sobota, 8 września 2012

Niedosyt


Niegrzeczna Dziewczynka nie zdawała sobie sprawy, że powiedzenie życiu TAK pociągnie za sobą poważne konsekwencje. Bycie Zmiażdżoną było bolesne, ale i wygodne. Można było sobie pozwalać na różne rzeczy: chodzenie cały dzień w szlafroku, zapominanie o zrobieniu zakupów, terminach płatności, zaniedbywaniu Poszczególnych. A w ogóle to niech się od niej odczepią. Ona jest Zmiażdżona! I żeby nikt się nie ważył tego przeoczyć, powiewała tym jak flagą bojową. A potrafiła cierpieć bardzo malowniczo.
Powiedzenie życiu TAK sprowadziło na nią plagę Niedosytu, który od tej pory jak cień towarzyszył wszelkim jej poczynaniom. Zmieniała nieoczekiwanie kierunek marszu, chowała się w szafie lub między kartkami książek, nurkowała w mentalnych wodach niemal przypłacając to życiem, wchodziła do kieszeni lub butonierki Tego Który Jest, próbowała przeczekiwać pod kołdrą poganiając czas zaklęciami, ale wszystko na nic. Był nieustępliwy i uparty jak osioł Nie dawał się wywieść w pole i zawsze w końcu ją doganiał.. Wlókł za nią swój ciężki odwłok i zabarwiał zniechęceniem wszystko, czego się tylko tknęła. O! nawet teraz zagląda jej przez ramię i wytyka błędy w tekście. Twierdzi, że jest za mało spójny. Według Niedosytu powinna pisać mając wcześniej dokładnie przemyślany plan wydarzeń i cały świat przedstawiony. A tak - wychodzą tylko skrawki, strzępki czegoś, co nie wiadomo jak nazwać, ani jak połączyć, bo nie wiadomo czym jest. Po co się zabierała za pisanie, skoro tylko kaleczy słowa. A powinna mieć nad nimi władzę. Tymczasem to one prowadzą ją, dokąd tylko zechcą.


Wymykanie Się

Siedząc przy stole vis a vis Tego Który Jest pomyślała, że znów się Wymknie. To był kolejny raz, kiedy Niegrzeczna Dziewczynka poczuła się śliska, gibka i wilgotna, jakby pokryta łuską węża. Chciała pójść w swoją stronę. Do Wewnętrznego Miasta. Przyzywał ją  herold Autsajder, który od kilku minut sączył jej do ucha swój  Zaśpiew. Przed jej oczami materializował się smutek dłoni Tego Który Jest. Dłonie będą puste i pozbawione treści.  Jego spojrzenie napotka jedynie Kopię Zapasową  Niegrzecznej Dziewczynki, podczas gdy ona sama odejdzie daleko.
Pragnienie Wymknięcia Się było silniejsze, ale trzeba to było zrobić z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, bo Ten Który Jest czujnie na nią zerkał znad książki. Wyrównała oddech, rzuciła mimochodem uwagę o pogodzie i wyciągnęła ramiona do Autsajdera. Poczuła, że siła grawitacji Wewnętrznego Miasta wciąga ją do środka niej samej coraz głębiej. Zaczęło się zapadanie. Kuliła się, kurczyła, malała, zwijała kończyny w ruloniki, zostawiając przy stole puste opakowanie. Kopia Zapasowa - jej zewnętrzna silikonowa powłoka - nadal nieuważnie czytała książkę, smarowała powidłem kromkę i wspominała o rachunku za telefon.

Tymczasem Niegrzeczna Dziewczynka dotarła do obrzeży Wewnętrznego Miasta. Jej kroki poprzedzał szelest przewracanych kartek. Szła kołysząc biodrami w rytm tamtamów i ekstatycznych dźwięków piszczałek. Przystanęła na chwilę, oparła jedną dłoń o mur i pozwoliła sobie na krótki trans wciągając w nozdrza zapach dymu.  To Autsajder wzniecił Błękitny Płomień na znak jej obecności. Jedynie wspomnienie smutku pustych dłoni Tego Który Jest spowodowało, że oddaliła od siebie pokusę ostatecznego Rozpłynięcia Się w tej woni. Gdyby jej uległa, wówczas mogłaby nie wrócić Już Nigdy. Na jej krześle siedziałaby Już Zawsze zamiast niej Kopia Zapasowa. Nie była na to gotowa. Na wiele rzeczy wielkich i strasznych nie była jeszcze gotowa, choć przeczuwała, że kiedyś muszą się zdarzyć tak, jak zdarzyła się ona. Idąc wzdłuż murów Miasta zapadała się w siebie coraz bardziej, choć wiedziała, że będzie musiała wrócić na powierzchnię.
Zdrowy Rozsądek natychmiast i bez protestu abdykował. Wzięła do ręki porzucony klucz i z lubością pogładziła znajomy kształt główki. Włożyła do zamka i przekręciła. Wreszcie była w Wewnętrznym Mieście. Wreszcie choć na chwilę była w domu.


