środa, 12 września 2012

Niegrzeczna Dziewczynka i Mustang

 
 


Kobiety z Klanu Papierowych Kulek lubiły siadać przy ogniu, popalać badyle i opowiadać różne historie. Zioło rozwiązywało języki i sprawiało, że ich umysły dryfowały swobodnie po bezkresach Wyobraźni. Prawdziwe wspomnienia mieszały się z podaniami i tak powstawały nowe Legendy. Były pełne Południc, Straszaków i Obwiesi. Niegrzeczna pomyślała, że należałoby sprawdzić, co w tym wszystkim jest prawdą, a co fikcją.. Wśród tłumu dziwacznych, niedookreślonych istnień jej uwagę przykuwała postać Przezroczystego Mustanga. Według Legendy był niezwykle dziki i groźny. Potrafił cwałować po Mlecznej Drodze i po grzbietach fal. Sypał spod kopyt iskrami od których płonął widnokres. Nikomu nie pozwolił się dosiąść. Kochał Wolność ponad wszystko. Mówiące o nim kobiety smętnie kręciły głowami, cmokały z niedowierzaniem, powątpiewając w jego istnienie. Czy to możliwe, żeby Klan dotąd nie wydał na świat Śmiałkini, która nie bała się jego kopyt? Wszak Klan zrodził wiele dzielnych kobiet. Przezroczysty Mustang to bajka! Tętent jego kopyt na niebie, po którym go rozpoznawano, musiał być ułudą. Nad tymi opowieściami unosił się zapach bezkresnych prerii. Woń tęsknoty potęgowana ziołem i spirytusową nalewką. Za którymś razem Niegrzeczna Dziewczynka zauważyła przy ogniu niepozorną, zasuszoną Staruszkę Den, która z wesołym błyskiem w spojrzeniu przysłuchiwała się wszystkiemu. Jej oczy skrywały jakieś Tajemnice. Te oczy Wiedziały Więcej. Pobłażliwie drwiły z niedowiarstwa kobiet. Niegrzeczna odczekała, aż zgromadzenie się rozejdzie i podała Staruszce swój badyl. Był to w Klanie symboliczny gest potwierdzający Wspólnotę Krwi i Papieru, a zarazem prośba o możliwość skorzystania z czyjejś Mądrości. Den z lubością wciągnęła dym. Domyśliła się natychmiast celu rozmowy i bez zbędnych ceregieli powiedziała chichocząc: ,,Wiem, wiem o co chcesz zapytać. Ale nic ci nie powiem. Może tylko tyle, że on jest strasznym łasuchem .” Później nabrała wody w usta w przenośni i dosłownie, bowiem miała potężnego kaca.

Tamtej nocy do Niegrzecznej Dziewczynki przyszedł Sen. Być może został wysłany do kogoś innego, ale zabłądził w drodze i trafił do niej. Musiała go sobie przyśnić. Miał zmierzwione futro i domagał się od niej Uwagi. Słychać w nim było tętent kopyt i donośne rżenie. Mustang wznosił łeb do Księżyca, wydymał chrapy i prychał. Miała wrażenie, że ją Przyzywa. Nie był Przezroczysty. Widziała go bardzo wyraźnie.

