Michelangelo Merisi de Caravaggio (1571 - 1610) malował raptem przez 10 lat. Pochodził z
szacownej mediolańskiej rodziny, jednak zdawać by się mogło, że
fakt ten miał dla niego znaczenie wyłącznie marketingowe, bo tylko
ludzie z jego sfery mogli mu płacić za obrazy. Był rasowym
zabijaką i awanturnikiem, którego nudziły wymuskane matrony i
eleganckie przyjęcia. Jeśli na nie chadzał to tylko po to, aby
zdobyć kolejne zamówienie. Żył zachłannie i szybko. Tak też malował. Odrzucił wygodę i bezpieczeństwo, aby własnej prawdy a zarazem inspiracji poszukiwać wśród rzezimieszków i prostytutek. Oprócz genialnych płócien zostawił po sobie grubą tekę
policyjnych akt, w której mnożą się oskarżenia o rozboje,
wszczynanie awantur, kradzieże, wyłudzenia, pobicia, a wreszcie o
zabójstwo. Gdy zamordował Renuccia Tommassoniego papież Paweł V
wydał na niego wyrok śmierci, przed którym Caravaggio uciekał
przez ostatnie 4 lata życia. Zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach.
Jego malarstwo jest pełne okrucieństwa
i wzniosłości, brudu i świętości. ,,Obsesja na tle śmierci (zwłaszcza własnej) jest stale u niego obecna - od Chorego Bachusa z 1593 roku do Dawida z głową Goliata stworzonego na krótko przed śmiercią w 1610 roku, w którym nadał Goliatowi rysy własnej twarzy, malując wielki łeb wyczerpanego walką ludzkiego potwora, trzymany w dłoni obojętnego Młodzieńca.
Na równi ze śmiercią był Merisi zafascynowany Złem i jego triumfem nad człowiekiem. Niektóre z jego obrazów wręcz drwią z wiary (co w epoce Kontrreformacji było zabawą nader ryzykowną). Jednocześnie zaś tworzył dzieła religijne tak poruszające jak chyba nikt przed nim i nikt po nim.
Czuły i okrutny, poruszający i wyuzdany. Każde spojrzenie na jego obrazy to zadawanie sobie wciąż na nowo tego samego pytania: kim był ten człowiek?"
znajdował je na książęcych pokojach
w kamienicach bogatych kupców
i w alkowach dożów
jednak z czasem coraz bardziej odstręczały go damy
zaczął zaglądać do kuchni
gdzie gotowały karczochy
spocone twarze ocierając rękawem
przesiadywał w tawernach
wszczynał bijatyki w portowych zaułkach
gdzie lubiły się włóczyć
sprzedając swoje ciała i frutti di mare
zaczął sypiać z nożem pod głową
bo zbyt często mu kradły zarobek
nie umiały docenić jego światłocienia
w którym ich zbrukane piękno
błyszczało jak aureola
jego płótno lgnęło do takich
którym za pozowanie
płaci się tanim winem
lub klepnięciem w pośladek
"Wrażliwy łajdak" - czy to nie ten typ mężczyzny, do którego tak chętnie lgną kobiety? Chyba i ja w końcu przemogę się, przestanę mówić sąsiadom "dzień dobry" i może nawet dam w mordę komuś, komu nie spodoba się mój światłocień. Wtedy nareszcie ruszy w moją stronę nieprzerwany strumień kobiet spragnionych erotycznych przygód. Strumień, który z racji wrażliwej duszy należy mi się jak psu kość. Dzisiaj niedziela, to jeszcze dam sobie spokój, ale jutro... Ha!
OdpowiedzUsuńGM,
Usuń:D
ależ komu by się mógł Twój światłocień nie spodobać!? pokaż mi tego śmiałka, a sama sięgnę do torebki H&M...:D
to na pewno nie jest mój typ, ale masz rację, obserwuję, że wiele kobiet przyciąga, czego osobiście nie potrafię pojąć. przypuszczam, że spodziewają się, iż żaba pod ich wpływem zamieni się w księcia. niestety często bywa odwrotnie.
Czuły i okrutny, poruszający i wyuzdany... dosyć już o mnie, co tam u Ciebie?
OdpowiedzUsuń:pp
no tak. odgrażałeś się, że zostaniesz malarzem i voila! otóż i nowy Caravaggio :D
Usuńpodpisano: Rozważna i Romantyczna ;-)