 Niższy Poziom

W czasach Drugiej Katastrofy, kiedy Wewnętrzna Miasto leżało w gruzach, Niegrzeczna Dziewczynka odkryła pewną sztuczkę, za pomocą której można było oszukać własny umysł. Wymyśliła tryb awaryjny, dzięki któremu udało jej się przetrwać. Żeby go uruchomić najpierw trzeba było przestać myśleć Słowami. Kompletnie o nich zapomnieć. Słowa były jak trybiki skomplikowanego mechanizmu. Jeżeli przestawało się je obracać w głowie, z czasem przestawały mieć Wpływ. Zapominanie Słów było swego rodzaju świętokradztwem, ale przecież nie miała innego wyjścia i musiała Przeżyć. Nie miała wyboru. Trzeba było zapomnieć o Słowach. Później przychodziła kolej na obrazy. Pozbawione Słów blakły. Płowiały. Stawały się przezroczyste jak znaki wodne na zdewaluowanych banknotach. Aż do całkowitego zniknięcia. Wtedy przychodziła Pustka. Jej zaletą było to, że nie wywoływała żadnych Emocji. Ani dobrych, ani złych. Żadnych. Pustka była dobra. Nie bolała. W momencie, gdy już się udało zapomnieć Słowa, wyrzucić obrazy i na chwilę osiągnąć Pustkę, można było przystąpić do sedna czyli zejść na Niższy Poziom. Służyły do tego Rzeczy Jakiekolwiek. Otóż kiedy widziała na horyzoncie skrzydła nietoperza niosącego Myśli, które chciały rozszarpać na strzępy jej mózg, wówczas chwytała się Rzeczy Jakiejkolwiek. Mógł to być najzwyklejszy ołówek, który trzeba było gryźć w ustach skupiając się na smaku i zapachu drewna albo wpatrywanie się w splot materiału na kolanie dżinsów lub też ukradkowe głaskanie tapicerki w samochodzie, który prowadził Ktoś Inny. To chroniło przed szponami Myśli. Poszczególni nie mieli pojęcia, jak ważne są dla niej Rzeczy Jakiekolwiek, które były wówczas jedynymi pośrednikami między nią, a tym, co na zewnątrz. To były Mosty Zwodzone, które opuszczał dla niej Świat. Po tych mostach wróciła do Świata Żywych.
I tak, dzięki schodzeniu na Niższy Poziom Niegrzecznej Dziewczynce udało się przetrwać Drugą Katastrofę. Wówczas jeszcze nie wiedziała, że czeka ją wiele przygód.

4 komentarze:

  1. Emmo - ja tylko przelotem... dobrze, że publikujesz Niegrzeczną od poczatku, bo nigdy nie mniałam czasu cofnąć się zbyt daleko na starym miejscu... z przyjemnością poczytam! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedzmo,
      a ja miałam wrażenie, że ,,znamy się " od zawsze i że byłaś od samego początku mojego blogowego istnienia :)
      serdeczności!

      Usuń
  2. Emmo, kiedy powstał pierwszy tekst o Niegrzecznej? Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że niepostrzeżenie cykl rozrósł się do całkiem sporych rozmiarów i jako taki zasługuje na obchody rocznicowe. Trzeba tylko wiedzieć kiedy otwierać butelkę z wódką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pierwszy tekst Niegrzecznej?? hm... to musiało być jakieś 2 lata temu - na pewno w zimie, bo Niegrzeczna wówczas ,,patrzyła na pogrążone w zimowej ascezie drzewo..."

      Cynik jest niewiele młodszy od niej :)

      Usuń