 Rano spakowała kilka rzeczy do torebki H&M i wyruszyła. W ślad za nią Cynik. Chciała przed nastaniem mroku dotrzeć do Ogrodu. Tam rosło Drzewo dające rajskie jabłuszka o niewysłowionej słodyczy. A przecież Staruszka powiedziała, że Mustang jest strasznym łasuchem... Powinny mu posmakować. Szła z psem przy nodze siedem dni i siedem nocy. Obmyśliła plan pełen forteli, z którego była bardzo dumna. Dzięki niemu miała przechytrzyć Strażnika Słodyczy. A był nim Wąż Oczywiście.
Dziewczynka i Cynik stanęli u bram Ogrodu. Niegrzeczna przeskoczyła przez parkan, choć furtka była otwarta na oścież. W końcu Przygoda musi być, no nie?! Wreszcie będzie mogła udowodnić, jaka jest sprytna. Już ona im pokaże. Jednak ku jej wielkiemu rozczarowaniu Strażnik Słodyczy Oczywiście wlokąc sflaczały ze zmęczenia ogon i gubiąc łuski poszedł do cienia na sjestę. Zdegustowana jego nikłą rolą w tym opowiadaniu stanęła pod Drzewem i wydłużając język niczym kameleon, nazrywała do torebki jabłuszek. No cóż. Nie pokaże im. Znów nie tym razem. Ale przynajmniej zdobyła owoce. Teraz czekała ją droga do Doliny Mgieł, w której według Legendy miał żyć Przezroczysty Mustang. Po przejściu przez siedem gór i siedem rzek znaleźli się we mgle. Niedawno musiał padać deszcz, bo igliwie było mokre i wydzielało intensywny zapach, a na Niebie pojawiła się tęcza. To musiało być tutaj. Niegrzeczna Dziewczynka od tej chwili skradała się ostrożnie stawiając stopy. Była bardzo podekscytowana. Rozwiąże zagadkę Mustanga! Będzie mogła przy ogniu uśmiechać się tajemniczo jak Staruszka Den. Będzie Wiedzieć Więcej niż inne kobiety Klanu. Podczołgała się na brzeg wielkiej skarpy i przytrzymując psa ramieniem, aby nie spłoszył konia, zaczęła penetrować wzrokiem Dolinę. Nie miała szans go zobaczyć. Był przecież przezroczysty. Liczyła jednak, że zdradzi go jakiś szelest, tupot kopyt lub rżenie. W pewnej chwili pod ramieniem poczuła niespokojny ruch Cynika. Pies zjeżył sierść i postawił uszy. Powiodła wzrokiem za jego spojrzeniem i zobaczyła, że mgła w jednym miejscu rozchodzi się na boki. Wyglądało to tak, jakby ktoś rozdzierał na dwie części białe prześcieradło. Tak! To musiał być on! Wspięła się na palce, zdjęła z Nieba tęczę i zrobiła z niej lasso. Później jednym precyzyjnym ruchem zarzuciła je Mustangowi na szyję. Nie protestował! Nie wierzgał. Nie wyrywał się. Mgła przestała się rozdzierać na dwie części i stała nieruchomo. Już wtedy poczuła, że coś tu jest nie tak, bo wszystko idzie zbyt gładko. Czyżby chciał dać się złapać? Czyżby legenda o koniu kochającym Wolność kłamała? Bała się jego kopyt sypiących iskry i nawet nie próbowała go dosiąść, choć był taki spokojny. Chciała tylko sprawdzić czy naprawdę istnieje. Istniał, ale sprawiał wrażenie całkiem innego niż ten, o którym z takim przejęciem opowiadały kobiety.

Pociągając delikatnie za lasso wyprowadziła Mustanga z mgły. Słyszała nerwowe prychanie i czuła lekki opór na drugim końcu tęczy. Była przygotowana na długie zmaganie, na wysiłek fizyczny i walkę z dzikim zwierzęciem. Na prawdziwą próbę sił. A tu taka Uległość! Coś tu stanowczo jest nie tak. Gdzie nerw dramatyczny? Gdzie stopniowanie napięcia?? Ta historia jest źle napisana! Jakaś awaria w Fabryce Ciągów Dalszych?? Może wypadła z roli i wpadła przez lukę w związkach przyczynowo – skutkowych do cudzego Scenariusza? Gubiła się w przypuszczeniach. Stała chwilę bezradnie z lassem w dłoni. Wtedy poczuła, jak z drugiego końca - po tęczy - napływają szeregiem Emocje: Smutek. Gniew. Smutek. Lęk. Dzikość. Smutek. Lęk. Smutek. Prośba. Smutek. Lęk. Co teraz robić? Skąd tyle Smutku i Lęku w tym zwierzęciu? Może ma ochotę na coś słodkiego? Jej samej słodycze zawsze poprawiały humor. Wysypała na ziemię kilka jabłuszek, ale zniknęło tylko jedno, a Smutek i Lęk nadal napływały po tęczy potężną falą, którą ledwie pomieściło jej Serce. Poprosiła o radę Intuicję. No tak! To jasne. Kto nie odczuwałby Smutku i Lęku mając na szyi pętlę! Wypuściła tęczę z ręki. Ma dość tej opowieści. To nie dzieje się naprawdę! To musi być Ciąg Dalszy tamtego snu. Pora się obudzić. Odwróciła się na pięcie i zniechęcona ruszyła w drogę powrotną. Nie przyzna się Kobietom Klanu do swojej porażki. Będą się z niej śmiały. To wszystko nie ma sensu. Też coś! Mustang! Jak mogła być taka głupia. Zalał Smutkiem i Lękiem jej Serce. Omal się nie utopiło. Niech sobie idzie do tej swojej Doliny Mgieł.

