sobota, 1 września 2012

,,wielki łeb wyczerpanego walką ludzkiego potwora"


Michelangelo Merisi de Caravaggio (1571 - 1610)  malował raptem przez 10 lat.  Pochodził z szacownej mediolańskiej rodziny, jednak zdawać by się mogło, że fakt ten miał dla niego znaczenie wyłącznie marketingowe, bo tylko ludzie z jego sfery mogli mu płacić za obrazy. Był rasowym zabijaką i awanturnikiem, którego nudziły wymuskane matrony i eleganckie przyjęcia. Jeśli na nie chadzał to tylko po to, aby zdobyć kolejne zamówienie. Żył zachłannie i szybko. Tak też malował. Odrzucił wygodę i bezpieczeństwo, aby własnej prawdy  a zarazem inspiracji poszukiwać wśród rzezimieszków i prostytutek. Oprócz genialnych płócien zostawił po sobie grubą tekę policyjnych akt, w której mnożą się oskarżenia o rozboje, wszczynanie awantur, kradzieże, wyłudzenia, pobicia, a wreszcie o zabójstwo. Gdy zamordował Renuccia Tommassoniego papież Paweł V wydał na niego wyrok śmierci, przed którym Caravaggio uciekał przez ostatnie 4 lata życia. Zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach.
Jego malarstwo jest pełne okrucieństwa i wzniosłości, brudu i świętości. ,,Obsesja na tle śmierci (zwłaszcza własnej) jest stale u niego obecna - od Chorego Bachusa  z 1593 roku do Dawida z głową Goliata stworzonego na krótko przed śmiercią w 1610 roku, w którym nadał Goliatowi rysy własnej twarzy, malując wielki łeb wyczerpanego walką ludzkiego potwora, trzymany w dłoni obojętnego Młodzieńca.
Na równi ze śmiercią był Merisi zafascynowany Złem i jego triumfem nad człowiekiem. Niektóre z jego obrazów wręcz drwią z wiary (co w epoce Kontrreformacji było zabawą nader ryzykowną). Jednocześnie zaś tworzył dzieła religijne tak poruszające jak chyba nikt przed nim i nikt po nim.  
Czuły i okrutny, poruszający i wyuzdany. Każde spojrzenie na jego obrazy to zadawanie sobie wciąż na nowo tego samego pytania: kim był ten człowiek?"
Korzystałam z informacji zamieszczonych  tutaj i tu.
 
 
Muzy Caravaggia

znajdował je na książęcych pokojach
w kamienicach bogatych kupców
i w alkowach dożów
jednak z czasem coraz bardziej odstręczały go damy

zaczął zaglądać do kuchni
gdzie gotowały karczochy
spocone twarze ocierając rękawem

przesiadywał w tawernach
wszczynał bijatyki w portowych zaułkach
gdzie lubiły się włóczyć
sprzedając swoje ciała i frutti di mare

zaczął sypiać z nożem pod głową
bo zbyt często mu kradły zarobek
nie umiały docenić jego światłocienia
w którym ich zbrukane piękno
błyszczało jak aureola

jego płótno lgnęło do takich
którym za pozowanie
płaci się tanim winem
lub klepnięciem w pośladek

 
 
 
 
 



4 komentarze:

  1. "Wrażliwy łajdak" - czy to nie ten typ mężczyzny, do którego tak chętnie lgną kobiety? Chyba i ja w końcu przemogę się, przestanę mówić sąsiadom "dzień dobry" i może nawet dam w mordę komuś, komu nie spodoba się mój światłocień. Wtedy nareszcie ruszy w moją stronę nieprzerwany strumień kobiet spragnionych erotycznych przygód. Strumień, który z racji wrażliwej duszy należy mi się jak psu kość. Dzisiaj niedziela, to jeszcze dam sobie spokój, ale jutro... Ha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. GM,

      :D
      ależ komu by się mógł Twój światłocień nie spodobać!? pokaż mi tego śmiałka, a sama sięgnę do torebki H&M...:D

      to na pewno nie jest mój typ, ale masz rację, obserwuję, że wiele kobiet przyciąga, czego osobiście nie potrafię pojąć. przypuszczam, że spodziewają się, iż żaba pod ich wpływem zamieni się w księcia. niestety często bywa odwrotnie.

      Usuń
  2. Czuły i okrutny, poruszający i wyuzdany... dosyć już o mnie, co tam u Ciebie?

    :pp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak. odgrażałeś się, że zostaniesz malarzem i voila! otóż i nowy Caravaggio :D

      podpisano: Rozważna i Romantyczna ;-)

      Usuń