie, z czasem przestawały mieć Wpływ.
Zapominanie Słów było swego rodzaju świętokradztwem, ale przecież nie miała innego wyjścia i musiała
Przeżyć. Nie miała wyboru. Trzeba było zapomnieć o Słowach.
Później przychodziła kolej na obrazy. Pozbawione Słów blakły.
Płowiały. Stawały się przezroczyste jak znaki wodne na
zdewaluowanych banknotach. Aż do całkowitego zniknięcia. Wtedy
przychodziła Pustka. Jej zaletą było to, że nie wywoływała
żadnych Emocji. Ani dobrych, ani złych. Żadnych. Pustka była
dobra. Nie bolała. W momencie, gdy już się udało zapomnieć
Słowa, wyrzucić obrazy i na chwilę osiągnąć Pustkę, można
było przystąpić do sedna czyli zejść na Niższy Poziom. Służyły
do tego Rzeczy Jakiekolwiek. Otóż kiedy widziała na horyzoncie
skrzydła nietoperza niosącego Myśli, które chciały rozszarpać
na strzępy jej mózg, wówczas chwytała się Rzeczy Jakiejkolwiek.
Mógł to być najzwyklejszy ołówek, który trzeba było gryźć w
ustach skupiając się na smaku i zapachu drewna albo wpatrywanie się
w splot materiału na kolanie dżinsów lub też ukradkowe głaskanie
tapicerki w samochodzie, który prowadził Ktoś Inny. To chroniło
przed szponami Myśli. Poszczególni nie mieli pojęcia, jak ważne
są dla niej Rzeczy Jakiekolwiek, które były wówczas jedynymi
pośrednikami między nią, a tym, co na zewnątrz. To były Mosty
Zwodzone, które opuszczał dla niej Świat. Po tych mostach wróciła
do Świata Żywych.
I tak, dzięki schodzeniu
na Niższy Poziom Niegrzecznej Dziewczynce udało się przetrwać
Drugą Katastrofę. Wówczas jeszcze nie wiedziała, że czeka ją wiele przygód.
Emmo - ja tylko przelotem... dobrze, że publikujesz Niegrzeczną od poczatku, bo nigdy nie mniałam czasu cofnąć się zbyt daleko na starym miejscu... z przyjemnością poczytam! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiedzmo,
Usuńa ja miałam wrażenie, że ,,znamy się " od zawsze i że byłaś od samego początku mojego blogowego istnienia :)
serdeczności!
Emmo, kiedy powstał pierwszy tekst o Niegrzecznej? Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że niepostrzeżenie cykl rozrósł się do całkiem sporych rozmiarów i jako taki zasługuje na obchody rocznicowe. Trzeba tylko wiedzieć kiedy otwierać butelkę z wódką.
OdpowiedzUsuńpierwszy tekst Niegrzecznej?? hm... to musiało być jakieś 2 lata temu - na pewno w zimie, bo Niegrzeczna wówczas ,,patrzyła na pogrążone w zimowej ascezie drzewo..."
UsuńCynik jest niewiele młodszy od niej :)