I pomaszerowała na ukos przez pejzaż, a kucyk na czubku głowy podrygiwał w rytm jej irytacji.

Pierwszej nocy po powrocie do domu znów przyszedł do niej Sen. Miał zmierzwione futro i domagał się od niej Uwagi. Przygarnęła go, rozczesała palcami kudły i postawiła przed nim miseczkę z wodą. Patrzyła jak  trochę wystraszony zdejmuje z pleców tobołki, wysuwa różowy języczek i zaczyna pić. Po chwili w jej śpiącej głowie pojawił się Mustang. Poznała go po Smutku i Lęku, które przypłynęły wraz z nim.

- Uwolnij mnie – powiedział.

- Przecież jesteś wolny. Zdjęłam z ciebie tęczę.

- Jestem więźniem własnej przezroczystości. Chciałbym zobaczyć samego siebie. Chciałbym się wreszcie rozpoznać  – powiedział i zamilkł. Nie zdążyła go zapytać jak można sprawić, aby stał się Widoczny. Aby zaczął naprawdę istnieć. Aby mógł się rozpoznać. Sen nagle odleciał zabierając ze sobą Mustanga, a w jej głowie kłębiły się pytajniki.

Rano Niegrzeczna Dziewczynka przypomniała sobie niefortunną wyprawę. Pod wpływem tego wspomnienia wpadła w złość i całkiem wyrzuciła Sen z pamięci. Nie da się zwieść nocnym majakom. Nie z nią takie numery. Ok. Spróbowała i to wystarczy. Powoli zaczęły nadchodzić Ciągi Bliższe, a wraz z nimi wracała Zwyczajność. Usiadła przy otwartym oknie z książką, aby oddać pokłon Światu i życzyć dobrego dnia przelatującym Ptakom. Wtedy usłyszała ciche rżenie. To nie była ułuda. Widziała ślady kopyt na Trawie. Słyszała oddech. Nic nie widziała: to musiał być on!

Długo wsłuchiwała się we własne myśli i to, co mówi Intuicja. Wiele razy przywoływała postać Starej Kobiety, jedynej Dającej Ciepło. Wypaliła niejeden badyl ze Staruszką Den. Wreszcie zrozumiała Istotę Mustanga. Chciał, żeby go uwolniła od Lęku. Lękał się tego, czego pragnął najbardziej na świecie: Bliskości.

Od tego czasu Niegrzeczna Dziewczynka zaczęła się powoli do niego Zbliżać i wysyłać Ciepło. Trwało to wiele dni. Sama czuła Lęk. Chwilami całkiem traciła Nadzieję, gdyż koń często się płoszył, uciekał i myślała, że już nigdy nie przyjdzie. Jednak uparcie wracał. Czasem nieoczekiwanie zaczynał wierzgać i wtedy musiała stać nieruchomo w jednym miejscu. Często sama traciła cierpliwość, tupała na niego nogą i wyganiała do Doliny Mgieł. Chciała dać sobie z tym spokój. Koń zalewał jej Serce falą Gniewu i Smutku, odchodził dudniąc kopytami po Drodze Mlecznej, ogonem zamiatał gwiazdy, ale rano znów był pod oknem. Jej Aura otulała go coraz bardziej. Któregoś razu położyła na otwartej dłoni rajskie jabłuszko i wyciągnęła w jego kierunku. Poczuła Lęk o wielkim natężeniu. Chęć ucieczki walczyła w nim z pragnieniem Bliskości. Najpierw zarżał niespokojnie, co ją przestraszyło jeszcze bardziej, ale później poczuła na koniuszkach palców miękkie, aksamitne nozdrza obwąchujące owoc. Schrupał jabłuszko i wetknął pysk w zagłębienie jej dłoni. Długo stali bez ruchu. Wtedy Niegrzeczna Dziewczyna doznała Wielkiego Wzruszenia, które pojawia się wówczas, gdy znika Bariera. Jej dłoń wysyłała Ciepło, a jego pysk przekazywał jej swoją Moc. Jego Lęk dodany do jej Lęku dał Nowe Znaczenie. Po niebie przeleciał Długopióry Ptak i przyniósł w dziobie Bliskość. To było niezwykłe. Bliskość miała niewysłowioną słodycz rajskich jabłuszek i delikatność końskich nozdrzy we wnętrzu dłoni. Jednocześnie z mroku zaczęła się wyłaniać masywna sylwetka konia. Mustang przestawał być przezroczysty. Coraz wyraźniej widziała, że nie ma sierści. Ma skórę! Taką samą jak ona! Spod zmierzwionej, wypłowiałej grzywy wyglądała para czarnych, pałających oczu. Był taki piękny! Wtedy zrozumiała, że mając taka delikatną skórę, musiał być przezroczysty. Bycie widocznym mogło sprawić, że Każdy będzie chciał go Dotknąć. A później Osiodłać. Może nawet zranić.

Mustang stanął triumfalnie dęba. Potrząsnął grzywą i zarżał donośnie. Tak wyglądała Radość. A Radość była wielka. Zalała falą całe jej Serce.

- Biegnij, Mustangu! Leć nad Jezioro i przejrzyj się w tafli Wody. Zobaczysz samego siebie. – powiedziała.

***

Odtąd przez długi czas przychodził z każdym nowiem po Ciepło. Wtedy stawał się Widoczny. Istniał znacznie Bardziej. Bardzo. Jemu zdarzyło się zwyciężać Lęk, a ona uwierzyła w jego umiłowanie Wolności i Moc. Bowiem naprawdę wolny i silny jest ten, kto potrafi Osiodłać własne Demony.

Wracał, bo wiedział, że ona pozwoli mu odejść. Za każdym razem zjadał rajskie jabłuszko o niewysłowionej słodyczy. Był przecież strasznym łasuchem.
Za którymś razem przyleciał w ślad za nim Długopióry Ptak i przyniósł w dziobie Nowe Znaczenie: nie była to historia oswajania dzikiego konia, tylko Niegrzecznej Dziewczynki, która bała się Bliskości.
 
 
 
 


Fot: Urszula Romanowicz

4 komentarze:

  1. "Bowiem naprawdę wolny i silny jest ten, kto potrafi Osiodłać własne Demony"."[...]nie była to historia oswajania dzikiego konia, tylko Niegrzecznej Dziewczynki, która bała się Bliskości".

    Bardzo mi się podobało, Lęk i Smutek, moim życiem niestety rządzą przede wszystkim emocje, przeszkadza mi to w relacjach z ludźmi, w osiągnięciu prawdziwej Bliskości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbyszekspirze,
    wszyscy się boimy i tak naprawdę wszyscy jesteśmy jak dzieci we mgle, poszukujące siebie nawzajem. zdarzają się krótkie chwile, gdy mgła się rozwiewa i wówczas się widzimy, ale później znów kurtyna opada... może po prosty trzeba spróbować polubić mgłę?? sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze chciałam mieć własnego konia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja się boję koni. wydają mi się groźne, choć piękne i majestatyczne.

      Usuń

Zblogowani

zBLOGowani.pl